źródło zdjęcia: Santeri Viinamäki, CC BY-SA 4.0
źródło zdjęcia: Santeri Viinamäki, CC BY-SA 4.0

Wałęsa: PiS chce rozmontować UE. W tym szaleństwie jest jakaś metoda

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 47
- Schizofrenia obecnego rządu jest po prostu trudna do opisania. Bo z jednej strony premier Mateusz Morawiecki czy prezydent Andrzej Duda, spotykają się z prezydentem Ukrainy. I mówią: „Tak, będziecie członkiem NATO, tak, będziecie członkiem Unii Europejskiej”. A jednocześnie przedstawiciele tego samego rządu, tej samej władzy, osłabiają Unię Europejską, podważają jej sens. Tak się nie prowadzi polityki – mówi Salonowi 24 Jarosław Wałęsa, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Prezydent Francji Emmanuel Macron proponuje, aby ograniczyć wpływ Ameryki - tak, żeby Europa była bardziej neutralna. Jak podchodzi Pan do tego typu propozycji?

Jarosław Wałęsa: W kontekście tego, co się dzieje obecnie, wojny w Ukrainie, czy próby osłabienia dolara przez Rosję i Chiny, takie wypowiedzi budzą pewien niepokój. Ale też z drugiej strony, pamiętajmy, że Francja od końca II wojny światowej zawsze przyjmowała taką retorykę. Patrzyła podejrzliwie na Stany Zjednoczone. Przecież do NATO wchodzili dwa razy – w 1966 roku Charles de’ Gaulle wyprowadził Francję ze struktur militarnych paktu, co praktycznie oznaczało wyjście z NATO. Dopiero Sarkozy na nowo przewrócił Francję do struktur wojskowych. W tym kraju zawsze był odczuwalny pewien strach przed hegemonią amerykańską.


No właśnie, takie jest nastawienie Francuzów. Poza tym, czy w samym fakcie wzmocnienia pozycji Europy jest cokolwiek złego?

Oczywiście w tym, żeby Unia Europejska, czy szerzej Europa była bardziej niezależna, stała się bardziej liczącym się graczem globalnym nie ma niczego złego. Ale na pewno, jeśli takie propozycje wychodzą, to trzeba to robić tak, żeby nie osłabiać sojuszów, które nas wzmacniają. Szczególnie nie wolno osłabiać Sojuszu Północnoatlantyckiego.

W społeczeństwie, poza może wyborcami Konfederacji, jest zgoda co do tego, że Polska musi wspierać Ukrainę i opierać się w kwestiach bezpieczeństwa o Stany Zjednoczone. Taka jest szeroko rozumiana polska racja stanu. Są jednak opinie, że jeśli dojdzie do zmiany władzy, przejmie ja Koalicja Obywatelska, to retoryka zostanie ta sama, jednak będzie prowadzona polityka zbieżna z interesami Niemiec, Francji, głównego nurtu Unii Europejskiej. Faktycznie możecie zmienić wektory polskiej dyplomacji?

Nie, nie, to wszystko to są teorie wyssane z palca! Prawdą jest, że polska polityka zagraniczna w czasie rządów PiS-u jest po prostu w opłakanym stanie. Usuwa się doświadczonych dyplomatów. Z ministerstwa odchodzą najlepsi urzędnicy, ludzie z wieloletnim doświadczeniem, ze wspaniałymi kontaktami. Są wymieniani na ludzi o mniejszych kompetencjach. To jak deklarujemy nasze cele w polityce zagranicznej, woła o pomstę do nieba! 


Każdy rozsądny człowiek, który troszeczkę zna się na polityce międzynarodowej musi rozumieć, że Polska jest członkiem Unii Europejskiej i jest ważnym graczem w Europie, ale jednocześnie musi pielęgnować sojusz z USA. Jednocześnie, trzeba pamiętać, że Amerykanie to biznesmeni. Za darmo nic nie będą robili, więc jeżeli oni chcą wzmocnić Polskę swoimi bazami czy sprzętem militarnym, to my po prostu będziemy musieli położyć dolary i za to zapłacić. Zalecałbym umiar i taką elementarną podstawę wiedzy na temat polityki zagranicznej. Coś, czego po prostu ten rząd nie posiada. Polityka zagraniczna rządu PiS jest de facto  rujnowaniem sprawnego aparatu dyplomatycznego. 


A jednak w sprawie Ukrainy nawet wielu przeciwników rządu PiS twierdzi, że akurat w tym kontekście polityka obozu władzy jest dobra Stąd pytanie, czy w konkretnych kwestiach ewentualny rząd Koalicji Obywatelskiej byłby w stanie działać skutecznie, np. naciskać na Niemcy w sprawie czołgów, sprzętu dla Ukrainy?

Możemy gdybać, kto lepiej i solidniej by to załatwił. Ale schizofrenia obecnego rządu jest po prostu trudna do opisania. Bo z jednej strony są działania godne pochwały. Jedzie do Kijowa premier Mateusz Morawiecki czy prezydent Andrzej Duda, spotykają się z prezydentem Ukrainy. I mówią: „Tak, będziecie członkiem NATO, tak, popieramy wasze aspiracje w Unii Europejskiej”. A jednocześnie przedstawiciele tego samego rządu, tej samej władzy, osłabiają Unię Europejską, podważają jej sens i osłabiają pozycję Polski we wspólnocie. A więc zapraszają takiego gracza jak Ukraina do tych struktur, a jednocześnie je osłabiają i  podchodzą do nich bardzo sceptycznie. 

Tak się nie prowadzi polityki! To brzmi jak wysłanie sprzecznych sygnałów. Widocznie w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Ale co w rzeczywistości chcą takim zachowaniem osiągnąć? Naprawdę trudno określić.

Rozmawiał Przemysław Harczuk

źródło zdjęcia: Santeri Viinamäki, CC BY-SA 4.0


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka