Miał 100 lat. Henry Kissinger nie żyje

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 31
W wieku 100 lat zmarł Henry Kissinger, były sekretarz stanu USA, dyplomata, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego i laureat Nagrody Nobla.

Według opublikowanego przez firmę oświadczenia, Kissinger zmarł w swoim domu w Connecticut. Nie podano więcej szczegółów. - Ameryka straciła jednego z najsolidniejszych i najbardziej charakterystycznych głosów w sprawach zagranicznych - przekazał w oświadczeniu były prezydent USA George W. Bush, który współpracował z Henrym Kissingerem.  


Kissinger - jeden z najbardziej wpływowych mężów stanu w USA

Urodzony w Niemczech mąż stanu był jednym z najbardziej wpływowych, ale i kontrowersyjnych postaci publicznych w USA. Zasłynął głównie jako doradca prezydenta Richarda Nixona i autor otwarcia stosunków Waszyngtonu z komunistycznymi Chinami w 1972 r.

Kissinger, urodzony w 1923 r. jako Heinz Alfred Kissinger w rodzinie niemieckich Żydów z Bawarii, przybył do Stanów Zjednoczonych w 1938 r. jako uchodźca z hitlerowskich Niemiec. W USA podjął studia, a w wieku 20 lat po uzyskaniu amerykańskiego obywatelstwa walczył II wojnie światowej, biorąc udział m.in. w bitwie o Ardeny.

Po wojnie rozpoczął karierę akademicką jako politolog na Harvardzie, dorabiając się doktoratu, zaś w latach 60. zaczął aktywnie angażować się w politykę, a po wygranej Richarda Nixona w wyborach prezydenckich w 1968 r. został jego doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, a później sekretarzem stanu w administracji jego oraz jego następcy Geralda Forda.

Był wówczas uważany za głównego architekta polityki zagranicznej USA i praktyka "realpolitik", a sam nazwał się "kowbojem, który działa sam".

Na przełomie 1971 i 1972 r. odegrał główną rolę w otwarciu stosunków dyplomatycznych z Chińską Republiką Ludową, kończąc politykę izolacji komunistycznego reżimu, chcąc wykorzystać rozłam między ChRL i ZSRR. Rok później za sprawą rozmów z komunistycznym Wietnamem Północnym doprowadził do podpisania porozumień paryskich, kończących amerykańskie zaangażowanie w wojnę w Wietnamie. Otrzymał za to w 1973 r. wspólnie z północnowietnamskim generałem Le Duc Tho, Pokojową Nagrodę Nobla, której ten drugi nie przyjął. Odegrał też rolę w zakończeniu wojny Jom Kippur na Bliskim Wschodzie i dążył do odwilży w stosunkach z ZSRR. 

Po przegranych przez Forda wyborach Kissinger, mimo utraty wpływów, do końca życia był wpływową postacią w polityce międzynarodowej, doradzając nieformalnie kolejnym prezydentom. 


Biden nie zaprosił go do Białego Domu

Jedynym prezydentem, który nie zaprosił go do Białego Domu, był Joe Biden, choć na jego setnych urodzinach w Nowojorskiej Bibliotece Publicznej obecny był m.in. obecny sekretarz stanu Antony Blinken i wiele innych przedstawicieli elit politycznych i kulturowych. Kissinger doradzał też i spotykał się z zagranicznymi przywódcami, w tym wielokrotnie z Władimirem Putinem i przywódcą Chin Xi Jinpingiem. Z tym drugim po raz ostatni spotkał się w lipcu br. w Pekinie.

Mimo znaczących wpływów i opinii skutecznego dyplomaty był też postacią kontrowersyjną. Był oskarżany o zbrodnie wojenne: wyniszczającą kampanię bombardowań w Kambodży i Laosie podczas wojny w Wietnamie, wspieranie zamachu stanu w Chile, czy zachęcanie argentyńskiej junty wojskowej do krwawych represji w ramach tzw. "brudnej wojny". 


Wojna na Ukrainie

Po wybuchu wojny na Ukrainie, Kissinger namawiał do rozejmu. - Negocjacje muszą się rozpocząć w ciągu najbliższych dwóch miesięcy, zanim doprowadzą do wstrząsów i napięć, których nie da się łatwo przezwyciężyć. Kontynuowanie wojny po przekroczeniu tego punktu nie będzie dotyczyło wolności Ukrainy, lecz nowej wojny przeciwko samej Rosji - mówił w maju 2022 r. na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Strona ukraińska odebrała przemówienie Kissingera jako "ratowanie twarzy" Władimira Putina, bowiem Kijów miałby się zrzec okupowanych po inwazji terenów na wschodzie i południu kraju. 

Jak podano w komunikacie Kissinger Associates, pogrzeb Kissingera odbędzie się w ramach prywatnej uroczystości. Później w Nowym Jorku ma się odbyć uroczystość żałobna na cześć zmarłego. 

Fot. Henry Kissinger/PAP/EPA

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka