Świątek utarła nosa Kraśce. Nie zgodziła się ze słowami dziennikarza

Iga Świątek w sobotnim finale stoczyła najtrudniejszy mecz podczas tegorocznej edycji wielkoszlemowego French Open. Raszynianka po prawie trzech godzinach pokonała Czeszkę Karolinę Muchovą 6:2, 5:7, 6:4 i mogła się cieszyć z trzeciego tytułu na francuskich kortach.

Kraśko nie spodziewał się takiej reakcji Świątek

Po sukcesie przyszedł czas na wywiad. Polka udzieliła ich masę, a jednym z dziennikarzy, który rozmawiał z raszynianką, był Piotr Kraśko. Dopytywał on, jak wiele wyrzeczeń kosztowała ją droga na szczyt. –Wiadomo, sporo. Zapewne każdy sportowiec tak by powiedział. Było wiele momentów, w których nie byłam pewna, czy faktycznie nadaje się do tego wszystkiego – wyjawiła Polka.

Zobacz takżeIdealna wizytówka Polski. Iga Świątek emocjonuje i rozczula

Dziennikarz nie dowierzał w to co mówi Świątek, ale tenisistka szybko wytłumaczyła, co ma na myśli. – No, nie jestem robotem. Najważniejsze, co później zrobiłam z tymi momentami. Mam ludzi odpowiednich obok siebie, którzy potrafili też mi pomóc w takich sytuacjach i sprawić, żebym dalej pracowała. Gdy byłam młodsza, to nie do końca miałam wiarę w to, że mogę wygrać te wszystkie turnieje. Pracowałam dalej i z roku na rok czułam, że bardzo dobrze gram w tenisa – wyjaśniła.

Na koniec Kraśko powiedział: – Bądź jak Iga! To jest nasze hasło. Wielkie gratulacje, jesteś wspaniała. Polce raczej nie spodobało się to stwierdzenie i natychmiast poprawiła dziennikarza: – Lepiej, żeby każdy był sobą.

Świątek pozuje z pucharem

W niedzielę, jak co roku odbyła się sesje zdjęciowa ze zwyciężczynią French Open na paryskim moście Bir-Hakeim. Iga Świątek z trofeum za zwycięstwo znów pozowała na tle Wieży Eiffla i pochmurnego nieba, ale w czarnej sukience, a nie białej marynarce i spodniach.

Most Bir-Hakeim to miejsce kultowe. Często odbywają się na nim sesje ślubne. Ochrona miała co robić, bo nie brakowało turystów próbujących się dostać do mistrzyni z prośbą o zdjęcie lub autograf.