Andrzej Duda na Kongresie 590, fot. PAP/Darek Delmanowicz
Andrzej Duda na Kongresie 590, fot. PAP/Darek Delmanowicz

O co chodziło z "ubeckimi metodami" Macierewicza? Duda wyjaśnia sprawę

Redakcja Redakcja Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 176

- Traktuję to jako wypowiedź prywatną, ale odpowiedziałem co myślę - powiedział prezydent Andrzej Duda, pytany o swoje słowa o"ubeckich metodach", jakie szef MON Antoni Macierewicz stosuje wobec "uczciwych oficerów".

Chodzi o sprawę gen. Kraszewskiego

- Ta rozmowa została nagrana bez mojej wiedzy, na ulicy w czasie, kiedy spotykałem się z uczestnikami uroczystości 11 listopada, to była wypowiedź w odpowiedzi na pytanie, jakie mi zadano - mówił prezydent w rozmowie z TVP Info.

Duda o Macierewiczu: Jak będzie stosował ubeckie metody, to będzie kiepsko

- Nie będę ukrywał, że chodzi o sprawę gen. Kraszewskiego, który jest moim bliskim współpracownikiem. I nie jest tajemnicą, że miał krytyczny stosunek do szeregu działań, które wykonuje minister Macierewicz - tłumaczył Andrzej Duda. - I pan minister Macierewicz spowodował, że przez postępowanie kontrolne gen. Kraszewski stracił dostęp do informacji niejawnych - dodał.

- Próbuje się utrudnić wykonywanie mojej konstytucyjnej funkcji, jaką jest sprawowanie nadzoru nad armią. To, że mojego ważnego współpracownika pozbawia się de facto możliwości współpracy ze mną, to jest coś, z czym nie mogę się pogodzić. Dla mnie to jest sytuacja dramatyczna, żeby tak traktować moich współpracowników. Nigdy się nie spodziewałem, że moi współpracownicy będą tak traktowani. Nie pogodzę się z tym i nie ustąpię - dodał.

- Nie jest tajemnicą, nie będę ukrywał, że pan generał [Kraszewski] miał krytyczny stosunek do całego szeregu działań, jakie prowadził i prowadzi pan minister Antoni Macierewicz. Do tego, żeby mógł wykonywać swoje zadania, niezbędny jest dostęp do informacji niejawnych, który miał - powiedział prezydent. Zastrzegł też, że nie ma żadnych wątpliwości, iż postępowanie wobec Kraszewskiego zostało wszczęte "na polecenie ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza". - Zresztą on się nie odżegnuje od tego - prezydent.

Macierewicza potraktowano podobnie

Prezydent przypomniał, że w ten sam sposób chciano kiedyś pozbawić dostępu do informacji niejawnych Antoniego Macierewicza. - Proszę zapytać pana premiera Jarosława Kaczyńskiego i polityków PiS, co wtedy o tym mówiliśmy - stwierdził. Andrzej Duda dodał, że prezydent Lech Kaczyński powiedział wówczas dokładnie to, co on powiedział teraz.

Jak mówił, w ten sposób potraktowano wtedy Macierewicza, a nieco wcześniej Witolda Waszczykowskiego, który był wtedy był wiceministrem spraw zagranicznych. Duda powiedział, że Waszczkowskiego pozbawiono wtedy tej funkcji, a "jednocześnie on przechodził do współpracy z prezydentem Lechem Kaczyńskim i wtedy został pozbawiony dostępu do informacji niejawnych". - Po co? Po to, żeby nie mógł normalnie pracować. Dla nikogo to nie było tajemnicą - dodał.

Andrzej Duda zaznaczył, że bardzo szanuje Macierewicza i jego dorobek dla Polski. Jak mówił, "Macierewicz jest jednym z absolutnie najważniejszych twórców Komitetu Obrony Robotników" i "człowiekiem wielce zasłużonym dla odzyskania przez nas suwerenności i niepodległości".

- I powiem szczerze, że ta sytuacja jest dla mnie niezwykle smutna, ja się nigdy nie spodziewałem przystępując do współpracy z panem ministrem Macierewiczem, jako ministrem obrony narodowej, że taka sytuacja w ogóle w relacjach pomiędzy Pałacem Prezydenckim a Ministerstwem Obrony Narodowej zaistnieje, że współpracownicy prezydenta będą w taki sposób traktowani - mówił prezydent.

Zarazem podkreślił, że wierzy głęboko, iż ten problem uda się rozwiązać i że współpraca pomiędzy MON a Pałacem Prezydenckim "wróci do normalnych torów". "Bardzo bym tego chciał i mnie na tym ogromnie zależy" - zapewnił prezydent.

Dera: Prezydent powiedział prawdę

Również w ten sposób tłumaczył tę wypowiedź prezydencki minister Andrzej Dera. - W tej chwili jest taka sytuacja, że podobną metodę pan minister zastosował w stosunku do generała Kraszewskiego, któremu uniemożliwia w ten sposób prace w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, to jest ten mechanizm i to miał prezydent na myśli, mówiąc to - powiedział prezydencki minister.

Dera pytany, czy prezydentowi "ulżyło, kiedy powiedział wprost pewne rzeczy", odpowiedział, że "pan prezydent po prostu powiedział prawdę". - Tu nie ma co tego komentować, te same metody zostały zastosowane, które uniemożliwiają funkcjonowanie i te metody są złe, to jest napiętnowanie tych metod - zaznaczył Dera.

- Pan minister i pan prezydent starają się mieć jak najlepsze kontakty, natomiast to było odniesienie się do pewnych faktów i to pan prezydent wyraźnie mówił też wcześniej, że niedopuszczenie, długotrwała procedura, tak naprawdę paraliżuje możliwość pracy jednego z najważniejszych doradców pana prezydenta związanych z obronnością kraju - dodał.

Dera przypomniał, że prezydent apelował już do szefa MON o zakończenie procedury sprawdzającej wobec gen. Kraszewskiego. - Mamy tu ewidentnie widać to przeciąganie i taką samą metodę zastosowano do pana wtedy posła Macierewicza, więc powinien to pamiętać i takich metod się wystrzegać - zaznaczył.

Prezydencki minister dopytywany, czy wobec tego narasta konflikt między prezydentem a ministrem obrony narodowej odparł, że jest "kilka rzeczy", które są "wyjaśniane".

- Jest różnica zdań, ale to nie rzutuje na całość. Prezydent stara się wywiązywać ze swoich obowiązków najlepiej jak potrafi, ale pewne rzeczy mu to uniemożliwiają i chodzi o to żeby to wyeliminować. Tak samo, jeśli mówimy o nominacjach generalskich - prezydent wyraźnie mówił, że to trzeba powiązać z systemem dowodzenia, że nie może jedno drugiego wyprzedzać, jedno z drugiego musi wynikać - powiedział Dera.

- To są różnice, natomiast jeśli zostaną zlikwidowane, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to zrealizować i wykonać - dodał.

Szef MON nie odniósł się do wypowiedzi prezydenta. Sprawy nie komentuje jego rzeczniczka. Jedynie wiceszef MON Tomasz Szatkowski skomentował nagranie. - Te słowa mogły one boleć mojego szefa i chyba nie jest dobrze, że one padły w taki sposób - powiedział. Dodał, że "te słowa na pewno nie były właściwe, szczególnie w odniesieniu do ministra Macierewicza, który poniósł bardzo osobiste straty - ojciec ministra Macierewicza zginął w wyniku działań Urzędu Bezpieczeństwa".

źródło PAP, TVP.info

ja

Zobacz także:

MON: Bez nowej kadry dowódczej reformy mogą zostać zaprzepaszczone


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.



Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka