Kwatera powstańców styczniowych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie, fot. PAP/Tomasz Gzell
Kwatera powstańców styczniowych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie, fot. PAP/Tomasz Gzell

160. rocznica Powstania Styczniowego. Korwin-Mikke: Nie mamy czego świętować

Redakcja Redakcja Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 90
160 lat temu, 22 stycznia 1863 roku, wybuchło Powstanie Styczniowe. Było najdłużej trwającym i najbardziej masowym ruchem niepodległościowym XIX w. Pamięć o powstaniu uczcili m.in. prezydent Polski Andrzej Duda i Litwy Gitanas Nauseda. W kontrze do nich stanął Janusz Korwin-Mikke, który oświadczył, że "Nie mamy CZEGO świętować".

Prezydent Andrzej Duda o rosyjskim imperializmie

"Z bronią w ręku Polacy wystąpili przeciwko carskiemu imperium, nieuznającemu naszych praw do samostanowienia i niszczącemu polskość w procesie zaciekłej rusyfikacji. Nasz naród przemówił potężnym głosem dumy i protestu, który stopniowo narastał w coraz liczniejszych, krwawo tłumionych manifestacjach patriotycznych, aż po płomień niepodległościowej insurekcji" – wskazał Andrzej Duda w okolicznościowym przesłaniu.


"Niestety, w sensie militarnym powstanie poniosło klęskę. Mimo początkowych sukcesów i ogromnego heroizmu oddziały powstańcze nie były w stanie pokonać przeważających sił armii carskiej. W walkach zginęło blisko 20 tysięcy powstańców. Polacy doświadczyli brutalnych represji. Tysiącom uczestników insurekcji przypadł gorzki los emigrantów. Trauma po okrutnie zdławionym powstaniu położyła się cieniem na egzystencji całego społeczeństwa" – zaznaczył prezydent.

Podkreślił jednocześnie, że przesłanie "Gloria victis! – Chwała zwyciężonym!" krzepiło serca, budziło ducha, dodawało sił, aby wierzyć, że "jeszcze Polska nie zginęła". Przypominało też- jak wskazał - o powstańczym testamencie wolności i patriotycznej powinności niezłomnego trwania.

Prezydent zwrócił uwagę, że to z pamięci o styczniowym zrywie uformowały się drogi prowadzące do niepodległości w roku 1918.

"Myśląc o epopei Powstania Styczniowego, nie sposób nie dostrzec wielu analogii z dramatycznymi wydarzeniami obecnego czasu – z wojną, którą toczy dzisiaj Ukraina, broniąca swojej suwerenności i integralności przed brutalną rosyjską napaścią" – stwierdził również prezydent.

Podkreślił, że widać, iż "mimo upływu czasu natura agresywnego rosyjskiego imperializmu pozostaje niezmienna, a odpowiedzią na to zagrożenie musi być solidarność wolnych narodów".

Prezydent Litwy: "Za wolność naszą i waszą"

W Wilnie w niedzielę odbyły się uroczystości upamiętniające 160. rocznicę Powstania Styczniowego. W kaplicy na Rossie, gdzie spoczywają szczątki 20 powstańców, a wśród nich przywódców powstania na Litwie Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego, zostały złożone kwiaty. W uroczystościach tych wzięli przywódcy Litwy oraz ambasadorowie Polski i Ukrainy, Urszula Doroszewska i Petro Beszta, a także Swiatłana Cichanouska liderka białoruskiej opozycji.

"Dziś czcimy uczestników powstania 1863 roku. Była to najbardziej masowa i długotrwała walka zbrojna narodów Litwy i Polski oraz Białorusi przeciwko imperium rosyjskiemu w XIX wieku. Aby je stłumić przeprowadzono egzekucje, deportacje, zakazano litewskiej prasy, nakazano zamknięcie kościołów" - napisał prezydent Litwy Gitanas Nauseda.


Przypomniał, że dziś wieczorem Pałac Prezydencki w Wilnie jest oświetlony herbem Powstania Styczniowego.

"Pamiętamy o naszych bohaterach. Na przestrzeni dziejów narody Litwy, Polski i Ukrainy oraz Białorusi tęskniły za wolnością, a dziś stają w jej obronie" - napisał litewski przywódca. "Za wolność naszą i waszą" - dodał.

Przodek premiera Morawieckiego walczył w powstaniu

"Sto sześćdziesiąt lat temu pierwsze oddziały powstańcze rozpoczęły nierówny bój z rosyjskim ciemięzcą. Powstanie Styczniowe, to solidarność Narodów Europy, w której ramię w ramię z Polakami walczyli Żydzi, Litwini, Włosi, Francuzi, Niemcy, Rosjanie, Ukraińcy" - wskazał z kolei premier Mateusz Morawiecki.

Był to zryw, który - jak dodał - inspirował kolejne pokolenia do walki o niepodległość Polski.

"I kiedy wspominam dzisiaj bohaterów tamtych dni, nie mogę nie wspomnieć o Annie Henryce Pustowójtównie, adiutantce gen. Mariana Langiewicza, która jako "Michał Smok", walczyła z bronią w ręku na równi z mężczyznami. A po upadku Powstania los ją rzucił nad Sekwanę, gdzie podczas wojny francusko–pruskiej niosła pomoc rannym jako sanitariuszka. Jest pochowana na paryskim cmentarzu Montparnasse" - napisał Morawiecki.

Szef rządu napisał, że do Powstania Styczniowego ma stosunek rodzinny, emocjonalny. "Dzieje się tak za sprawą mego przodka – prapradziadka ze strony Ojca – Karola Szumańskiego, który był ordynansem gen. Langiewicza. Karol Szumański żył w latach 1845 – 1924 i pochodził z miejscowości Zagórów" - wskazał.

Korwin-Mikke: Powstanie Styczniowe to kretynizm

W kontrze do tych wystąpień opublikował wpis na Twitterze Janusz Korwin-Mikke.

"Dziś nie mamy CZEGO świętować. Powstanie Styczniowe był czystym kretynizmem bez szans na zwycięstwo. Na trupach Powstania Styczniowego zbudowano legendę, która pogrzebała dziesiątki tysięcy młodych ludzi w Powstaniu Warszawskim! Pamiętajmy, lecz świętujmy zwycięstwa - nie klęski!" - napisał były szef Konfederacji.


Powstanie Styczniowe - 160. rocznica wybuchu

Powstanie Styczniowe rozpoczęło się 22 stycznia 1863 r. Powstańcy zaatakowali rosyjskie garnizony w Królestwie Polskim. Od stycznia 1863 roku do wiosny 1864 roku powstańcy stoczyli około 1200 bitew i potyczek, a wojna partyzancka ogarnęła wielkie tereny przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, sięgając Litwy, Białorusi i Ukrainy.

W ciągu trwających ponad 1,5 roku działań zbrojnych w walkach wzięło w sumie udział co najmniej 150 tys. powstańców. Styczniowy zryw był najdłużej trwającym i najbardziej masowym ruchem niepodległościowym XIX w. Bilans insurekcji był tragiczny.

Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje, m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, zsyłki na Syberię, wysokie kontrybucje i aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć ok. 700 osób, na zesłanie co najmniej 38 tysięcy.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura