Józef Pinior wychodzi z sali rozpraw, po posiedzeniu aresztowym, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Józef Pinior wychodzi z sali rozpraw, po posiedzeniu aresztowym, fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Sąd zwolnił Józefa Piniora. "Czułem się jak w świecie Kafki"

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 196

Józef Pinior wyjdzie na wolność - zdecydował sąd rejonowy w Poznaniu. Wraz z nim dwie inne osoby, wobec których prokuratura wnioskowała o areszt. - Przyjmuję decyzję sądu jako dobrą oznakę stanu polskiego wymiaru sprawiedliwości - komentował działacz. 

Pinior: Obronić liberalną demokrację i rządy prawa

Po wyjściu z sali sądowej Pinior zapewnił o swojej niewinności. - Jak jestem politykiem przez ostatnie 40 lat, nigdy mi się nie zdarzyło, abym moje interwencje poselskie czy senatorskie wiązał z jakimikolwiek korzyściami majątkowymi - podkreślił.

Komentując pomyślną dla siebie decyzję sądu stwierdził: są jeszcze sędziowie w Poznaniu i Polsce. - Myślę, że możemy polegać w tej chwili na sędziach, na prawnikach w tej walce o polską demokrację - dodał.

Pinior podkreślił, że nie zgadzał się z materiałem przygotowanym przez CBA i prokuraturę. Zarzucane mu czyny nazwał "absurdalnymi" i stwierdził, że przez ostatnie dni czuł się jak w świecie Kafki. Dodał, że sytuacja w jakiej się znalazł przypomina mu "sytuację sprzed 35 lat".

- Szósta rano, podsłuchy, życie na podsłuchach. Niestety w tej chwili w takim jesteśmy miejscu w Polsce, musimy zrobić wszystko, żeby w Polsce obronić liberalną demokrację i rządy prawa. To jest w tej chwili najważniejsze i powinno łączyć wszystkie środowiska, wszystkie partie polityczne. Rządy prawa są wartością, która jest wspólna dla lewicy, prawicy, centrum; wszystkich Polaków i Polek - zaznaczył.

(Fakty TVN/x-news)

Były senator podziękował obecnym w czwartek w sądzie działaczom opozycyjnym z czasów PRL, m.in. Henrykowi Wujcowi i Karolowi Modzelewskiemu.

- Byliśmy razem 40 lat temu, w latach 70., w pierwszej Solidarności, potem w stanie wojennym, w budowie demokratycznej Polski. Jesteśmy dziś razem, w walce o polską demokrację. O stan polskiej demokracji, o to, żeby Polska była państwem europejskim, państwem rządów prawa i państwem praw człowieka. Nie państwem, które żyje na podsłuchach i daje się manipulować przez policję polityczną - powiedział.

Prokuratura złoży zażalenie na odmowę aresztowania Piniora 

Prokuratura Krajowa zapowiedziała odwołanie się decyzji poznańskiego sądu.

"Prokuratura podtrzymuje opinię, że przebywanie podejrzanych na wolności w sytuacji, gdy poznali treść i wagę stawianych im zarzutów, może prowadzić do podjęcia przez nich działań zakłócających bieg śledztwa. Konieczne jest zwłaszcza skuteczne odizolowanie Józefa P. od jego asystenta Jarosława W. z uwagi na fakt, że obaj brali udział w procederze polegającym na przyjmowaniu korzyści majątkowych i mogą w związku z tym uzgadniać korzystną dla siebie wersję procesową" - napisała PK w komunikacie.

Według prokuratury w dalszym toku śledztwa niezbędne jest również przesłuchanie osób, na znajomość z którymi powoływał się Pinior, "a także decydentów w sprawach, w związku z którymi przyjmował korzyści majątkowe" - dodała PK. 

Rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Poznaniu Aleksander Brzozowski tłumaczył, że w ocenie sądu I instancji zebrany materiał dowodowy nie dał podstaw do stosowania aresztu. - Jak wynika z uzasadnienia postanowienia, sąd w ogóle nie rozważał możliwości stosowania innych środków zapobiegawczych, łagodniejszych, wolnościowych, uznając, że zebrany materiał dowodowy nie daje podstaw do stosowania jakichkolwiek środków zapobiegawczych - podał rzecznik.

Jak dodał, sąd uznał, że można mówić o pewnym prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa przez podejrzanych, "ale nie na tyle dużym, żeby można było mówić o stosowaniu środków zapobiegawczych". 

To sprawa o charakterze kryminalnym, a nie politycznym

Sprawa Józefa Piniora była przedmiotem sejmowej dyskusji. Poseł ED Stanisław Huskowski wnioskował, by minister sprawiedliwości, prokurator generalny przedstawił informację o zatrzymaniu i wniosku o areszt dla "bohatera polskiej niepodległości, polskiej wolności". 

Koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oznajmił, że działania operacyjne CBA w sprawie dot. Piniora zaczęły się wiosną 2015 r. i zakończyły jesienią 2015 r. przed wyborami parlamentarnymi. Przyznał, że wobec ówczesnego senatora PO stosowano zaawansowane działania operacyjne. Wszystkie wnioski związane z tzw. podsłuchem były realizowane na wniosek ówczesnego szefa CBA Pawła Wojtunika, za zgodą ówczesnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta. Koordynator specsłużb powiedział, że w jego ocenie i ocenie obecnego szefa CBA, były to działania zasadne, związane z kryminalnym charakterem sprawy.

Kamiński stwierdził, że jako człowiekowi związanemu z ideą solidarności i b. opozycjoniście jest mu przykro, że człowiek tak zasłużony dla wolności jak Pinior, jest "podejrzewany i w opinii CBA i prokuratury dopuścił się czynów korupcyjnych". - To bardzo przykre dla nas wszystkich, ale mamy do czynienia z sytuacją o charakterze kryminalnym. Wszelkie jej upolitycznianie jest całkowicie bezzasadne - powiedział.

Zatrzymanie Piniora i zarzuty korupcyjne

Pinior wraz z 10 innymi osobami został zatrzymany przez CBA we wtorek. Poznański wydział Prokuratury Krajowej zawnioskował o tymczasowy areszt dla b. senatora, jego asystenta Jarosława Wardęgi, oraz biznesmena Krystiana S. Zdaniem prokuratury, wniosek o areszt uzasadniała obawa matactwa procesowego.

Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie wiosną zeszłego roku 40 tys. zł za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Śledczy zarzucają mu także przyjęcie 6 tys. zł za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych.

Drugi z podejrzanych, Jarosław Wardęga (zgodził się na podawanie nazwiska) stwierdził, że według niego, cała sprawa ma charakter polityczny. - Podzielam zdanie swoich obrońców, którzy stwierdzili jednoznacznie, że niestety mogły tu odgrywać znaczenie względy polityczne. Zwłaszcza w odniesieniu do tak zacnej osoby, jaką jest senator Józef Pinior, który całe życie kierował się zasadami praworządności i to wpajał swoim przyjaciołom, m.in. mojej skromnej osobie - powiedział.

Wardędze śledczy przedstawili 7 zarzutów, dotyczących przestępstw o charakterze korupcyjnym. Pozostałe osoby miały wręczać, lub obiecywać wręczenie korzyści majątkowych. Prokuratura podała, że zarzuty dotyczą kwot "od kilku do kilkudziesięciu tys. zł".

Obrońca Wardęgi adw. Wojciech Wiza w rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że w jego ocenie, w sprawie, która prowadzona jest od przeszło roku, "tak przygotowany wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania wydaje się niedopuszczalny".

Dawni działacze i KOD bronią Piniora

W czwartek po południu, przed salą sądową w której rozpatrywane były wnioski o areszt, zebrała się grupa osób wspierających Józefa Piniora, w tym członkowie i sympatycy KOD. Mieli ze sobą tablice z hasłem m.in.: "nie ma zgody na takie metody", wołali też: "jesteśmy z tobą!"

Karol Modzelewski podkreślił, że Józef Pinior nigdy nie zrobił na nim wrażenia "człowieka dbałego o dobra doczesne". - Miał dobra doczesne, ponieważ był przecież eurodeputowanym, więc to są duże pieniądze. Był także senatorem, więc to są przyzwoite pieniądze. I żeby się połasił na 6 tys. łapówki, a nawet na 40 tys.? To po prostu jest kiepski dowcip - ocenił. Pytany przez dziennikarzy, czy widzi w tej sprawie kontekst polityczny, odparł: wyłącznie.

Henryk Wujec podkreślił natomiast, że cała sprawa, jego zdaniem, to "represja". - Wydaje mi się, że to jest po to, żeby pokazać taką bezwzględność prokuratury, że ona nie zważa na osobę - mówił. Jak podkreślił, Pinior jest "jedną z wzorcowych postaci Solidarności", zaś oskarżenia nazwał żałosnymi.

- Pinior potrafił szybko zareagować na informacje o stanie wojennym po to, aby zabezpieczyć środki na funkcjonowanie podziemnej Solidarności. Gdyby zarzucać mu, że bierze łapówki, to wtedy miał większą szansę na pieniądze niż teraz, bo tam było 80 mln a nie 40 tys. - powiedział.

Wśród osób obecnych w sądzie byli także inni działacze opozycyjni z lat PRL, w tym Janusz Pałubicki i Danuta Kuroń.

źródło PAP

ja

Zobacz także:

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka