Kewin Komar, fot. Puszcza Niepołomice
Kewin Komar, fot. Puszcza Niepołomice

Incydent z pobiciem bramkarza Puszczy Niepołomice. Policja ma inną wersję wydarzeń

Redakcja Redakcja Piłka nożna Obserwuj temat Obserwuj notkę 10
Małopolska policja bada incydent z udziałem bramkarza Puszczy Niepołomice Kewina Komara, do jakiego doszło w sobotę na Rodzinnym Pikniku Strażackim w Wiśniczu Małym. Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego, a taka wersja została przedstawiona przez portal wp.pl.

Dziennikarz pisze o pobiciu przez kiboli

O zdarzeniu jako pierwszy poinformował portal wirtualnapolska.pl. Według opisywanych tam zdarzeń Komar miał zostać zaatakowany w miejscowości Wiśnicz Mały niedaleko Bochni, gdzie na co dzień mieszka, przez grupkę chuliganów, najprawdopodobniej związanych z Wisłą Kraków. W efekcie bijatyki bramkarz Puszczy doznał urazu ręki, po czym pojechał na SOR w Bochni. Po powrocie do domu grupa chuliganów miała go straszyć, aby nie informował o tym policji.

Dziennikarz Szymon Jadczak przekazywał, że przed domem piłkarza w Bochni pojawiła się następnie grupa uzbrojonych w maczety osób, grożąc zawodnikowi. Ten jednak nie zgłosił sprawy na policję. Dziennikarz twierdził, że za napaścią stoją pseudokibice Wisły Kraków, dlatego oba kluby wydały stosowne oświadczenia po incydencie.

Policja ma inną wersję wydarzeń

Małopolska policja przeprowadziła wstępne ustalenia dotyczące przebiegu wydarzeń w Wiśniczu Małym, a o ich efektach poinformowała w opublikowanym komunikacie.

"Po artykułach medialnych, dotyczących incydentu do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni - rzekomo na tle kibicowskim, małopolska policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia. Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków.  Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego. Po zebraniu pełnego materiału procesowego w tej sprawie, zostanie on niezwłocznie przekazany do Prokuratury Rejonowej w Bochni celem oceny prawnej" – napisano.


Jak informuje serwis bochnianin.pl, przyczyny bijatyki mogą być zupełnie odmienne od przedstawianych początkowo przez portal. Nie jest też jasne, która ze stron sprowokowała bójkę. Nieoficjalnie przyczyną miał być konflikt o dziewczynę. Według RMF FM Komar miał spotkać na festynie byłego chłopaka swojej partnerki. Między młodymi mężczyznami doszło do awantury, a potem bójki.

Wątpliwości budzi także podana przez Sportowe Fakty informacja, że piłkarz wezwał policję po tym, jak pod swoim domem zastał „kiboli z maczetami” – rzecznik prasowy bocheńskiej policji przekazał, że nie było żadnego zgłoszenia w takiej sprawie.

Zepsuty piknik przez chuligański incydent

Wcześniej oświadczenia solidaryzujące się z pobitym piłkarzem i deklarujące pomoc prawną wydał jego klub – Puszcza Niepołomice. Komara wsparł także prezes PZPN Cezary Kulesza. Głos, potępiający ten akt agresji, zabrała także Wisła Kraków, której kibice zostali oskarżeni o pobicie zawodnika.

Kewin Komar ma złamany kciuk, co eliminuje go z gry w najbliższych miesiącach. Na SOR w Bochni trafił także inny uczestnik bójki (ze złamaną szczęką).

Szef miejscowej OSP, która organizowała piknik, powiedział w rozmowie z „Faktem”: – Jest mi niezmiernie przykro, że festyn, w który włożyliśmy tyle pracy i serca, który co roku jest pięknym świętem dla naszych mieszkańców, tym razem stał się areną przepychanek chuliganów. Oby więcej to się nie powtórzyło.

ja

(Zdjęcie: Kewin Komar, fot. Puszcza Niepołomice/strona klubu)

Czytaj dalej:

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport