Wojciech Czuchnowski, który krytykuje Antoniego Macierewicza i Żandarmerię Wojskową na łamach "Gazety Wyborczej", nie ustąpił pierwszeństwa na skrzyżowaniu uprzywilejowanym pojazdom MON. Jak mówi prasie, chciał powstrzymać to, "co rządzący wyprawiają na drogach".
Kolumna rządowa z oficerami Żandarmerii Wojskowej próbowała przejechać przez skrzyżowanie w okolicach Placu Unii Lubelskiej. Samochody miały włączoną sygnalizację świetlną i dźwiękową, ale jeden kierowca nie pozwalał im na to przez dłuższy czas. Wojciech Czuchnowski tłumaczy, że zrobił to z obywatelskich pobudek.
- Dojechałem do świateł przy Placu Unii Lubelskiej. Jadąca za mną kolumna domagała się, abym ustąpił im miejsca. Nie mogłem tego zrobić, bo przede mną jechały samochody, a ja miałem czerwone światło - tłumaczył w rozmowie z wp.pl. - Funkcjonariusz ŻW wyszedł do mnie i domagał się natychmiastowego zjechania z drogi. Powiedziałem, że tego nie zrobię. Dodałem też kilka niepochlebnych zdań pod adresem Antoniego Macierewicza i obecnej władzy - relacjonował Czuchnowski. Tyle, że w samochodzie rządowym nie było akurat Antoniego Macierewicza.
Żandarmeria Wojskowa ominęła samochód dziennikarza i opuściła skrzyżowanie. Czuchnowski przekonuje, że jego gest był wyrazem sprzeciwu wobec kolizji, do jakich dochodzi z udziałem pojazdów rządowych. - Gdyby na ich miejscu było pogotowie lub policja, to stanąłbym na głowie i nawet zaryzykował ten wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Jednak w tej sytuacji nie mogłem. Przecież sam opisuję te ekscesy dokonywane samochodami BOR i MON ze słynnym panem Kazimierzem za kierownicą. Uznałem więc, że to jest kolejne takie przegięcie i nie będę ryzykował - mówił publicysta, nawiązując do kierowcy Antoniego Macierewicza, który prowadził samochód na drodze z Torunia do Warszawy w styczniu. Wtedy doszło do groźnego wypadku na skrzyżowaniu z udziałem ośmiu pojazdów.
Czuchnowski nie dostał mandatu za utrudnianie przejazdu samochodom uprzywilejowanym. Według przepisów ruchu drogowego, dziennikarz "Gazety Wyborczej" mógł otrzymać karę w wysokości minimum 500 złotych, a w przypadku skierowania sprawy do sądu - nawet grzywnę 5 tys. złotych.
Zobacz film z blokowaniem przejazdu kolumnie rządowej przez Wojciecha Czuchnowskiego
Źródło: Youtube
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.