Peja zmagał się z alkoholizmem.
Peja zmagał się z alkoholizmem.

Peja to legenda polskiego hip-hopu. Raper przeszedł metamorfozę

Redakcja Redakcja Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Peja to już legendarna postać polskiej muzyki hip hop. Ma na koncie ponad pół miliona sprzedanych płyt i już od 30 lat jest aktywny na scenie. Jego życie, jak w przypadku wielu artystów to bywa, nie było usłane różami. Jakiś czas temu zwierzył się z walki z alkoholizmem i związanymi z nią trudnościami. Co robi teraz?

Peja, właściwie Ryszard Andrzejewski, z uzależnieniami zmagał się większość swojego życia. Choć raper na przełomie lat 90 i 2000 był już bardzo popularnym artystą z rzeszą sukcesów za sobą, nadal borykał się z ciężkim nałogiem – alkoholizmem. Przytaczając jego wywiad dla "VIVY!" z 2018: "Jeśli przestajesz kierować swoim życiem z powodu alkoholu lub narkotyków, na końcu są tylko trzy drogi: psychiatryk, więzienie lub cmentarz. Szczęśliwie udało mi się tego uniknąć. Paradoksalnie zacząłem się obawiać o życie i zdrowie dopiero, jak przestałem chlać. Wcześniej byłem niezniszczalny, tak mi się przynajmniej wydawało". Artysta w rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską nie szczędził gorzkich słów o swoim życiu. 

To ostatnia szansa na zastrzyk gotówki i wyjazd z dziećmi w ramach bonu

Wygrał z nałogiem

Jak sam mówił, nie może też być pewien, że jego wygrana z nałogiem jest wieczna, dodając "Nie jestem osobą mocno wierzącą, ale to, że mi się udało, postrzegam w kategorii cudu. Bo ja sam siebie spisałem na straty, nazywając degrengoladę hedonizmem. A to było zezwierzęcenie. Byle zrobić sobie dobrze w każdy, najbardziej prymitywny sposób. Myślę też, że ktoś nade mną czuwa. Wierzę, że moim aniołem stróżem jest moja matka. To nie jest przypadek, że nie piję, że od nowa zdążyłem wszystko poukładać. To, że mam wspaniałą żonę, zdrowe dzieci i sam jestem zdrowy. Miałem dużo szczęścia. Za dużo czasu straciłem na gorzałę, na bylejakość. Nie wiem, ile pożyję, ale ważne, żeby w momencie pożegnania być trzeźwym".

Peja, jak często podkreśla w wywiadach i tekstach swoich utworów, pochodzi z poznańskich Jeżyc. Urodził się w robotniczej rodzinie, a rodziców stracił zanim skończył 20 lat; jego mama odeszła w 1989, gdy raper miał zaledwie 13 lat, a ojca w 1996 r. pokonał nowotwór. Ciężkie warunki dorastania często opisywał w swoich brutalnie szczerych tekstach, za które pokochały go tłumy. Jednak wizerunek zimnego "bad boya", jak sam raper mówił, przysporzył mu dużo kłopotów. 

Ważny prezent dla Ukrainy. Dostanie kluczową broń

Chłopak z ulicy

"Wywodzę się z nieciekawej okolicy, miałem nieciekawe towarzystwo i nieciekawe życie. Wszystko, o czym rapowałem, było tak na serio, że aż waliło w mordę samym przekazem werbalnym. Ludzie się tego bali. Ci niesłuchający rapu, wywodzący się z innych środowisk, oglądając klip albo słuchając płyt, mówili: „Rynsztok, szambo! Co to za świat? Takiego życia nie ma”. Otóż jest! Zależy, gdzie pójdziesz. Jeżeli chcesz pobiegać, to pójdziesz do parku i zobaczysz sportowców, ale też pijaków na ławce. A jak wejdziesz w ślepą uliczkę, to zobaczysz tylko pijaków lub grupę okolicznych łobuzów.", dodając: "Często robiłem rzeczy, których dzisiaj się wstydzę. Dziś nie nazwę tego walką o przetrwanie, bo to był momentami zwyczajny bandytyzm. Wtedy tłumaczyłem to ekonomią."

Jak to wygląda dziś? "VIVIE!" Peja wyjaśnił:

"Chciałem pokazać, że Rychu Peja również po czterdziestce ma coś do zaoferowania. Coś więcej niż tylko „k…” i „p…”. Chodziło o to, żeby się „sprzedać” w wymiarze ludzkim. Że to jest gość, z którym można normalnie pogadać, można z nim zrobić biznes, on nie da w mordę, wychowuje dzieci, jest odpowiedzialny, żyje w związku z żoną już 10. rok, nie łajdaczy się, rzucił alkohol, nie używa narkotyków ani sterydów, co też czynił przez lata. Jest fajnym człowiekiem, który przeszedł długą drogę i może stanowić przykład na faktyczną dobrą zmianę". 

Gdy dom staje się całym światem. Nie bądźmy obojętni dla chorych dzieci

Rodzina to podstawa

Obecnie raper nadal jest aktywny muzycznie. Ma dwójkę dzieci, już 11 rok żyje w szczęśliwym związku. W 2023 r. obchodzi 13 rok trzeźwości, a na jego Instagramie możemy zobaczyć go w zupełnie nowej odsłonie: pozuje do zdjęć z rodziną, przebywa w kawiarniach.

Nie zapomniał jednak o swoich korzeniach, i wciąż wydaje albumy. Jego ostatnie wydawnictwa, "Ricardo" i "** ******" cieszą się niesłabnącą popularnością fanów. W związku z reedycją jego płyty "Na legalu?" aktywnie koncertuje, zapowiadając ostatnio na swoim Facebooku nową trasę koncertową, która poza największymi miastami w Polsce odwiedzi też m.in. Oslo.

Salonik24

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura