Apel o powstrzymanie politycznej wojny. Polityk KO oskarża dziennikarzy, grożą mu pozwem

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 63
Poseł KO Marcin Bosacki oburzył się na inicjatorów akcji "Apel24", w którym znane osoby publiczne - w tym dziennikarze - apelują o powstrzymanie się od politycznej wojny między "dużym", a "małym" pałacem. Sygnatariusz listu otwartego i ekspert ds. geopolityki Krzysztof Wojczal zagroził Bosackiemu pozwem. Obrażona czuje się też Anna Kalczyńska, była gwiazda TVN.

Klub Jagielloński chce wyciszenia politycznych emocji

Z inicjatywą o obniżenie temperatury sporu między dwoma największymi formacjami w kraju wyszedł konserwatywny think tank Klub Jagielloński. Oprócz osadzenia w więzieniach Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, oliwę do politycznego ognia wlały zmiany w Prokuraturze Krajowej i TVP z pominięciem ustaw i prezydenta. Planowane są też zmiany personalne w Trybunale Konstytucyjnym za pomocą uchwał. Z kolei PiS oskarża Donalda Tuska o stosowanie terroru wobec przeciwników politycznych. Jarosław Kaczyński wprost powiedział z sejmowej mównicy, że premier jest "niemieckim agentem". 

- 24 osoby, które podpisały Apel24.pl Klubu Jagiellońskiego wzywający klasę polityczną do zakończenia wojny! Państwo, w którym klasa polityczna nie potrafi się porozumieć w zakresie funkcjonowania jego podstawowych organów, jest państwem słabym i zagrożonym - podaje Klub Jagielloński. 

Na liście znajdziemy Łukasza Warzechę, Monikę Jaruzelską, Jakuba Dymka, Igora Janke, Antoniego Dudka, Annę Kalczyńską, Jana Śpiewaka czy Macieja Wilka, zwolennika CPK. Apel podpisali też ekspert od geopolityki Krzysztof Wojczal i Tomasz Wróblewski. 


Poseł KO o sygnatariuszach apelu: "nie chcą rozliczać złodziejstwa dobroczyńców" 

Tego było za wiele dla Marcina Bosackiego, byłego wiceszefa MSZ. - To już nie żałosne, tylko śmieszne. Grono beneficjentów rządów PiS wzywa, by nie rozliczać złodziejstwa swych dobroczyńców. Kilka wyjątków potwierdza, że rządy szubrawców karmią się nie tylko chciwością, ale i naiwnością - obruszył się poseł KO. 

Oskarżenie mocno zabolało niektórych sygnatariuszy listu otwartego. - Jako, wiadomo, główna beneficjentka, uważam ten wpis za haniebny. Zresztą, kto tu jest czyim beneficjentem? Jak my mamy budować cokolwiek i iść do przodu, skoro mamy takich polityków pełnych pogardy dla obywateli? - pytała Anna Kalczyńska, była dziennikarka TVN, o której mówi się, że ma zostać gwiazdą TVP. 

 


"Szykuje się parę pozwów" 

- Materiał dowodowy zebrany. Panie pośle, żądam przeprosin i usunięcia tego żałosnego postu w ciągu 24h. Zapowiadam podjęcie stosownych kroków prawnych. Narusza Pan moje dobra osobiste i wiarygodność wynikającą z faktu, że nigdy nie byłem w żadnej formie beneficjentem żadnego rządu, partii czy polityków. Myślę też, że tu się szykuje parę pozwów - zareagował Krzysztof Wojczal. 

- Żywi się taki z moich podatków, dostaje immunitet i pensję za uprawianie polityki. Następnie z pozycji "sługi narodu" obrzuca błotem obywateli i sugeruje, że ktoś jest beneficjentem jakiejś strony politycznej. Jedynym beneficjentem polityki z nas dwóch jesteś Pan Panie Bosacki, a ja na każdy grosz ciężko pracuję na wolnym rynku kosztem prywatnego czasu, który należy także do mojej rodziny. 24h na publiczne przeprosiny, inaczej pozew i gwarantuję, że będę się Panu przyglądał uważnie w przyszłości Panie pośle. A o przeszłą działalność publiczność też zahaczę. Może trzeba będzie coś rozliczyć - dodał ekspert ds. geopolityki. 

- Szanowny Panie, oczywiście, nie wycofuję się ze swych słów. Pana, skoro podpisał Pan ten list, a nie był, jak gros sygnatariuszy, beneficjentem rządów PiS, za człowieka naiwnego. Bardzo naiwnego. Czekam na ew. pozew - odparł Bosacki Wojczalowi. 


- Człowiek może wyjść z "Gazety Wyborczej", ale "Gazeta Wyborcza" z człowieka nigdy nie wyjdzie - skomentował pogląd Bosackiego publicysta Łukasz Warzecha. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka