Petro Poroszenko, prezydent Ukrainy. Fot. PAP/EPA
Petro Poroszenko, prezydent Ukrainy. Fot. PAP/EPA

Ukraina: Poroszenko podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego

Redakcja Redakcja Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 231

Stan wojenny na Ukrainie będzie obowiązywał do 25 stycznia. To odpowiedź prezydenta Petra Poroszenki na incydent na Morzu Azowskim, gdzie rosyjski okręt staranował ukraińską jednostkę i oddał w kierunku ukraińskich marynarzy strzały. 

Decyzję Poroszenki zaakceptowała Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony pod przewodnictwem głowy państwa. - Stan wojenny nie oznacza wojny. Wprowadzenie stanu wojennego nie oznacza, że Ukraina będzie prowadziła działania ofensywne. Ukraina będzie prowadziła wyłącznie działania na rzecz obrony swojego terytorium i bezpieczeństwa swoich obywateli - tłumaczył w niedzielę powody wprowadzenia stanu wojennego prezydent Ukrainy. 

Dekret z 26 listopada wprowadza w życie przepisy "o nadzwyczajnych środkach zapewnienia suwerenności państwowej i niepodległości Ukrainy oraz wprowadzeniu stanu wojennego na Ukrainie". Poroszenko uznał zachowanie rosyjskiej marynarki w Cieśninie Kerczeńskiej za akt agresji. Dwa kutry oraz ukraiński holownik, zmierzające do portu w Mariupolu, zostały zablokowane przez rosyjskie okręty. 

Petro Poroszenko domaga się natychmiastowego zwolnienia ukraińskich wojskowych, którzy zostali zatrzymani przez stronę rosyjską (wideo RUPTLY/x-news)


Ukraina rozważa wprowadzenie stanu wojennego. Polskie MSZ potępia rosyjską agresję

Strona ukraińska twierdzi, że marynarze nie zostali poinformowani o zablokowaniu mostu w cieśninie. Nie dość, że doszło do groźnego incydentu, to w dodatku Rosjanie otworzyli ogień w stronę przejętych jednostek i przetrzymują obywateli Ukrainy. 

- Chcę podkreślić jedną bardzo ważną tezę: zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych Ukraina będzie szukać sposobów pokojowego rozwiązania sporu, ale oczywiście, zastrzega sobie możliwość zastosowania prawa do samoobrony - wyjaśnił szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin. Ukraińska dyplomacja nie wyklucza kolejnych ataków ze strony Rosjan na lądzie i w morzu. 

Według polskiego ministerstwa obrony narodowej, sytuacja na Morzu Azowskim nie zagraża bezpieczeństwu w naszym kraju. - Podkreślam, że rząd Polski sprzeciwia się wszelkim działaniom, które naruszają porządek międzynarodowy, tworzą sytuację łamania prawa międzynarodowego - mówił minister Mariusz Błaszczak. 

- Służby nie raportują zwiększenia poziomu zagrożenia dla Polski w wyniku sytuacji, jaka ma miejsce na Ukrainie. Zobowiązałem dowódców oraz szefów służb do stałego monitorowania tej sytuacji i do informowania, meldowania na temat jej rozwoju - ocenił kryzys rosyjsko-ukraiński szef MON. 

- Rosja zaatakowała okręty ukraińskie, podjęła się bezpośredniego ataku. Sytuacja jest niepokojąca - powiedział ambasador Ukrainy w Polsce, Andrij Deszczyca. 

Starcie w Cieśninie Kerczeńskiej. Ukraińska marynarka wojenna: Rosjanie otworzyli ogień

Szef MON o sytuacji na Morzu Azowskim: Raporty służb nie wykazują zagrożenia dla Polski (wideo PAP/TVP)

Aktualizacja: Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wniósł do parlamentu dekret o stanie wojennym, w którym okres jego obowiązywania skrócono z 60 do 30 dni – oświadczył sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksandr Turczynow.

Źródło: PAP

GW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka