Jean Claude Juncker i Donald Tusk skończą unijne kariery? fot. Flickr/EPP
Jean Claude Juncker i Donald Tusk skończą unijne kariery? fot. Flickr/EPP

Tusk ostatnim przewodniczącym Rady Europejskiej? Propozycja Junckera

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 56

Połączenie stanowisk szefa Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej zaproponował jej dotychczasowy szef KE Jean-Claude Juncker, przemawiając w Parlamencie Europejskim. Ponadto w ramach unijnego budżetu chce wydzielić osobną część dla krajów strefy euro.

Koniec z szefem RE

Juncker uważa, że urząd przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa Komisji Europejskiej powinna sprawować jedna osoba. Tłumaczył, że "krajobraz europejski byłby bardziej czytelny i zrozumiały, gdyby statek Europa był prowadzony przez jednego kapitana".

- Więcej demokracji oznacza więcej efektywności, skuteczności na szczeblu europejskim i pewnie udałoby się to jeszcze lepiej, gdyby udało się połączyć stanowiska przewodniczącego KE i Rady. Ta propozycja nie jest skierowana personalnie ani do mojego dobrego przyjaciela Donalda Tuska (szefa Rady), ani do mnie - zastrzegał szef KE.

Kandydat miałby być znany w trakcie wyborów do europarlamentu, czyli w 2019 roku. Juncker zastrzegł, że sam nie będzie się starał o tę nominację. Donald Tusk na razie nie komentował wystąpienia unijnego kolegi. Media spekulowały, że po zakończeniu kadencji obecny szef RE może wrócić do Polski i wystartować w wyborach prezydenckich przeciwko Andrzejowi Dudzie. Gdyby pomysł Junckera wszedł w życie, taki scenariusz byłby coraz bardziej prawdopodobny.

Ponadto szef KE powiedział się też za ponadnarodowymi listami w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz za tym, by kampanię do PE rozpoczynano wcześniej, niż miało to miejsce dotychczas. Juncker poinformował również, że Komisja Europejska proponuje nowe zasady finansowania ugrupowań, by uniemożliwić korzystanie ze środków przez ruchy ekstremistyczne, które są przeciwko UE.

Sytuacja gospodarcza i strefa euro


Szef KE zwracał uwagę na dobrą sytuację gospodarczą, w jakiej jest Wspólnota, spadek bezrobocia, czy powrót zaufania do projektu europejskiego wśród Europejczyków. Wśród pięciu priorytetów, na jakie wskazał na najbliższe kilkanaście miesięcy, znalazły się: wolny handel (umowy z kolejnymi krajami), przemysł (nowa agenda), cyberbezpieczeństwo i migracja (kolejne propozycje), a także walka ze zmianami klimatycznymi (większe ambicje ze strony UE).

Z perspektywy Polski ważne słowa dotyczą strefy euro. Juncker wprawdzie wyraźnie odciął się od pomysłu osobnego budżetu dla państw wspólnej waluty, jednak zapowiedział wydzielenie "mocnej linii" dla eurolandu w ramach ogólnego budżetu UE.

Strefa euro ma mieć również swojego ministra gospodarki i finansów, który byłby jednocześnie członkiem Komisji Europejskiej (najlepiej jej wiceprzewodniczącym) oraz szefem eurogrupy. Już w grudniu KE ma zaproponować przekształcenie Europejskiego Mechanizmu Stabilności w europejski fundusz ratunkowy, który na wzór Międzynarodowego Funduszu Walutowego byłby "kroplówką finansową" dla krajów w kryzysie.

Zachętą dla państw takich jak Polska, będących poza strefą euro, ma być specjalny instrument przedakcesyjny, który na wzór środków przyznawanych państwom starającym się o wejście do UE, ma ułatwiać dołączenie do obszaru wspólnej waluty.

Juncker zapowiedział też utworzenie unijnego urzędu nadzoru prawa pracy, który miałby się zajmować m.in. egzekwowaniem przepisów dotyczących pracowników delegowanych z jednego państwa UE do drugiego. - W UE równych nie może być pracowników drugiej kategorii. Za tę samą pracę, w tym samym miejscu, powinno przysługiwać to samo uposażenie - podkreślił. Jak tłumaczył, nowy urząd miałby zapewnić, że wszystkie zasady dotyczące delegowania pracowników są w UE przestrzegane.

Oznajmił też, że chciałby, aby państwa członkowskie odeszły w niektórych przypadkach od podejmowania jednomyślnie decyzji na rzecz większości kwalifikowanej. Chodzi o zmiany dotyczące wspólnej podstawy opodatkowania dla firm, VAT, czy podatku od transakcji finansowych.

Wolność, równość i praworządność

Mówiąc o zasadach, jakie powinny być niepodważalne w UE, wskazał na wolność, równość i praworządność. Jak podkreślał, praworządność dla UE nie stanowi opcji, tylko musi być obowiązkiem. - Prawo, ustawodawstwo muszą być chronione przez niezawisły system wymiaru sprawiedliwości. Oznacza to, że trzeba akceptować prawomocne orzeczenia i wyroki oraz respektować je - oświadczył szef KE.

- Kraje członkowskie scedowały na Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej kompetencje podejmowania decyzji jako na ostateczną instancję. Wyroki Trybunału należy respektować w każdym przypadku. Nierespektowanie ich lub kwestionowanie niezawisłości sądów krajowych pozbawia obywateli praw podstawowych - dodał.

Mówiąc o innej nienaruszalnej wartości UE - równości - podkreślił, że odnosi się ona do tego, że wszystkie kraje UE niezależnie od tego czy są małe, czy duże, na wschodzie, czy na zachodzie, mają takie same prawa. - Europa musi oddychać obydwoma płucami: wschodnim i zachodnim, w przeciwnym razie dostanie zadyszki - zaznaczył.

Jak dodał, w UE równych krajów nie może być obywateli drugiej kategorii. Podkreślał, że nie do przyjęcia jest, by w 2017 roku dzieci umierały na choroby, które - jak wydawałoby się - od dawna nie zagrażają w Europie. Przeciwstawił się też różnicowaniu jakości produktów spożywczych w zależności od tego, na jaki rynek mają trafiać.

Nowe propozycje dotyczące migracji

Juncker zapowiedział, że do końca września KE przedstawi nowe propozycje dotyczące migracji. Mają być one skoncentrowane na odsyłaniu tych, którzy nie kwalifikują się do przyznania azylu, współpracy z krajami afrykańskimi oraz tworzeniu legalnych ścieżek migracji do UE.

- Nawet jeśli widzimy, że nie wszystkie kraje członkowskie - i bardzo mnie to zasmuca - wykazują się takim samym poziomem solidarności, to Europa jako całość cały czas pokazuje, że jest solidarna. Zaledwie w zeszłym roku kraje członkowskie przyjęły ponad 720 tys. uchodźców - mówił. Zwrócił uwagę, że to trzy razy więcej niż Australia, Kanada i Stany Zjednoczone razem wzięte.

Szef KE oświadczył też, że Rumunia i Bułgaria powinny niezwłocznie zostać przyjęte do strefy Schengen. Wyraził również poparcie dla rozszerzenie wspólnoty o kraje Bałkanów Zachodnich. Zastrzegł jednak, że nie stanie się to w trakcie obecnej kadencji KE i PE, ale w perspektywie do 2025 roku. - UE będzie miała więcej niż 27 członków - zapowiedział Juncker. W przewidywalnym czasie wykluczył członkostwo Turcji w UE.

Trwające nieco ponad godzinę doroczne przemówienie przewodniczącego Komisji Europejskiej o stanie UE, jakie wygłosił on w Strasburgu, było okazją do zaprezentowania programu zmian, jakie powinny być przeprowadzone do końca obecnej kadencji KE i europarlamentu.

Reformy mają być znaczne, ale bez konieczności nowelizacji traktatów unijnych. Zamysł Junckera jest taki, by przeprowadzić je do końca marca 2019 roku, by wraz z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE na specjalnym szczycie w rumuńskim mieście Sybin przedstawić pozytywne przesłanie dla Europejczyków. Nie jest przypadkiem, że będzie to zaledwie kilka tygodni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

źródło PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka