Protesty w Strefie Gazy, fot. PAP/EPA/LUCA PIERGIOVANNI
Protesty w Strefie Gazy, fot. PAP/EPA/LUCA PIERGIOVANNI

USA przeniosły ambasadę w Izraelu do Jerozolimy. Krwawe starcia w Strefie Gazy

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

Stany Zjednoczone przeniosły swoją ambasadę w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy. Ta decyzja wywołała masowe protesty. W Strefie Gazy w starciach z izraelskimi żołnierzami zginęło blisko 60 Palestyńczyków. Sytuacja jest bardzo napięta.

Agencje piszą, że był to najkrwawszy dzień w Strefie Gazy od czasu wojny w tej palestyńskiej enklawie między kontrolującym ją Hamasem a Izraelem w 2014 roku. W zamieszkach 58 osób zginęło, blisko 2800 zostało rannych, w tym ponad 1370 od kul. Wśród ofiar byli nieletni.

Biały Dom obarczył radykalną palestyńską organizację Hamas "całkowitą odpowiedzialnością za tragiczne przypadki śmierci" w Strefie Gazy. Rzecznik Białego Domu Raj Shah podkreślił, że "Hamas z wyrachowaniem, cynicznie sprowokował izraelską reakcję".

Palestyński rząd oskarżył z kolei Izrael o dokonanie masakry w Strefie Gazy. Premier Izraela Benjamin Netanjahu odpowiedział, że poniedziałkowe działania armii izraelskiej były samoobroną przeciwko rządzącemu tą enklawą radykalnemu ugrupowaniu Hamas.

image

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas wezwał jej głównego przedstawiciela w Waszyngtonie Husama Zomlota na konsultacje w związku z przeniesieniem ambasady USA do Jerozolimy.

Z kolei Ministerstwo spraw zagranicznych Izraela wezwało tureckiego konsula generalnego w Jerozolimie Eitana Na'eha, by poinformować go, że powinien wrócić do Turcji "na jakiś czas". Wcześniej ambasador Izraela w Ankarze został poproszony o tymczasowe opuszczenie kraju.

Turecki konsulat generalny w Jerozolimie reprezentuje Ankarę wobec Autonomii Palestyńskiej, podczas gdy ambasada w Tel Awiwie pełni rolę przedstawicielstwa Turcji w Izraelu.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan nazwał Izrael "państwem apartheidu" i dodał, że izraelski premier Benjamin Netanjahu "ma na rękach palestyńską krew". W poniedziałek oskarżył Izrael o "państwowy terroryzm" i nazwał przemoc wobec Palestyńczyków "ludobójstwem".

Na wystąpienia tureckiego prezydenta zareagował Netanjahu, który powiedział: "Erdogan jest jednym z największych zwolenników Hamasu i nie ma wątpliwości, że doskonale zna się na terroryzmie i masakrach. Sugeruję, aby nie dawał nam lekcji moralności". Nazwał też Erdogana "człowiekiem, który ma na rękach krew niezliczonych kurdyjskich cywilów z Turcji i Syrii".

Wicepremier Turcji i rzecznik rządu Bekir Bozdag powiedział w parlamencie, że Turcja uważa, iż Stany Zjednoczone są w równym stopniu odpowiedzialne za przemoc wobec Palestyńczyków jak Izrael.

image

Europejscy przywódcy potępili przemoc, do jakiej doszło w Strefie Gazy, i wezwali władze Izraela do zachowania umiaru oraz zagwarantowania Palestyńczykom prawa do pokojowych protestów.

Prezydent Francji Emmanuel Macron, który rozmawiał telefonicznie z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, wyraził bardzo głębokie zaniepokojenie sytuacją w Strefie Gazy. Zapowiedział, że podejmie rozmowy ze wszystkimi stronami konfliktu. Jeszcze w poniedziałek rozmawiał z królem Jordanii Abdullahem II ibn Husajnem oraz z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem i wyraził dezaprobatę dla "przemocy izraelskiej armii wobec demonstrantów" w Strefie Gazy.

Szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian powiedział, że sytuacja na Bliskim Wschodzie jest wybuchowa i "grozi wojną"; skrytykował USA za podejmowanie jednostronnych decyzji w sprawie tego regionu, prowadzących do "nieusprawiedliwionej przemocy".

Polskie MSZ zaapelowało do Izraela o poszanowanie prawa Palestyńczyków do pokojowych protestów. "Jednocześnie pragniemy zaznaczyć, że nie może być ono wykorzystywane jako pretekst do nakłaniania do przemocy" - czytamy w komunikacie ministerstwa. "Izrael ma prawo do obrony i zabezpieczania swoich granic. Należy jednak przestrzegać zasady proporcjonalnego użycia siły" - zaznaczył resort dyplomacji.

image

Wyraził jednocześnie nadzieję na deeskalację sytuacji na granicy Izraela ze Strefą Gazy. "Jesteśmy przekonani, że tylko rozwiązanie dwupaństwowe pozwoli obu stronom na realizację ich aspiracji, położenie kresu konfliktowi i osiągnięcie sprawiedliwego i trwałego pokoju, którego Izraelczycy i Palestyńczycy pragną i na który zasługują" - napisano w komunikacie MSZ.

Według szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka, o sytuacji w tym regionie trzeba mówić w sposób "bardzo wyważony". - Tam ścierają się nie tylko różne interesy regionalne, ale różne mocarstwa bardzo brutalnie walczą o swoje interesy - podkreślił. Dodał, że Polska nie ma zamiaru przenosić ambasady wzorem Stanów Zjednoczonych.

Zdaniem Dworczyka, "nie należy wykonywać żadnych pochopnych ruchów, dlatego, że można popaść w tarapaty". - Jerozolima to jest bardzo ważne miasto, natomiast wykonywanie tego rodzaju ruchów może w niczym nie pomóc, a może nam zaszkodzić - ocenił.

image

Prezydent USA Donald Trump ogłosił 6 grudnia 2017 roku, że USA uznają Jerozolimę za stolicę państwa żydowskiego. W poniedziałek Stany Zjednoczone przeniosły oficjalnie swoją ambasadę w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy.

Społeczność międzynarodowa nie uznaje Jerozolimy za stolicę Izraela; prawie 90 ambasad mieści się w Tel Awiwie. Izrael kontroluje Jerozolimę od 1967 roku, gdy w trakcie wojny sześciodniowej zajął wschodnią część miasta. W Jerozolimie znajduje się wiele izraelskich budynków rządowych, w tym parlament i Sąd Najwyższy.

źródło: PAP

ja

 © Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka