fot. PAP/EPA/DAMIANIDIS LEFTERIS
fot. PAP/EPA/DAMIANIDIS LEFTERIS

Pożary szaleją na Rodos. Trwa ewakuacja polskich turystów

Redakcja Redakcja Turystyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 23
Pożar na grackiej wyspie Rodos rozprzestrzenił się w stronę popularnych kurortów. Przez całą noc trwała wielka ewakuacja turystów. Polaków na terenie zagrożonym pożarami jest ok. 1200. Część z nich schroniło się u polskiej konsul honorowej, część przewieziono do hoteli w mieście Rodos.

Ewakuacja Polaków z Rodos

- Trwają ewakuacje. Większość obywateli, którzy są tam w strefie zagrożenia pożarami - bo nie jest to cała wyspa, tylko jej część - poprzez biura podróży już się ewakuowała. Na wyspie jest nasza konsul honorowa, która do swojego hotelu przyjęła część tych osób. To się odbywało przez całą noc - powiedział wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.

Jak zaznaczył, na miejscu panuje duży chaos - "także z uwagi także na to, że służby miejscowe też nie przekazywały początkowo informacji turystom".

- Natomiast cały czas jesteśmy z nimi w kontakcie. Konsulat podał rano na swoim Twitterze na tyle szczegółowe informacje - na tyle, na ile się dało. Jest tam podany kontakt telefoniczny. Jeśli ktoś ma potrzebę uzyskania informacji, to kontakt jest podany na bieżąco i należy na ten numer dzwonić. Niestety nie możemy zapewnić, że uda się im udzielić pomocy od razu, natomiast staramy się, by one jak najszybciej dotarły w bezpieczne miejsce i były należycie chronione - powiedział.

Jabłoński zaznaczył, że szacowana liczba turystów z Polski na terenie zagrożonych pożarami to około 1200 osób. - Ze zdecydowaną większością mamy kontakt przez biura podróży, tylko z jednym nie było kontaktu przez miejscowego rezydenta - zaznaczył wiceszef MSZ.

- Większość turystów już się ewakuowała, jest jeszcze grupa, która oczekuje na ewakuację, ale nie jestem w stanie podać jej liczebności, z uwagi na to, że sytuacja jest dynamiczna i zmienia się tak naprawdę z minuty na minutę. Na miejscu są cały czas podstawiane autokary, przede wszystkim w miejscowości Lindos, skąd osoby są przewożone w bezpieczne miejsca, są podstawiane łodzie na plaży. Część osób podjęła też próbę przemieszczenia się w bezpieczne miejsce na własną rękę - stąd nie umiem podać w tym momencie konkretnych liczb - dodał.

Chaos i zamieszanie

Jabłoński zaznaczył, że sytuacji nie ułatwia "spore zamieszanie" na miejscu i to, że miejscowe służby nie są w stanie udzielić wszystkim pełnych informacji.

Na greckiej wyspie Rodos, gdzie szaleją pożary, przebywają Polacy z pięciu biur podróży; turyści z biur Grecos, Itaka i Rainbow zostali ewakuowani, lub są w trakcie ewakuacji. Rainbow ewakuowało około 200 klientów, ale nie ma kontaktu z ośmioma osobami - poinformowała w niedzielę PAP ambasada RP w Atenach.

W położonej na wyspie miejscowości Lindos przebywa grupa około 10 osób, które zostały ewakuowane przez biuro podróży Coral i pozostawione bez noclegu.

Placówka ma kłopoty ze skontaktowaniem się z biurem TUI i ustaleniem, w jakiej sytuacji są jego polscy klienci na Rodos. Wiadomo, że w 22 hotelach przebywa 250 osób.

Biuro TUI przekazało wcześniej, że część polskich turystów otrzymała informację o koniecznej ewakuacji, ale nie zapewniono im transportu. Ponadto część dróg jest zablokowana.

Ludzie spali na trawnikach

Polscy turyści, którzy są na miejscu również mówią o dużym zamieszaniu. Na początku, gdy już było widać dym, uspokajano ich, że nie ma zagrożenia. Również po tym, jak widoczny był już ogień i zaczęły przychodzić alerty nie zarządzono natychmiast ewakuacji, tylko zalecono turystom udać się na plażę. 

Marcin, z którym rozmawiała PAP spędzał urlop na Kiotari. Sąsiednie hotele zaczęły ewakuować ludzi na plaże, natomiast oni nadal był w swoim hotelu, który ewakuacji nie zarządził. - Wtedy zobaczyliśmy, że zza wzgórz wychodzi ogień. Ludzie robili zdjęcia, niektórzy chcieli zamawiać taksówki, ale już wtedy nic tu nie dojeżdżało - wyjaśnił.

Turyści byli ewakuowani motorówkami. Niektórzy tak jak stali, bez bagaży. Statkiem wycieczkowym przewieziono ich do miasta Rodos. W mieście wszystkie hotele są totalnie zapełnione. Nigdzie nie ma miejsc. - Wszystkie sale konferencyjne w hotelu pełne ewakuowanych turystów. Śpimy na podłodze. Dostarczana jest żywność, mamy dostęp do toalet - powiedział Marcin. Polski turysta jutro popołudniu, zgodnie z planem, ma wracać samolotem do Polski.

Kasia z Wejherowa wypoczywała w hotelu Olive Garden w Lardos. Ona również została ewakuowana do Rodos. - Okazało się, że w hotelu nie ma dla nas pokoi. Dzieci spały na podłodze i krzesłach. Ja próbowałam drzemać - opowiada zaznaczając, że warunki są spartańskie. - Ludzie spali na trawnikach i na leżakach nad basenem... ale wiadomo w hotelu jest ograniczona ilość miejsc do spania - dodaje.

Jak mówi, co prawda możemy korzystać z wszystkiego ale nie mamy za co, bo wszystko zostało w hotelu w Lardos. Zaznacza, że Polaków w hotelu Rodos Palac jest dużo. Nie ma paniki, a turyści sami między sobą wymieniają się informacjami.


Pożary trawią Grecję

W niedzielę rano rzecznik greckiej straży pożarnej Wassilis Warthakogiannis przekazał, że pożar na wyspie Rodos rozprzestrzenił się w stronę tzw. strefy turystycznej, gdy zmienił się o 180 stopni kierunek wiatru. Około 1,2 tys. osób wciąż czeka na ewakuację - poinformował.

- To nie jest pożar, który skończy się jutro, czy pojutrze. Będzie płonął przez wiele dni - powiedział Warthakogiannis, którego cytuje agencja AFP.

Rząd w Atenach powołał, przy resorcie spraw zagranicznych, specjalny sztab kryzysowy, który będzie kierował akcją ewakuacji zagranicznych turystów. Strażacy, wspierani przez samoloty gaśnicze i posiłki ze Słowacji, walczyli w nocy z soboty na niedzielę z nowymi ogniskami pożaru, którego rozciągający się na 9 km front zmienił kierunek.

Według greckiego, anglojęzycznego portalu informacyjnego eKathimerini ewakuacja około 2 tys. osób przebiegła jak dotąd "bez incydentów" i dotyczyła niespełna 10 proc. lokali turystycznych na wyspie.

Władze wezwały wcześniej około tysiąc osób do opuszczenia wiosek Pefki, Lindos i Kalathos zagrożonych pożarem. Ewakuowano ludzi z plaż w pobliżu Kiotari i Lardos w południowo-wschodniej części wyspy - powiedział rzecznik straży przybrzeżnej.

Greckie władze ostrzegają przed bardzo wysokim ryzykiem pojawienia się w niedzielę kolejnych pożarów na Rodos i w innych rejonach Grecji; oczekuje się upałów sięgających 45 stopni Celsjusza.

Meteorolodzy ostrzegają, że obecne upały utrzymają się w Grecji do końca miesiąca.

ja

(Zdjęcie: Ewakuacja turystów na Rodos, fot. PAP/EPA/DAMIANIDIS LEFTERIS)

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo