Ks. Jacek Międlar podczas marszu ONR w Białymstoku, fot. YouTube/kadr z filmu
Ks. Jacek Międlar podczas marszu ONR w Białymstoku, fot. YouTube/kadr z filmu

Ks. Jacek Międlar: Nie głosiłem nienawiści i nie mam takiego zamiaru

Redakcja Redakcja Społeczeństwo Obserwuj notkę 85

Mimo zakazu wypowiadania się w mediach ks. Jacek Międlar udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Opowiada m.in. o procesie, jaki wytoczyła mu posłanka Nowoczesnej, Joanna Scheuring-Wielgus. Zapewnia, że nigdy nie głosił niczego, co byłoby niezgodne z oficjalną nauką Kościoła rzymsko-katolickiego.

W obronie Justyny Helcyk z ONR

Ks. Międlar mówi, że do złamania zakazu zmotywowała go sprawa jego przyjaciółki Justyny Helcyk, koordynator Brygady Dolnośląskiej Obozu Radykalno-Narodowego. Zostały jej postawione zarzuty, że podczas manifestacji we Wrocławiu we wrześniu 2015 roku "retoryką, formą i dobieraniem faktów wywoływała uczucia wrogości i niechęci do muzułmanów". Grożą jej dwa lata więzienia. Akt oskarżenia sformułowała prokurator, która m.in. umorzyła postępowanie ws. spektaklu "Golgota Piknik". 

Kazanie w Białymstoku i zarzuty

Duchowny przypomina także swoje problemy z prawem. Toczy się przeciwko niemu postępowanie za kazanie "w obronie narodu i ojczyzny" podczas marszu ONR 16 kwietnia w Białymstoku. - Wpłynęły tam jakieś zawiadomienia i prokuratura rozpoczęła postępowanie w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i publicznego znieważania ludności z powodu przynależności wyznaniowej - mówi ksiądz. Dodał, że spodziewa się, że dostanie wyrok w zawieszeniu. 

Joanna Scheuring-Wielgus ​to "konfidentka"

Jedno z doniesień złożyła posłanka Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. Międlar napisał o niej: „Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?”. - Jeżeli doniosła na mnie do prokuratury, a wcześniej donosiła wraz z kolegami, koleżankami z Nowoczesnej i z Grzegorzem Schetyną do Brukseli na Polskę, dlatego, że niby Polacy, rząd i prezydent nie respektują konstytucji, to taką osobę nazywa się konfidentem, konfidentką - tłumaczył duchowny. Dodał, że skoro protestowała przeciwko zaostrzeniu przepisów ustawy aborcyjnej, to oznacza, że jest zwolenniczką zabijania. Jeśli mówiła, że 6 proc. islamistów w Polsce nie robi dla niej żadnego problemu, to jest zwolenniczką islamizacji.

Prawda i modlitwa dla posłanki Nowoczesnej

- Nie widzi w tym wielkiego niebezpieczeństwa. Natomiast widzi wielkie niebezpieczeństwo w polskich nacjonalistach z Obozu Narodowo-Radykalnego. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Kiedyś, w czasach okupacji, osobom, które szkodziły państwu, które kolaborowały z Niemcami, golono brzytwą głowy. Zasugerowałem, że pani Joannie Scheuring-Wielgus chciałbym zaaplikować prawdę i modlitwę, a jest ona o wiele bardziej skuteczna aniżeli jakakolwiek brzytwa - powiedział ks. Jacek Międlar.

List do prowincjała zakonu

Kapłan powiedział, że napisał list do wizytatora Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Misjonarzy, z odwołaniem się od zakazu wystąpień medialnych: - Zasugerowałem księdzu prowincjałowi, że jestem gotowy w każdej chwili wrócić do domu zgromadzenia, jeżeli zdejmie ze mnie choć część zakazu, zwłaszcza związany ze spotkaniami duszpasterskimi, z pielgrzymkami, z kazaniami, ze zwykłą duszpasterską działalnością oraz w przyszłości ściągnie ze mnie zakazy związane z wypowiedziami medialnymi. 

Ujawnił, że proponowano mu wyjazd do USA na studia, ale nie skorzystał z obawy, że miałby potem problem z powrotem do Polski. Dodał, że żaden z biskupów nie chce go przyjąć na diecezję. Przyznał, że doskwiera mu pozycja bycia "kapłanem-emerytem" w wieku 27 lat.

Nie głosiłem nienawiści, tylko Ewangelię

Ks. Międlar twierdzi, że nigdy nie wygłosił niczego, co jest sprzeczne z Ewangelią. - Ja nigdy nie głosiłem jakiejkolwiek nienawiści i nie mam zamiaru jej głosić. A jeżeli o jakiejkolwiek nienawiści mówiłem, to nienawiści wobec grzechu i ideologii nie licującej z Ewangelią - twierdzi. 

Kapłan mówił, że liczy na "roztropność moich przełożonych".- Czy są podstawy formalne do tego, żeby mnie uciszać?  Formalnych nie ma, natomiast są jakieś podstawy subiektywne idące z narracją "Gazety Wyborczej". - Bo tak naprawdę związano mi ręce i zakneblowano usta. Nie mogę się bronić przed paszkwilami - żalił się.

źródło: rp.pl 

Zobacz:

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła

 

 

 

 

 

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo