Zwolennicy utraislamistycznego ugrupowania Tehreek-e-Labbaik Pakistan. Fot. PAP/EPA/BILAWAL ARBAB
Zwolennicy utraislamistycznego ugrupowania Tehreek-e-Labbaik Pakistan. Fot. PAP/EPA/BILAWAL ARBAB

Niepewne losy Asi Bibi. Jej adwokat opuścił Pakistan. „Obawiam się o swoje życie”

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 60

W Pakistanie formalnie zakończyły się protesty w związku z uniewinnieniem przez Sąd Najwyższy chrześcijanki Asi Bibi, skazanej w 2010 r. na śmierć za bluźnierstwo przeciwko Mahometowi. Ale jej adwokat Saif-ul-Mulook w obawie o swoje życie opuścił ten kraj. 

Zgodnie z umową kobieta nie może opuścić Pakistanu, dopóki Sąd Najwyższy nie rozpatrzy wniosku o rewizję wyroku.

Polecamy: Asia Bibi ocalona? Sąd Najwyższy Pakistanu uniewinnił chrześcijankę skazaną na śmierć

Po ogłoszeniu porozumienia zwolennicy utraislamistycznego ugrupowania Tehreek-e-Labbaik Pakistan (TLP) opuścili skrzyżowania i drogi, na których protestowali w największych pakistańskich miastach.

image
Pakistańska policja usiłuje utrzymać porządek na ulicach. Fot. PAP/EPA/SHAHZAIB AKBER

Minister ds. religii i harmonii międzywyznaniowej Noor-ul-Haq Qadri ogłosił, że władze nie pozwolą teraz Bibi opuścić kraju, dopóki Sąd Najwyższy nie dokona ostatecznej rewizji werdyktu. Złożono już w tej sprawie wniosek - podaje agencja Associated Press.

Bibi spędziła osiem lat w celi śmierci.

Na razie nie wiadomo, gdzie znajduje się uniewinniona kobieta i jej rodzina. Po ogłoszeniu wyroku 31 października przez Sąd Najwyższy rosły spekulacje, że Bibi opuści Pakistan wraz z rodziną, która ukrywała się przez większość z ostatnich ośmiu lat. Sąd nakazał uwolnienie kobiety, jeśli nie ciążą na niej inne zarzuty. Ta decyzja wywołała wściekłość islamskich radykałów i na ulice wielu pakistańskich miast wyprowadziła tysiące ich zwolenników. Agencje nie informowały, że doszło do zwolnienia kobiety.

Tymczasem jej adwokat Saif-ul-Mulook opuścił Pakistan w sobotę, twierdząc że obawia się o swoje życie po pogróżkach ze strony muzułmańskich ekstremistów - podaje agencja AFP. – W obecnej sytuacji nie mogę mieszkać w Pakistanie – powiedział adwokat AFP przed wejściem w sobotę na pokład samolotu. – Muszę pozostać przy życiu, aby kontynuować walkę prawną o Asię Bibi – dodał mecenas, który nie otrzymał żadnej ścisłej ochrony po ogłoszeniu korzystnego dla swej klientki wyroku.

image
Radykalni islamiści wciąż chcą krwi Asi Bibi. Fot. PAP/EPA/ARSHAD ARBAB

Gwałtowna reakcja ekstremistów na orzeczenie sądu była według niego „nieszczęsna, ale nie niespodziewana”. – Spodziewałem się tego, ale bardziej bolesna jest reakcja władz. Nawet nie mogą wykonać orzeczenia sądu najwyższej instancji w tym kraju – zaznaczył.

Pięciopunktowy tekst umowy między pakistańskim rządem a islamistami przewiduje m.in., że rząd nie sprzeciwi się złożeniu wniosku o rewizję orzeczenia Sądu Najwyższego oraz podejmie procedurę zakazującą Asi Bibi opuszczenie kraju - precyzuje AFP.

Według Mulooka oznacza to, że kobieta będzie musiała pozostać w więzieniu lub w innym bezpiecznym miejscu, dopóki wniosek nie zostanie rozpatrzony. – Jej życie byłoby mniej więcej takie samo, czy to w więzieniu czy poza nim w odosobnieniu z powodu obaw o bezpieczeństwo – ocenił adwokat. 

Za umowę z islamistami rząd został ostro skrytykowany na łamach pakistańskiego dziennika „Dawn”, ukazującego się w języku angielskim i gudżarati w Karaczi, największym mieście w kraju. „Jeszcze jeden rząd skapitulował wobec brutalnych religijnych ekstremistów, którzy nie wierzą w demokrację ani w konstytucję” - czytamy w artykule wstępnym gazety. Wydaje się, że stanowcze słowa wobec islamistów wygłoszone w środę wieczorem przez nowego premiera Imrana Khana „już wylądowały na śmietniku historii” - podsumowuje „Dawn”.


Źródło: PAP

KW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.    

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka