Ukraińska tenisistka Marta Kostiuk zwyciężyła w turnieju tenisowym WTA na twardych kortach w amerykańskim Austin. W finale wygrała z Rosjanką Warwarą Graczewą 6:3, 7:5. Wiele emocji wzbudziło zachowanie Kostiuk po meczu. Ukrainka nie podała ręki swojej rywalce. Wytłumaczyła skąd takie zachowanie.
Zwycięstwo zadedykowane dla "walczących" na Ukrainie
Pierwszy w karierze tytuł 20-latka z Kijowa zadedykowała "walczącym, cierpiącym i umierającym" w jej ojczyźnie wskutek rosyjskiej inwazji. Wcześniej, po ostatniej w meczu piłce, padła na kort, skryła twarz w dłoniach i popłakała się. Odmówiła tradycyjnego uścisku dłoni rywalki przy siatce.
– W sytuacji, w jakiej jestem ja i mój kraj, ten sukces to coś wyjątkowego. Wszystkim, którzy to oglądali, i wszystkim, którzy są na trybunach chcę powiedzieć: "chwała Ukrainie!" – podkreśliła w krótkim wystąpieniu na korcie.
Rosjanka nie potępiła rosyjskiej napaści
Odmówienie przez Ukrainkę podania ręki odbiło się szerokim echem w mediach, przede wszystkim w tych rosyjskich. Sport-express w tytule relacji meczowej napisał, że był to "brak szacunku" dla Rosyjskiej sportsmenki.
Na temat swojego zachowania Kostiuk wypowiedział się w rozmowie z ukraińskim portalem btu.org.ua. – Graczewa nie potępiła rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dla mnie jest to jasny znak, że w duszy popiera tę wojnę. Moje zachowanie było z góry przemyślane. Wcześniej rozmawiałam z przedstawicielami WTA. Uprzedziłam, że nie podam jej ręki. Byli na to przygotowani – poinformowała.
Ukrainka skomentowała również ostatnie zdjęcie ojca Novaka Djokovicia, który pozował z grupą Rosjan, którzy ubrani byli w koszulki z literą "Z". – To bardzo boli, bo na początku ustalono szczegółowe zasady, że nie wolno wywieszać flag – stwierdziła Kostiuk.
MP
Czytaj dalej:
