Przyznam szczerze, że wcale się nie dziwię przedsiębiorcom, którzy tak naprawdę oczekiwali od nas czegoś znacznie więcej. Z drugiej strony rozumiem też, że zastaliśmy finanse publiczne w takim stanie, który naprawdę w tej chwili uniemożliwia jakieś radykalne ruchy. Nie zmienia to faktu, że oczekuję od ministra finansów propozycji, które będą przedstawiały jakąś mapę drogową – mówi Salonowi 24 Jarosław Wałęsa, poseł Koalicji Obywatelskiej.
	
			
		
	
	
											
Za tydzień minie rok od wyborów, dzięki którym odsunęliście PiS od władzy, a przedsiębiorcy się denerwują brakiem obiecanej zmiany składki zdrowotnej. Dopytują się, kiedy wreszcie rząd spełni swoje obietnice. Zniecierpliwienie tej grupy społecznej jest naprawdę spore, tymczasem słyszymy o coraz większych tarciach w koalicji, a zmian nie widać. Jak Pan tego odnosi? 
Jarosław Wałęsa: Przyznam szczerze, że wcale się nie dziwię przedsiębiorcom, którzy tak naprawdę oczekiwali od nas, czegoś znacznie więcej. I z jednej strony doskonale ich rozumiem. Z drugiej strony rozumiem też, że zastaliśmy finanse publiczne w takim stanie, który naprawdę w tej chwili uniemożliwia jakieś radykalne ruchy. Doprowadziłyby one bowiem do takiej dziury w budżecie, z której nikt by się nie pozbierał. Nie zmienia to jednak faktu, że oczekuję od ministra finansów i od całego rządu propozycji, które będą przedstawiały jakąś mapę drogową. 
To znaczy? 
To znaczy konkretnego planu, który objaśniałby, że jeżeli nie dzisiaj, nie jutro, a to w najbliższych miesiącach, czy w kolejnych projektach budżetu znajdą się rozwiązania, na które umawialiśmy się i zgodziliśmy się wszyscy, tworząc koalicję 15 października. Wydaje mi się, że jeżeli rząd przedstawiłby taką mapę drogową, powiedział wyraźnie: „Przedsiębiorcy, chcemy wam ulżyć, propozycja zmiany składki jest aktualna. Niestety, w tej chwili finanse wyglądają tak, a nie inaczej. Dlatego do pewnych zmian musimy  dochodzić etapami, stopniowo. Zmiana składki nie tylko może, ale musi nastąpić. Przeprowadzimy ją jednak dopiero w  kolejnych miesiącach i kolejnych rozdaniach budżetowych". Wtedy byłaby jakaś jasność, a w tej chwili nie ma w zasadzie niczego. Więc ja się wcale nie dziwię temu, że przedsiębiorcy narzekają i oczekują czegoś więcej.
Ze strony lewicy, może mniej polityków, bardziej publicystów i aktywistów, padają argumenty, ze nie należy „obniżać składki zdrowotnej dla najbogatszych”. Tyle, że wielu przedsiębiorców bardzo by się zdziwiło, że są to oni są ci "najbogatsi", wielu z nich pracuje po prostu na  samozatrudnieniu, ledwie wiąże koniec z końcem. Bogaci też są, ale cala grupa jest zróżnicowana...   
Oczywiście, że tak i każdy, kto neguje  oczywisty fakt, że składka zdrowotna w obecnym kształcie, stworzona  przez PiS, w ogóle nie ma żadnego sensu i została stworzona tylko po to, żeby łupić przedsiębiorców, nie ma racji. Takie podejście trzeba z założenia odrzucać. Najważniejsze jest to, żeby też wychodzić naprzeciw oczekiwaniom tych, którzy tworzą jednak nasz rozwój gospodarczy, czyli przedsiębiorców, szczególnie małych i średnich. 
Pojawiły się też plotki, że Polska 2050 może w sprawie składki tworzyć doraźną koalicję z PiS-em i Konfederacją, żeby projekt przyspieszyć, a Lewica raczej będzie to blokować. Nie obawia się Pan, że spór o składkę rozbije koalicję? 
Nie, absolutnie się tego nie obawiam. Oczekuję spokojnych  i merytorycznych rozmów. Jestem przekonany, że to również będzie powodem do dyskusji w ramach naszej koalicji, ale wydaje mi się, że to nie będzie powód, który doprowadzi do konfliktu, a tym bardziej do jakiegoś rozpadu.
									
		
		
			
			
	
	Inne tematy w dziale Gospodarka