Pixabay, geralt
Pixabay, geralt

Kotły gazowe na złom, Unia stawia na pompy ciepła. Tylko kto za to zapłaci?

Redakcja Redakcja OZE Obserwuj temat Obserwuj notkę 85
Aż 60 milionów pomp ciepła w ciągu najbliższych pięciu lat każe zainstalować Unia Europejska, a kotły gazowe wyrzucić na złom, bo jednak nie są "eko". I znalazła na to pieniądze. W portfelach mieszkańców.

Jedno ogrzewanie dla wszystkich w Unii

Dla decydentów rządzących UE nie ma znaczenia, czy mieszkamy na słonecznym południu, czy w chłodnej Skandynawii. Domy i mieszkania mają być ogrzewane w ten sam sposób, bez względu na koszty i ograniczenia, jakie to ze sobą niesie. Wszystko po to by zrealizować przyjętego w lipcu 2021 przez Komisję Europejską projektu Fit for 55, który ma doprowadzić do ograniczenia emisyjność dwutlenku węgla gospodarki europejskiej o co najmniej 55 procent do 2030 roku. Zanieczyszczeń ma być tyle, ile w 1990 roku. Ma to doprowadzić w 2050 roku do neutralności klimatycznej Europy. 


Pompa ciepła, piec, gaz i hybryda

Rozpoczęła się więc walka z tymi źródłami ciepła, które niszczą klimat najbardziej. Na pierwszy ogień poszły stare piece węglowe nazywane „kopciuchami”, które w Polsce w ramach rządowego programu „Czyste powietrze” wymieniano na kotły gazowe uznane za bardziej odpowiednie dla środowiska, bo chociaż emitują zanieczyszczenia to jednak w mniejszym stopniu niż „kopciuchy”. Tysiące ludzi zaczęło więc wymianę starych pieców na nowe, wydano na to miliony złotych.

Teraz jednak UE doszła do wniosku, że zbyt wolno ograniczamy emisje dwutlenku węgla Parlament Europejski przyjął projekt nowelizacji dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, zwanej też dyrektywą budynkową, która ma obowiązywać już w tym roku. W praktyce oznacza to, że będzie można już finansować lub stosować zachęt finansowych dla indywidualnych instalacji kotłów zasilanych paliwami kopalnymi, w tym także gazem, bo przecież on tak, jak węgiel, także jest paliwem kopalnym.

Żeby jednak sprawę bardziej skomplikować, wprowadzono pojęcie instalacji hybrydowej, do której montażu i zakupu dotacja będzie się jednak należała. Instalacja hybrydowa to nic innego, jak zestaw, w których głównym źródłem ciepła w budynku (np. ciepłej wody do mycia i ogrzewania) są instalacje OZE, czyli na przykład pompa ciepła albo fotowoltaika. Piec gazowy ma tylko uzupełnia całość i może być używany wyłącznie podczas największego zapotrzebowania na ciepło.

Jakby tego było mało, to w 2030 roku wchodzi dyrektywa budynkowa zgodnie, z którą wszystkie nowe budynki mają być zeroemisyjne. Inaczej mówiąc: nie mogę emitować dwutlenku węgla przy ogrzewaniu i podgrzewaniu wody. Nie będzie już można montować w nowych budynkach na paliwa kopalne, w tym na gaz ziemny, a od 2040 roku zakaz będzie dotyczyć wszystkich budynków, bez względu na ich wiek.

Zgodnie z wyliczeniami samej UE wymaga to instalacji 20 mln pomp ciepła do 2026 r. i 60 mln do 2030 roku. Eksperci są zgodni, że będzie to wymagać olbrzymich nakładów na uruchomienie produkcji wysokiej jakości wydajnych urządzeń, a z tym do tej pory bywa różnie, bo wiele pomp ciepła dostępnych na rynku nie spełnia wszystkich wymaganych standardów.

Oszczędności życia poszły z gazem

Problemem pozostają nie tylko możliwości produkcyjne, ale również finansowe Polaków, których zwyczajnie nie będzie stać na takie inwestycje. Teoretycznie jest tak, że energia elektryczna wyprodukowana w instalacjach fotowoltaicznych zasilająca pompy ciepła jest optymalnym rozwiązaniem ogrzewania i chłodzenia domów. Praktyka pokazuje jednak, że może jest to rozwiązanie ekologiczne, ale jednocześnie mogące doprowadzić do ruiny.

Głośna była sprawa emeryta z Pleszewa, który na spotkaniu przedwyborczym z marszałkiem Szymonem Hołownią powiedział, że w ramach programu wymiany kopciuchów i zainstalował u siebie pompę ciepła oraz fotowoltaikę. W energię, która założenia miała być tania zainwestował wszystkie oszczędności, w sumie 50 tys. złotych. I teraz za prąd płaci 2 tysiące złotych, znacznie więcej niż poprzednio.

- Uwierzyłem, zaufałem rządowi polskiemu. Trzeba było wyrzucić kopciucha, to było najważniejsze, żeby otrzymać dotację. Zrobiłem to wszystko zgodnie z planem. Okazało się, że moje szczęście trwało tylko do momentu, gdy dostałem rachunek za prąd. Nogi się zatrzęsły, ziemia się zapadła. W tysiącach złotych muszę płacić za mój prąd. Jestem goły i wesoły. Jestem zrujnowany. Moja emerytura... tak jakbym nie miał jej przez pół roku. Wszystko jest na rachunki 70 lat przeżyłem, różne systemy, rządy, ale takiego świństwa, krzywdy ludzkiej nie zaznałem – mówił emeryt w Onecie.  


Sprzedaj tanio, żeby kupić drogo

Wygląda na to, że unijny urzędnicy nie wiedzą tego, co od dawna wiedzą specjaliści zajmujący się montażem urządzeń grzewczych. Pompa ciepła nie jest rozwiązaniem, które sprawdzi się wszędzie. Znaczenie ma stan budynku, jego cieplenie, liczba mieszkańców, sposób użytkowania. I oczywista oczywistość: lokalizacja.

Bardziej i dłużej ogrzewa się dom tam, gdzie jest chłodniej, np. w Suwałkach, gdzie jest polski biegun ciepła. Sprawy nie ułatwiają również przepisy i niekorzystne dla właścicieli fotowoltaiki umowy, które muszą podpisać z zakładami energetycznymi. Za prąd wyprodukowany przez posiadacza instalacji zakład płaci mniej, często nawet trzykrotnie, niż za prąd, który posiadacze instalacji odkupują. Jeśli nic się nie zmieni, to Zielony Ład zacznie przypominać zielone szaleństwo.  


Fot. Pixabay

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj85 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (85)

Inne tematy w dziale Gospodarka