Paralizator w rękach policjanta, zdjęcie ilustracyjne fot.policja.gov.pl
Paralizator w rękach policjanta, zdjęcie ilustracyjne fot.policja.gov.pl

Sprawa śmierci na komisariacie. Policjant, który użył paralizatora zwolniony

Redakcja Redakcja Policja Obserwuj temat Obserwuj notkę 111

Trwa procedura zwolnienia policjanta, który użył na komisariacie paralizatora wobec Igora Stachowiaka - poinformował rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka. Sprawę bada prokuratura, ale nie postawiła jeszcze nikomu zarzutów.

Interweniował Błaszczak

- Minister spraw wewnętrznych polecił Komendantowi Głównemu Policji, aby wdrożyć procedurę zwolnienia - ze względu na dobro służby - policjanta, który używał tasera już w komisariacie policji - poinformował Ciarka. Jak dodał, minister podjął tę decyzję ze względu na dobro służb i wizerunek policji.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus wyjaśniła, że śledczy przed postawieniem zarzutów muszą wyjaśnić związek przyczynowy pomiędzy przekroczeniem uprawnień przez policjantów a śmiercią mężczyzny.

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany 15 maja 2016 r. na wrocławskim rynku; policja poszukiwała go za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat mężczyzna stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.

TVN24 wyemitował w sobotę drastyczne materiały, które zostały zarejestrowane na komisariacie przy ulicy Trzemeskiej we Wrocławiu tuż przed śmiercią Igora Stachowiaka. W materiale pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.

Śledztwo ws. śmierci Stachowiaka

W związku ze śmiercią Stachowiaka wszczęte zostało śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji i nieumyślnego spowodowania śmierci. Postępowanie ze względu na jego transparentność zostało przed rokiem przeniesione do Poznania.

Magdalena Mazur-Prus powiedziała, że do tej pory w sprawie zebrano obszerny materiał dowodowy, jednak na ewentualne zarzuty dla konkretnych osób trzeba poczekać do czasu uzyskania jeszcze jednej opinii biegłych. Chodzi o ustalenie, czy wobec Igora Stachowiaka, obok chwytów obezwładniających, kajdanek i paralizatora, stosowano "inne środki określone w ustawie o środkach przymusu bezpośredniego".

- Jest tak dlatego, że przedmiotem postępowania jest nie tylko przekroczenie uprawnień przez policjantów, ale również skutek w postaci śmierci człowieka. Musimy wyjaśnić związek przyczynowy pomiędzy przekroczeniem uprawnień a śmiercią mężczyzny po to, aby móc przypisać konkretnym osobom odpowiedzialność karną w granicach ich zachowania. Nawet nagrania, którymi dysponujemy to za mało, by z całą pewnością wykazać związek między działaniem funkcjonariuszy a śmiercią zatrzymanego – powiedziała.

PK podała zebrane w sprawie dowody pozwalają na przyjęcie z dużym prawdopodobieństwem, że Igor Stachowiak zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu arytmii po epizodzie excited delirium spowodowanym zażyciem środków psychoaktywnych. Poinformowała też, że przeprowadzone badania chemiczno-toksykologiczne wykazały obecność u mężczyzny amfetaminy oraz tramadolu.

Zobacz film wyemitowany w Faktach TVN (x-news)


PO domaga się komisji śledczej

Magdalena Mazur-Prus powiedziała, że do tej pory prokuratura przesłuchała w charakterze świadków wszystkie osoby, które tego dnia były obecne na wrocławskim rynku, a które udało się ustalić śledczym. Przesłuchano zarówno interweniujących funkcjonariuszy, jak i świadków zdarzenia. Oprócz tego zostali przesłuchani policjanci, którzy tego dnia byli w komisariacie policji we Wrocławiu.

Przeprowadzono dwie sekcje zwłok. Rzeczniczka podkreśliła, że nie dały one odpowiedzi na pytanie, co było bezpośrednią przyczyną zgonu. Pytana o wnioski dowodowe składane przez rodzinę Stachowiaka powiedziała, że jest ich dużo, ale "to nie jest jedyna przyczyna długotrwałości tego postępowania".

W aktach sprawy znajdują się już opinie biegłych z takich dziedzin, jak biologia, daktyloskopia, mechanoskopia, fonoskopia a także techniki użycia środków przymusu bezpośredniego. Przeprowadzono również eksperyment procesowy na wrocławskim rynku i w komisariacie policji.

- W toku tego postępowania zabezpieczyliśmy nagrania z monitoringu miejskiego i z komisariatu. Zabezpieczyliśmy też paralizator, który ma możliwość rejestrowania sytuacji, w której zostaje użyty. Część tego materiału została zaprezentowana w programie telewizyjnym – powiedziała rzeczniczka.

PO w związku ze sprawą zatrzymania i śmierci 25-latka domaga się powołania komisji śledczej i dymisji wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Jarosława Zielińskiego. Sprawą zainteresował się również rzecznik praw obywatelskich.

źródło PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo