Technikum w Kerczu, w którym doszło do strzelaniny, fot. PAP/EPA/KERCH.FM
Technikum w Kerczu, w którym doszło do strzelaniny, fot. PAP/EPA/KERCH.FM

Krym: atak na szkołę. Media piszą: to drugi Biesłan. Napięte relacje ukraińsko-rosyjskie

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 51

21 osób, w tym sprawca, nie żyje po środowym ataku w budynku technikum w Kerczu na Krymie. Ponad 50 osób zostało rannych, stan dziesięciu z nich oceniany jest jako ciężki. W szkole doszło do wybuchu i strzelaniny.

Zamach na szkołę w Kerczu

Na nagraniach z monitoringu widać, jak 18-letni Władisław Roslakow, uczeń technikum, wchodzi do szkoły, trzymając karabin. Posiadał pozwolenie na broń. Otworzył ogień z broni palnej do uczniów i nauczycieli, a potem popełnił samobójstwo. Doszło również do eksplozji ładunku wybuchowego.


Rosyjska administracja miasta Kercz na Półwyspie Krymskim opublikowała imienną listę ofiar śmiertelnych ataku w szkole. Ofiary strzelaniny to głównie uczniowie szkoły; pięcioro zaś - to nauczyciele. Ponad połowa zabitych to młodzież niemająca jeszcze ukończonych 18 lat. W mieście od wczoraj trwa trzydniowa żałoba.

Wiceminister oświaty Rosji Andriej Nikołajew zapowiedział po tym wydarzeniu zastosowanie w rosyjskich szkołach średnich dodatkowych środków bezpieczeństwa.

"Świadkowie oraz dyrektorka szkoły, której w tym momencie nie było w budynku, wymienili straszne dla Rosjan słowo "Biesłan" - relacjonuje gazeta "Wiedomosti".

Zdaniem dziennika można teraz oceniać, że tragedia w szkole w Kerczu to "nowa, straszna odsłona" takich wydarzeń, do jakich doszło w 1999 roku w USA, w liceum Columbine w stanie Kolorado. Jako podobne tragedie w rosyjskich szkołach dziennik wymienia m.in. atak dokonany w Moskwie w 2014 roku, w Ignatiewce pod Moskwą w roku 2017 oraz w 2018 roku w Permie.

Przebieg wydarzenia

Według śledczych, których cytuje "Kommiersant", w środę około południa napastnik wszedł do szkoły z dwoma plecakami i bronią myśliwską. Starsza kobieta, która stróżowała przy wejściu, zanim została zastrzelona, zdążyła wcisnąć przycisk, wzywający siły Gwardii Narodowej i strażaków - podała gazeta. Gwardziści, strażacy i policjanci przyjechali na miejsce ok. 5-10 minut od chwili rozpoczęcia ataku - wskazuje gazeta. Dziennik zwraca uwagę, że przy wejściu do szkoły zainstalowane są bramki z wykrywaczami metalu.

Zdaniem gazety Roslakow mógł przygotowywać się do ataku od ponad dwóch miesięcy. Dokumenty potrzebne do złożenia wniosku o wydanie pozwolenia na broń myśliwską Roslakow zaczął gromadzić w sierpniu, zaraz po uzyskaniu pełnoletności. We wrześniu stanął przed komisją lekarską i otrzymał pozwolenie.

Sześciostrzałową strzelbę i 250 nabojów kupił w miejscowym sklepie za 30 tys. rubli (ok. 1,7 tys. zł). Część nabojów zużył, ćwicząc w miejscowym klubie strzeleckim. Proch z części nabojów Roslakow wykorzystał do zbudowania ładunków wybuchowych, które napełnił też śrutem i śrubami - pisze gazeta.

"Kommiersant" relacjonuje, że Roslakow szedł od klasy do klasy, wrzucając do pomieszczeń granaty, a następnie wchodził do środka i strzelał do ludzi. W następnej kolejności wrzucił granaty do stołówki, w której przebywali uczniowie i nauczyciele. Po tym wszedł na pierwsze piętro, do biblioteki, i popełnił samobójstwo.

image
Ekipy śledczych, dziennikarzy i gapiów przed szkołą w Kerczu, fot. PAP/EPA/KERCH.FM

Chaos informacyjny po ataku

Bezpośrednio po ataku pojawiło się wiele dezinformacji. Początkowo rosyjskie władze utrzymywały, że w szkole doszło do wybuchu gazu, następnie podały, że na stołówce wybuchła bomba. Świadkowie relacjonują jednak, że ofiary zostały zabite przy użyciu broni palnej przez napastnika lub napastników. Jeden z uczniów, będących świadkiem zdarzenia, powiedział agencji AP, że napastnik strzelał przez ok. 15 minut.

Wkrótce po pojawieniu się pierwszych doniesień na temat zajść w szkole w Kerczu, rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że przy badaniu przyczyn wybuchu w technikum rozpatrywana jest również wersja aktu terrorystycznego. Komitet Śledczy, który zajął się sprawą, wkrótce przekwalifikował czyn z aktu terroru na masowe morderstwo.

Służby sprawdzają, czy Roslakow miał powiązania z ekstremistami. Wśród grup ekstremistów rosyjska gazeta "Kommiersant" wymienia uznane w Rosji za nielegalne ukraińskie organizacje nacjonalistyczne Prawy Sektor i Ukraińskie Zgromadzenie Narodowe-Ukraińska Narodowa Samoobrona (UNA-UNSO).

Badany jest też wątek konfliktu z nauczycielami lub uczniami. Znajomy napastnika powiedział, że chłopak "nienawidził technikum przez złych nauczycieli, wspominał, że się na nich zemści". Inni uczniowie zwracają uwagę, że Roslakow był "bardzo zamknięty w sobie, prawie z nikim nie rozmawiał i dawno usunął swoje profile z portali społecznościowych".

Przedstawiciel rosyjskiego Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK), struktury rządowej koordynującej walkę z terroryzmem na terytorium Federacji Rosyjskiej, Andriej Przezdomski, oświadczył, że w szkole znaleziono ładunek wybuchowy. Nie wiadomo, czy chodzi o ładunek, który wybuchł wcześniej w szkole, czy w budynku znaleziono inną bombę, która nie eksplodowała. Pod wieczór poinformowano o znalezieniu drugiego ładunku wybuchowego przy rzeczach osobistych napastnika. Ładunek rozbrojono.

Wcześniej NAK podał, że poszukuje organizatorów i sprawców ataku na szkołę. Dyrektor kerczeńskiego technikum Olga Grebiennikowa powiedziała lokalnej telewizji, że do szkoły wtargnęli napastnicy, którzy strzelali gdzie popadnie, i zdetonowali materiały wybuchowe. Szef władz Krymu Siergiej Aksionow twierdził natomiast, że napastnik działał w pojedynkę.

image
Ludzie składają kwiaty na pomniku-symbolu bohaterów miasta Kercz, upamiętniając ofiary zamachu, fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

Relacje ukraińsko-rosyjskie tłem ataku?

"Wiedomosti" piszą, że władze Rosji zareagowały na tragedię w Kerczu szybko, co nie jest przypadkiem, bowiem "zamach terrorystyczny postawiłby pod znakiem zapytania zdolność państwa do zapewnienia bezpieczeństwa na Krymie". Rosja anektowała Półwysep Krymski w 2014 roku; Ukraina i kraje zachodnie nie uznały tej aneksji.

Po godzinie od wszczęcia sprawy karnej Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej przekwalifikował ją z terroryzmu na zabójstwo osób w liczbie więcej niż dwóch w sposób zagrażający społeczeństwu. Gazeta ocenia, że przekwalifikowanie to "pozwoli uniknąć spekulacji na temat stosunków rosyjsko-ukraińskich".

Jednak - zdaniem dziennika - nie do końca udało się je wyeliminować. "Jak się wydaje, nawyk szybkiego znajdowania dyżurnego wroga stał się odruchowy dla niektórych przedstawicieli rosyjskiego establishmentu politycznego" - oceniają "Wiedomosti". Wybijają w szczególności wypowiedź Franca Klincewicza, zasiadającego w wyższej izbie parlamentu Rosji, Radzie Federacji. Mówił on o "śladzie ukraińskim", wymieniając "oficjalne struktury" i "oszołomów nacjonalistów, którzy w nienawiści do Rosji są gotowi na wszystko". Jednak - jak zaznaczają "Wiedomosti" - "tej wersji masowo nie podtrzymano".


Władze Ukrainy: zginęli nasi obywatele

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko nazwał wydarzenia na półwyspie „straszliwym zabójstwem”. Poroszenko poinformował, że postępowanie w tej sprawie prowadzi działająca na Ukrainie prokuratura Autonomicznej Republiki Krymu. Według jego służb prasowych szef państwa zaznaczył, że jest ono ważne, gdyż półwysep jest ukraińskim terytorium, a jego żyjący pod rosyjską okupacją mieszkańcy pozostają obywatelami Ukrainy.

„Dlaczego jest to dla nas tak istotne? Bo są to ukraińscy obywatele. I kiedy giną ukraińscy obywatele, to niezależnie od tego, gdzie to się stało, jest to tragedią” – oświadczył. Przekazał kondolencje rodzinom ofiar.

Wyrazy współczucia w związku z atakiem w Kerczu przekazał także ukraiński premier Wołodymyr Hrojsman. „Straszne wiadomości z tymczasowo okupowanego Krymu. W placówce szkolnej zginęli ludzie. Przekazuję kondolencje rodzinom ofiar i poszkodowanym” – napisał w sieci społecznościowej.

Ostrzej wypowiedział się minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin. "Przede wszystkim nie chciałbym, żeby ukraińska reakcja na tragedię w Kerczu nazywana była cyniczną. Współczujemy rodzinom ofiar” - napisał na Twitterze.

„Całkowicie uczciwe i uzasadnione jest jednak pytanie: czy podobny horror byłby możliwy bez atmosfery, która panuje w Rosji i którą przyniosła ona na spokojny półwysep?” - dodał Klimkin.

Deputowani ukraińskiego parlamentu uczcili pamięć ofiar ataku minutą ciszy. - Szaleństwo "ruskiego świata" uderzyło w niewinne dzieci. Jest to nasz ból, są to nasze dzieci. Przekazuję kondolencje rodzinom i bliskim niewinnych ofiar – powiedział przewodniczący parlamentu Ukrainy Andrij Parubij otwierając posiedzenie Rady Najwyższej.

Po wybuchu w szkole w Kerczu Ukraina wzmocniła też ochronę na granicy z półwyspem.

źródło: PAP

ja

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka