Poseł Lewicy o kuszeniu przez PiS. "Mogę zaręczyć..."

Redakcja Redakcja Lewica Obserwuj temat Obserwuj notkę 81
- Na szczęście nikt do mnie z PiS-u nie zadzwonił, bo wiedzą, że byłoby to uderzenie głową w mur. Muru się nie przebije, a głowę można sobie uszkodzić. Powiem to bardzo zdecydowanie: nie sądzę, żeby ktokolwiek został zwerbowany przez Jarosława Kaczyńskiego czy Mateusza Morawieckiego z ław opozycyjnych – stwierdził poseł Nowej Lewicy Tomasz Trela. Wywiad ukazał się w Radiu Łódź, rozmawiał Sławomir Jastrzębowski, właściciel portalu Salon24.

Panie Pośle dawny i Panie Pośle przyszły. Wczoraj otrzymał Pan zaświadczenie o wyborze. Gratuluję, wynik bardzo dobry, ale cztery lata temu miał Pan nieco lepszy rezultat. Lewica zresztą też. 

Tomasz Trela:
Nawet nie trochę, bo miała lepszy w kraju i lepszy w Łodzi.

Chciałem być kulturalny.

Tak, a ja też jestem i kulturalny i szczery. Nie będę oszukiwał i nie będę nikogo okłamywał. Z wyniku do końca nie jestem zadowolony, aczkolwiek mam satysfakcję z tego, że weszliśmy do parlamentu, że w ramach opozycji stanowimy większość i będziemy elementem nowego rządu. Cztery lata temu wynik był lepszy, ale byliśmy w opozycji. Teraz wynik jest gorszy, ale będziemy w koalicji rządzącej. 


Jeśli mam dokonać wyboru, co było lepsze, to wybieram to, co jest teraz, bo przecież w partii politycznej jest się po to, żeby realizować program. A to jest możliwe tylko, gdy się rządzi lub współrządzi. My teraz to będziemy robić i z tego jestem zadowolony. Będziemy mieli czas i okazję, żeby udowodnić obywatelom, iż warto na nas zagłosować. W następnych wyborach Lewica uzyska lepszy wynik. 

Panie pośle, matematyka jest nieubłagana. Bez Was demokratyczna opozycja nie ma większości. Programy socjalne macie dokładnie takie, jak PiS. Ideologicznie się różnicie, ale niektórzy mówią, sam słyszałem, że jest Wam bliżej do PiS-u niż do Platformy Obywatelskiej.

To jest oczywiście tak zwany pocałunek śmierci, a ja powiem, że nigdy mi do PiS-u nie było blisko i nigdy nie będzie. My podjęliśmy decyzję, że jesteśmy razem z Koalicją Obywatelską i Trzecią Drogą. Jako Lewica zaczniemy tworzyć zaplecze parlamentarne dla nowego rządu, na którego czele stanie premier Donald Tusk, bo dostał taką rekomendację.

Te transfery socjalne, programy społeczne, które były realizowane przez 8 lat, nie ustaną, bo myśmy mówili tak w kampanii wyborczej: Lewica jesteśmy gwarantem tych transferów społecznych, czyli 800 plus, trzynasta i czternasta emerytura. To wszystko zostanie. 


Będziemy też walczyć, żeby do tego dołożyć jeszcze rentę wdowią, drugą waloryzację rent i emerytur, leki na receptę za 5 złotych czy budownictwo mieszkaniowe na wynajem, a więc wszystko to, co mówiliśmy w kampanii wyborczej, idąc do wyborów. Ci, którzy obawiają się, czy mogą czuć się niepewni, czy transfery socjalne zostaną, mogą być spokojni: tak, bo bez Lewicy nie będzie nowego rządu.

Teraz cytat z Pana, proszę uważać: „Współpraca partii demokratycznych stała się faktem. Dobre negocjacje, dobry program naprawa państwa i rozliczenie rządów”. Tymczasem nie ma umowy koalicyjnej. Nie macie wspólnego, dobrego programu, ani na razie żadnego programu. Z łódzkiej Lewicy niestety odeszło 11 osób, ponieważ mówią, że oni z Platformą to nie za bardzo chcą współpracować.

Powiem tak: złośliwość Pana nie zna granic, szczególnie przy okazji piątkowego poranka.

Jednak zła opinia o mnie jest prawdziwa.

Chcę Panu powiedzieć bardzo zdecydowanie i jednoznacznie. Wszystko jest robione, wszystko będzie przedstawiane po kolei. Najpierw pojawia się wspólny kandydat na premiera, później będzie zaprezentowany program, prezydia Sejmu, Senatu i skład Rady Ministrów. Na wszystko przyjdzie czas, na wszystko przyjdzie moment. O naszym programie już powiedziałem. Rozmowy koalicyjne polegają na tym, że każda partia przedstawia swoje założenia i wybieramy to, co zrealizujemy w pierwszej, drugiej i trzeciej kolejności.

Oczywiście, zawsze ubolewam, gdy ktoś od nas odchodzi, tylko mam dla Pana taką informację, że odeszło od nas 11 osób i to wydarzyło się w poniedziałek, ale jednocześnie chęć zapisania się do Lewicy w województwie łódzkim zgłosiło na czwartek już 20 osób.


Mam tylko nadzieję, że to nie jest koniunkturalne zachowanie i, że te osoby, które odeszły, nie zameldują się w innej partii, bo łódzka Lewica niestety jest tym dotknięta. Każdy dokonuje wyboru. Odczuwam satysfakcję, że zapisałem się do Lewicy w 1999 roku. Jest rok 2023 i Tomasz Trela od 24 lata pracuje w jednej partii politycznej.

Michał Kobosko z Trzeciej Drogi mówił, jak był kuszony, jak cała Trzecia Droga była kuszona przez Prawo i Sprawiedliwość. Cytat: "słyszałem, że dostaniemy premiera, kilka ministerstw, ileś spółek Skarbu Państwa, jeśli tylko przełkniemy żabę i powiemy, że dla dobra Polski pójdziemy z PiS. To był przekaz do konkretnych polityków Trzeciej Drogi" – twierdzi Michał Kobosko. Jak Pana kuszono?

Na szczęście nikt do mnie z PiS-u nie zadzwonił, bo wiedzą, że byłoby to uderzenie głową w mur. Muru się nie przebije, a głowę można sobie uszkodzić. Powiem to bardzo zdecydowanie: nie sądzę, żeby ktokolwiek został zwerbowany przez Jarosława Kaczyńskiego czy Mateusza Morawieckiego z ław opozycyjnych. 

A wczoraj rozmawiałem z Michałem Kobosko, przybijaliśmy sobie piątkę, gratulowałem mu wyboru do Sejmu i Michał mi powiedział: "Tomek, dobrze, że jesteś w parlamencie, bo przecież trzeba tych z PiS-owców rozliczyć, a Ty to zrobisz znakomicie". Więc mogę tylko powiedzieć, że będziemy blisko współpracować.

Powiedział Pan też coś takiego, co wybrzmiewa w moich uszach cały czas. „Jestem wielkim zwolennikiem, żebyśmy szli do wyborów samorządowych jako Pakt Samorządowy, gdzie jest Lewica, Koalicja Obywatelska i Trzecia Droga". Czy jeżeli dotrwacie do wyborów samorządowych za kilka miesięcy, to czy Pan chce budować coś w rodzaju partii demokratycznej, takiej na wzór amerykański?

Jestem zafascynowany, jak Pan śledzi moje wypowiedzi. Tak, ja to powiedziałem i myślę, że jestem jednym z pierwszych polityków, który o tym wspomniał, że w wyborach samorządowych i w wyborach europejskich powinniśmy mieć taki sam pakt, jak w wyborach do Senatu. Pakt senacki skutkował uzyskaniem 66 mandatów w Senacie i każdy będzie reprezentował swoje środowisko polityczne. I gdybyśmy taki pakt samorządowy utworzyli przed wiosennymi wyborami, to później przedstawiciele Lewicy, Trzeciej Drogi, Koalicji Obywatelskiej mogliby stworzyć po wyborach swoje kluby i w dalszym ciągu współpracować. W europarlamencie - tak samo.

Panie pośle, mam dla pana na koniec bardzo ważną informację. Powiem panu, ile pan zarobi. Zarobi pan 9 tysięcy 73 zł netto i dostanie Pan diety 4 tysiące 8 zł, czyli ponad 13 tysięcy złotych na rękę. Tyle będzie Pan zarabiał jako poseł – to dużo, czy mało? Tylko proszę uważać, bo to jest podchwytliwe pytanie.

Powiem Panu szczerze: to są duże pieniądze. Ja te pieniądze zarabiałem też w minionej kadencji z drobnym dodatkiem, bo jestem członkiem Komisji Finansów Publicznych, a tam jest 10-procentowy dodatek. To są duże, wystarczające pieniądze jak na parlamentarzystę. Wielu obywateli chciałoby tyle zarabiać i życzę - będę robił wszystko - żeby płace w Polsce każdego roku rosły, a przede wszystkim zrobię wszystko, żeby od 1 stycznia sfera budżetowa, a szczególnie nauczyciele, zarabiali więcej.

Rozmawiał Sławomir Jastrzębowski, rozmowa odbyła się w Radiu Łódź

Fot. Tomasz Trela/X

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka