Prawniczka Zuzana Czaputova wygrała wybory prezydenckie na Słowacji. Państwowa Komisja Wyborcza na Słowacji potwierdziła obliczenia Urzędu Statystycznego. Czaputova zdobyła 58,4 proc. głosów i będzie pierwszą kobietą prezydentem Słowacji.
Rywal Czaputovej w drugiej turze wyborów Marosz Szefczovicz, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, uzyskał 41,6 proc. głosów. Szefczovicz jeszcze przed zakończeniem liczenia wszystkich głosów uznał swoją porażkę i złożył telefonicznie gratulacje swojej rywalce.
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Eduard Baran poinformował, że frekwencja wyniosła 41,79 proc.
45-letnia Czaputova wyraźnie wzruszona dziękowała wyborcom, nie tylko po słowacku, ale także w językach mniejszości narodowych. - Dziękuję, że byliście ze mną, a ja obiecuję, że będę z Wami – powiedziała Czaputova i dodała, ze będzie także zabiegać o poparcie i zaufanie tych, którzy na nią nie głosowali. Jej zdaniem zwycięstwo pokazało, że można wygrać bez ataków na konkurentów. - Być może myśleliśmy, że przyzwoitość w polityce jest tylko oznaką słabości, ale dzisiaj zobaczyliśmy, że jest naszą siłą - mówiła i apelowała, by poszukiwać tego, co łączy i by stawiać współpracę ponad interes osobisty.
Do sztabu, gdzie Czaputova świętowała zwycięstwo ze swoimi współpracownikami, przyjechał z kwiatami i gratulacjami ustępujący prezydent Andrej Kiska. - Właśnie teraz potrzebujemy prezydenta, jakim jest pani Czaputova. Prezydenta, który powiedział, że sprzeciwi się złu i będzie promować sprawiedliwość. Musimy zwrócić obywatelom zaufanie do państwa. Jestem szczęśliwy, że Słowacy wybrali taką prezydent, która będzie bronić tych wartości – powiedział Kiska dziennikarzom.
Szefczovicz powiedział dziennikarzom, że podkreślił stojącą przed Czaputovą odpowiedzialność. Zapowiedział wysłanie do sztabu konkurentki kwiatów, bo pierwsza w historii Słowacji kobieta prezydent zasługuje na to. Powiedział też, że pójdzie spać z czystym sumieniem i w pełni respektuje wyniki wyborów. Podkreślił, że po tak zwanym wyborczym urlopie od obowiązków w Komisji Europejskiej wraca do Brukseli, gdzie nadal będzie zabiegać o interesy kraju.
Dziennikarze obecni w sztabie Szefczovicza zwrócili uwagę na brak wśród gości polityków rządzącej partii Kierunek-Socjaldemokracja (Smer-SD), która wspierała organizacyjnie i finansowo kampanię Szefczovicza.
Premier Peter Pellegrini (Smer) pogratulował jednak w nocy zwyciężczyni i powiedział, że wierzy w „konstruktywną współpracę przy rozwiązywaniu problemów Słowacji”.
W sztabie Czaputovej oklaskami witano każdą nową informację, potwierdzającą jej zwycięstwo. Były minister kultury, który wspierał Czaputovą w kampanii wyborczej, Ladislav Snopko, powiedział, że to, co się wydarzyło, pokazuje, że można poświecić się polityce w sposób prawdziwy i niekonfrontacyjny. - Można to robić bez wielkiego zaplecza marketingowego – dodał. Podkreślił, że po wygranej Czaputova powinna zachować kontakt ze swoimi wyborcami. - Jest szansa, że będzie silną oponentką dla rządu nawet tam, gdzie nie ma silnych prerogatyw - mówił.
Przewodniczący partii Postępowa Słowacja, której Czaputova do zakończenia pierwszej tury wyborów była wiceprzewodniczącą, Ivan Sztefunko powiedział, że jego partia ma wyraźnie proeuropejski charakter, a Czaputova właśnie akcentowała europejskość w swojej kampanii. - To pokazało, że na Słowacji jest przestrzeń dla niekonfrontacyjnej polityki oraz dla europejskości - powiedział.
Komentatorzy polityczni mówią, że Czaputova wygrała na fali protestów przeciwko Smerowi. Były to pierwsze ogólnokrajowe wybory po ubiegłorocznym zabójstwie dziennikarza śledczego Jana Kuciaka, obnażającego powiązania obozu Smeru z biznesmenami i światem przestępczym. "Mimo bardzo liberalnych poglądów Czaputovą, zwolenniczkę legalizacji związków jednej płci, poparło wielu konserwatystów i aktywistów katolickich, także takich, co zachwycają się PiS-em, bo dla nich największym przeciwnikiem jest Smer" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
- Mnie się Czaputova bardzo podoba. jest kobietą, ale nie pokazuje kobiecych emocji, jest prawniczką, zahartowaną w walce sądowej z największą mafią Słowacji – mówiła w wywiadzie dla "Rz" Magdalena Vasaryova, aktorka, kandydatka w 1999 roku na prezydenta Słowacji. - Ja kandydowałam 20 lat temu, miałam 250 tysięcy wyborców, 10 lat temu startowała Iveta Radicova i zdobyła prawie milion głosów. Teraz Czaputova musiała zebrać ponad milion. Zebrała - dodała Vasaryova.
Prawniczka i działaczka obywatelska Czaputova stała się szerzej znana po zakończonej sukcesem 14-letniej walce przeciwko wysypisku śmieci w rodzinnej miejscowości Pezinok, położonej na przedmieściach Bratysławy. Współpracowała także ze stowarzyszeniem Via Iuris, które wspiera obywateli w obronie ich praw i we współdecydowaniu o sprawach publicznych.
W 2017 roku przystąpiła do liberalnej partii Postępowa Słowacja (PS). Została jej wiceprzewodniczącą, a z funkcji zrezygnowała po przejściu do drugiej tury wyborów prezydenckich. W kampanii wyborczej zwracano uwagę na jej poglądy, m.in. na gotowość przyzwolenia na rejestrowane partnerstwo osób tej samej płci i na adopcję dzieci przez takie pary.
W niedzielę w południe Państwowa Komisja Wyborcza ma przedstawić oficjalne wyniki wyborów.
Z gratulacjami pospieszyli już niektórzy politycy, m.in. Robert Biedroń.
ja
Inne tematy w dziale Polityka