Wicepremier Beata Szydło. Fot. KPRM
Wicepremier Beata Szydło. Fot. KPRM

Będzie kolejna rekonstrukcja rządu. Szydło wystartuje do Parlamentu Europejskiego?

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 81

PiS szykuje się do kolejnych przetasowań w rządzie. Kilku znaczących polityków obozu rządzącego może wystartować w przyszłorocznych wyborach do europarlamentu. Mówi się szczególnie o aspiracjach Beaty Szydło i Beaty Kempy.

Kolejna kampania wyborcza oznacza rekonstrukcję rządu - kilku ministrów ma ochotę na pracę w europarlamencie. Starcie kandydatów do europarlamentu wiosną 2019 roku będzie miało kluczowe znaczenie przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się kilka miesięcy później.

Najgłośniejszym nazwiskiem, na liście potencjalnych liderów na listach do Parlamentu Europejskiego, jest Beata Szydło. Wicepremier od spraw społecznych na łamach tygodnika "Sieci" kilka tygodni temu nie wykluczała takiego scenariusza. Byłaby ona bardzo mocnym kandydatem w Małopolsce. Na Dolnym Śląsku o mandat do PE powalczyłaby minister edukacji, Anna Zalewska. Być może na listach kandydatów do europarlamentu zobaczymy w tym samym okręgu Beatę Kempę i Elżbietę Witek. Na tym jednak nie koniec.

Szydło: Polityka nie jest dla grzecznych dziewczynek. Trudna decyzja, czy zostać w rządzie

Minister rolnictwa, Krzysztof Jurgiel - to kolejna osoba, rozważana w gremiach decyzyjnych PiS, jako rozpoznawalny kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Marek Kuchciński oficjalnie zaprzeczył, by miał startować w 2019 roku, a z kolei jego odejście z funkcji marszałka Sejmu oznaczałoby zmiany w samej kancelarii. Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę z tego, jak wybory w 2019 roku są ważne - stanowią przetarcie przed obroną drugiej kadencji w parlamencie i Pałacu Prezydenckim.

Według "Rzeczpospolitej", prezes PiS porzucił rozważany w ubiegłym roku model zmiany ordynacji do europarlamentu, który przypominał "listę krajową". Znane twarze i rozpoznawalni politycy z obozu "dobrej zmiany" mają przynieść jak najlepszy efekt. Z kolei Platforma Obywatelska rozważa wystawienie w wyborach do PE m.in. Bronisława Komorowskiego i Ewy Kopacz. Były prezydent - jak nieoficjalnie ustaliły niektóre media - sam uzgadniał z kierownictwem PO start z okręgu warszawskiego. - Ja się nie zarzekam, że nigdy nie będę już aktywny w polityce - mówił w marcu Komorowski.

Cimoszewicz, Belka i Miller - takie kandydatury dla SLD wysuwał natomiast Aleksander Kwaśniewski w Radiu Zet. - Dwóch prezydentów, pan i Bronisław Komorowski na czele list zjednoczonej opozycji to byłby jakiś pomysł - sugerował dziennikarz Konrad Piasecki.

- To byłby, ale ja bardzo umacniam Bronisława Komorowskiego w tym, żeby chciał startować. Bo on chce. Bo zdaje się, że chce i wydaje im się, że jeżeli w polskiej delegacji - mówię o polskiej, nie mówię o partiach - w polskiej delegacji do PE znajdą się postaci wybitne, rozpoznawalne, mające swoją wagę na rynku europejskim... - wyliczał były prezydent.

Źródło: "Rzeczpospolita"

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka