Czy młodzi są nastawieni antypisowsko? Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Czy młodzi są nastawieni antypisowsko? Fot. PAP/Wojtek Jargiło

Młodzi nie są antypisowscy? Ekspert mocno studzi optymizm rządzących

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 68
PiS-owi będzie ciężko pozyskać najmłodszych wyborców, bo młodzi ludzie są zwykle bardziej sceptyczni względem władzy. Każdej. Za rządów Platformy przechylali się w stronę konserwatywną, w latach 2005-2007, byli bardzo ostro nakręceni przeciwko PiS-owi. Dziś jest podobnie – mówi Salonowi 24 prof. Jarosław Flis, socjolog, Uniwersytet Jagielloński.

Ukazał się sondaż fundacji Konrada Adenauera dotyczący preferencji wśród młodych Polaków. Niektórzy wysunęli na jego podstawie wnioski, że młodzież nie jest antypisowska, jak się wydaje liberalnym mediom i politykom opozycji. Z tym, że sondaż obejmuje dość szeroką grupę - i tych najmłodszych, którzy dopiero zaczynają głosować, jak i tych starszych, pod trzydziestkę. Jak to jest z tym poparciem?

Prof. Jarosław Flis: Przede wszystkim zastrzegam, że nie chcę oceniać samego badania, różne są metody, faktycznie nieco inaczej tu się to układa niż w innych badaniach. Natomiast młodzi ludzie są na pewno bardziej rozchwiani, w takim sensie, że nie mają tego balastu dotychczasowych praktyk, czyli nie mogą głosować tak jak poprzednim razem. Mówię tu o tych najmłodszych. Ci troszkę starsi, 28-letni, to trochę inny przypadek. Natomiast ci głosujący po raz pierwszy są troszkę bardziej radykalni, często szukają prostych odpowiedzi na skomplikowane pytania. A politycznie oczekują kogoś, kto takich prostych odpowiedzi udzieli. Trochę to się zmienia wtedy, kiedy ktoś podejmuje pierwszą pracę, założy rodzinę, ma dzieci...



No tak, ale jest jedna rzecz charakterystyczna – w tym badaniu brano pod lupę bardzo szeroką grupę młodych ludzi, bo od 18 do 29 lat. A więc ci starsi to ludzie, którzy pierwszy raz głosowali w czasie, gdy nastąpiło mocne zmęczenie rządami PO-PSL, był wśród młodych fenomen Kukiza i wyższe poparcie Zjednoczonej Prawicy. Ci najmłodsi, to z kolei wyborcy, którzy pierwszy raz głosują za rządów PiS. Czy w takim razie twierdzenie, że wśród najmłodszych jednak przeważa PiS nie jest przesadą?

Osoby szczególnie mocno zaangażowane mają taką cechę, że nieustająco potrzebują potwierdzenia swoich wyborów, tego, co jest. Był swego czasu w popularnym czasopiśmie eksperyment polegający na tym, że ludzie liczyli kropki na pieniądze. Na ekranie pojawiały się kropki, uczestnicy mieli stwierdzić, ile się ich znajduje. Kosztem zmniejszenia wypłaty można było mieć dodatkowy czas  na sprawdzenie. Jak się potem okazało, osoby o radykalnych poglądach politycznych częściej popełniają błędy. Proszę zgadnąć, dlaczego?

Bo nie chciały prosić o pomoc?  

Tak, nie decydowały się na dodatkowy czas, bo były pewne, że już wiedzą. Ludzie mniej radykalni byli ostrożniejsi. To może być pewne wyjaśnienie, dlaczego radykalniejsi publicyści tak szybko stawiają kategoryczne tezy.

Abstrahując już teraz od tego samego badania fundacji Adenaura, czy można powiedzieć, że PiS dzisiaj ma ofertę dla młodych ludzi i jakiekolwiek możliwości, aby zyskać u najmłodszych wyborców?

Będzie ciężko, bo młodzi ludzie są zwykle bardziej sceptyczni względem władzy. Każdej. Za rządów Platformy przechylali się w stronę konserwatywną, bo tam szukali jakiejś opozycji w stosunku do rządzących. Wcześniej, w latach 2005-2007, byli bardzo ostro nakręceni przeciwko PiS-owi. To się zawsze tak przesuwa. Na etapie młodości młodzi ludzie często podważają status quo. Zresztą, kto inny ma to robić – przecież nie emeryci. Ci ostatni już raczej są bardziej zainteresowani podtrzymaniem tego, co do tej pory się działo i co robili. Więc to w jakimś sensie jest naturalne, że to tak się odbywa. Natomiast faktycznie ta grupa młodszych wyborców, która zaczynała głosować za rządów Platformy może mieć rzeczywiście inne podejście niż ci, którzy pierwszy raz głosują za rządów PiS-u.


Abstrahując już od młodzieży. Jeszcze kilka miesięcy temu zdawało się być pewne, że PiS w wyborach odda władzę. Do tego były straszne wizje dotyczące zimy. Zima tak katastroficzna na szczęście nie była, ale też nagle okazało się, że ten PiS trochę się jakby pozbierał i w sondażach opozycja dostała zadyszki. Pana zdaniem to jest trwały trend?

W ogóle nie wiem dlaczego niektórzy takie wnioski formułują. To znaczy PiS nie ma najmniejszych przesłanek, by liczyć na samodzielne rządy po wyborach. Jedyną nadzieją na wygraną jest dogadanie się z Konfederacją. Trochę przypomina mentalnie stan Platformy Obywatelskiej z wiosny 2015 roku. Jej liderzy czuli, że notowania spadają, ale argumentowali, że w najgorszym wypadku zaproszą do współpracy Lewicę i będą rządzić dalej. Że PiS jest w ogóle skłócony, ma szklany sufit, którego z poparciem nie przebije i z nikim się nie dogada. W rzeczywistości wybory wygrał, rządzi osiem lat. Dziś po stronie PiS jest dokładnie taki sam stan mentalny, jak wtedy po stronie PO.

Zapowiadana katastrofa jednak nie nastąpiła, PiS w sondażach trzyma się nieźle. I Konfederacja ma coraz wyższe poparcie, więc koalicję może z PiS-em stworzyć?

Konfederacja nie jest najtrwalszym bytem. A w przypadku PiS sprawdziłem średnią z sondaży z 10 głównych sondażowni od października 2020 roku. I owszem – partia rządząca wyszła z największych dołków, które miała. Ale nie wyszła na wyższy poziom, ma mniej więcej 75 proc. tego, co wszystkie partie opozycyjne tworzące blok senacki. No więc to w ogóle nie rokuje, żeby marzyć o utrzymaniu władzy. A przy zjednoczeniu PSL z Hołownią, czyli po zejściu do trzech list, opozycja spokojnie zdobędzie w Sejmie większość, PiS nie będzie w stanie rządzić nawet dogadując się z Konfederacją. Co więcej, wszystkie te opowieści, zresztą potwierdzone przez sondaż, że Polacy uważają, że Konfederacja jest naturalnym sojusznikiem PiS-u, stanowią śmiertelne zagrożenie dla Konfederacji, która jest świadoma tego zagrożenia. I zrobi wszystko, żeby pokazać, że jest przeciwko PiS-owi.

Są jednak po stronie opozycji obawy, że jak jedna lista opozycji nie powstanie, PiS zwycięży bez większości, to bez problemu „podkupi” działaczy np. PSL?

To są takie „warszawkowe” wyobrażenia. Jak na razie PiS nie „podkupił” żadnego radnego PSL. Nigdzie poza Śląskiem nie było sytuacji, by poprzez jakieś przejście ludzi opozycji na stronę rządową doprowadziło do zmiany władzy. A i na Śląsku potem nastąpiła zmiana w drugą stronę. Nie pamiętam kiedy była ostatnia średnia sondażowa, która dawałaby samodzielną większość PiS-owi, ale to było naprawdę bardzo dawno. Więc to opozycja jest faworytem jesiennych wyborów.


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo