Policja poszukuje 3-letniej Amelii oraz jej matki 25-letniej Natalii. Obie zostały uprowadzone przed południem na osiedlu Dziesięciny w Białymstoku. W związku z porwaniem uruchomiono system Child Alert. Trwa akcja poszukiwawcza, białostocka prokuratura wszczęła śledztwo.
Do porwania doszło około 10 rano przy bloku na ulicy Dziesięciny w Białymstoku. Z relacji bezpośredniego świadka wynika, że dwaj zamaskowani mężczyźni, używając siły, zabrali do samochodu 25-letnią kobietę i jej 3-letnią córkę i odjechali. Porwanie zgłosiła babcia kobiety.
- Wnuczka podjechała, wysiadła z samochodu, postawiła wnuczkę na ziemi, mała stała, a ja siedziałam i się przyglądałam. W tym samym momencie, to była 10:02, podjechał samochód, zatrzymał się, wyskoczyło dwóch facetów i je chwycili. Oni się nie kryli, to było tak jak na gangsterskich filmach. Wzięli dziecko pod pachę, widziałam że się szarpała - mówiła babcia 25-latki.
Dziewczynka ma niebieskie oczy i jasne włosy spięte w kok. Ubrana była w różową kurtkę, szarą czapkę z pomponem, szare spodnie i granatowe buty.
Policja odnalazła kilkaset metrów od miejsca porwania porzuconego ciemnoniebieskiego citroena, o którym informował świadek zdarzenia jako o aucie, którym odjechali porywacze. Samochód był pusty.
Policja sprawdza porzucony samochód, fot. PAP/Artur Reszko
Okazało się, że auto pochodzi z wypożyczalni w Łomży. Rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa poinformował, że wypożyczył je mąż kobiety - ojciec dziecka. Samochód wypożyczył na dobę, z możliwością przedłużenia, płacił gotówką. Na umowie widniał szczeciński adres zameldowania i niemiecki numer telefonu.
Policja opublikowała również wizerunek ojca dziecka, z kamery przemysłowej podczas wypożyczania samochodu.
W ramach poszukiwań policja zorganizowała blokady i kontrole, powiadomiła służby graniczne. Krupa zaznaczył, że wciąż są badane dwie hipotezy, tzn. że sprawcy i porwani są nadal w Białymstoku lub się przemieszczają.
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, policja koncentruje swoje działania właśnie na ojcu dziecka, jako sprawcy porwania. Według nieoficjalnych informacji tvn24.pl, mieszkał on w Niemczech, wraz z partnerką i dzieckiem. - Kobieta była ofiarą przemocy domowej i uciekła do swojej rodziny.
Jak poinformował rzecznik prasowy KGP insp. Mariusz Ciarka, w związku z uprowadzeniem trzylatki uruchomiono tzw. Child Alert, czyli system szybkiego rozpowszechniania informacji o zaginionym dziecku. To trzeci przypadek w Polsce, kiedy uruchomiono ten system.
W Polsce system działa od listopada 2013 r. i jest uruchamiany w szczególnych i skomplikowanych przypadkach zaginięcia dzieci. Zakłada jak najszybsze rozpowszechnianie informacji o zaginionym dziecku. Zwykle uruchamia się go w razie zagrożenia życia dziecka, np. gdy zaginione dziecko jest chore i musi przyjmować leki lub gdy są inne przesłanki świadczące o zagrożeniu jego życia lub zdrowia. Komunikaty o poszukiwaniach i zdjęcia zaginionych dzieci mają być rozpowszechniane - na mocy wcześniej podpisanych porozumień - przez partnerów medialnych. Pojawiają się nie tylko w mediach, ale także w internecie i na nośnikach reklamy zewnętrznej - tablicach i ekranach w autobusach, na przystankach, dworcach, lotniskach, a także na elektronicznych znakach drogowych.
Po raz pierwszy Child Alert był w Polsce uruchomiony w kwietniu 2015 roku podczas poszukiwań 10-letniej Mai z Wołczkowa pod Szczecinem. Dziewczynka zaginęła podczas powrotu do domu ze szkoły. Została odnaleziona w Niemczech. Policja zatrzymała w tej sprawie mężczyznę, który był wcześniej notowany za porwanie dziecka w Wlk. Brytanii.
Jak podkreślali później policjanci, sprawa zakończyła się szczęśliwie dzięki pracy 150 funkcjonariuszy i współpracy z innymi krajami, w tym z policją niemiecką. Informowali również, że informacja o zaginięciu dziecka była podawana m.in. w Niemczech na billboardach i w środkach komunikacji.
Po raz kolejny system uruchomiono w listopadzie 2015 roku, po tym jak trzech mężczyzn uprowadziło 3-letniego Fabiana sprzed bloku w Radomiu. Mężczyźni wyrwali dziecko matce i zabrali do samochodu. Tego samego dnia po południu na policyjny faks przyszło pismo podpisane przez ojca chłopca, który oświadczył, że dziecko przebywa z nim. Trzylatek został odnaleziony.
Child Alert stosuje 11 krajów Europy (m.in. Niemcy, Francja, Holandia, Wielka Brytania i Czechy) oraz Kanada, Meksyk i Stany Zjednoczone. Zdaniem specjalistów statystyki pokazują, że w przypadkach zaginięć, w których program jest wykorzystywany, większość spraw udaje się pozytywnie rozwiązać.
źródło: PAP, tvn24.pl
ja
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim
Inne tematy w dziale Społeczeństwo