Polski sąd odmawia udostępnienia aktu oskarżenia wobec Pawła Rubcowa opinii publicznej. Rubcow to rosyjski agent GRU, podający się za hiszpańskiego dziennikarza Pablo Gonzaleza. Gonzales brylował w środowisku dziennikarskim w Polsce. „Nie dowiemy się, jak szkodził naszemu krajowi” - podaje wtorkowa „Rzeczpospolita”.
Rubcow, jako rzekomy hiszpański dziennikarz, miał szerokie kontakty także w polskich mediach m.in. dzięki jego partnerce Magdalenie Ch., dziennikarce (jest podejrzana o pomocnictwo).
Prokuratura przekazała akt oskarżenia do sądu. Gdy Rubcowa nie było już w Polsce
„Rzeczpospolita” wyjaśnia, że akt oskarżenia przeciwko Pawłowi Rubcowowi (jako hiszpański dziennikarz używał nazwiska Pablo Gonzalez) trafił do Sądu Okręgowego w Przemyślu, bo to tam 28 lutego 2022 r. został zatrzymany przez ABW pod zarzutem szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego.
31 lipca 2024 roku uchylono mu areszt. Nieco później Rubcow vel Gonzales znalazł się w gronie szpiegów, których Rosja wymieniła z USA. Decyzja zapadła bez udziału prowadzącej śledztwo lubelskiej prokuratury, która w sierpniu tego roku miała kierować przeciwko Rubcowowi akt oskarżenia do sądu.
I zrobiła to, choć Rubcowa nie było już w Polsce.
„Pablo G. Y. vel Pavel R. został oskarżony o to, iż od kwietnia 2016 r. do lutego 2022 r. w Przemyślu, Warszawie i w innych miejscach, biorąc udział w obcym wywiadzie (rosyjskim wywiadzie wojskowym), udzielał temu wywiadowi wiadomości, których przekazanie mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, w tym również jako państwu członkowskiemu NATO. Działalność oskarżonego polegała m.in. na zdobywaniu i przekazywaniu informacji, szerzeniu dezinformacji oraz prowadzeniu rozpoznania operacyjnego” - 14 sierpnia podała w komunikacie Prokuratura Krajowa.
Groziło mu do 15 lat więzienia. Byłoby więcej, ale Rubcowa nie objęła nowelizacja prawa karnego, która od 1 października 2023 r. zaostrza kary za szpiegostwo do dożywocia.
Sąd zablokował dostęp do akt sprawy Rubcowa
„Rzeczpospolita” wystąpiła do sądu o udostępnienie jawnej części aktu oskarżenia zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej, ale nie otrzymała zgody.
„Dokumenty, w tym akt oskarżenia, nie powinny zostać udostępnione nikomu, poza stronami postępowania i ich pełnomocnikami, gdyż zawierają okoliczności, które ze względu na ważny interes państwa powinny być zachowane w tajemnicy” – uzasadnia sędzia Lucyna Oleszek, prezes Sądu Okręgowego w Przemyślu.
Akt oskarżenia przeciwko Rubcowowi liczy 84 strony.
Zdaniem sądu „zawiera tak dużo danych podlegających anonimizacji, że po jej ewentualnym dokonaniu, jego czytelność będzie bardzo ograniczona”. Sąd wskazuje, że „jeśli dojdzie do rozprawy, to z dużym prawdopodobieństwem może dojść do wyłączenia jawności rozprawy”.
Proces Rubcowa nie ma w ogóle szans się rozpocząć. Musiałby zostać odczytany mu akt oskarżenia. A nie ma co liczyć, że bywalec dziennikarskich salonów w Warszawie wróci do Polski.
"Polska wypuszcza szpiega, zamiast go posadzić na ławie oskarżonych"
Sąd, odmawiając dostępu do jawnej części aktu oskarżenia, podszedł do sprawy „zbyt ostrożnie, zbyt zachowawczo” - mówi Krzysztof Izdebski, prawnik i ekspert Fundacji Batorego.
Równie mocno wypowiada się mecenas Antoni Kania-Sieniawski. Jego zdaniem to postawienie sprawy na głowie. – Polska wypuszcza szpiega, zamiast go posadzić na ławie oskarżonych, skazać, potem ułaskawić i na końcu oficjalnie, zgodnie z zasadami, wymienić. To, co się stało, to złamanie zasad i ktoś za to powinien odpowiedzieć – wyjaśnia „Rzeczpospolitej” adwokat.
KW
Źródło zdjęcia: Paweł Rubcow vel Pablo Gonzales. Fot. X
Inne tematy w dziale Społeczeństwo