Łączyłem wiele nadziei z "Ruchem Obrony Polaków". Nie bez zastrzeżeń i nie bez krytycznych, lecz życzliwych uwag, bo nauczyciele już tak mają - jak nie upomną i nie doradzą, to dzień wydaje im się stracony. Proszę to koniecznie sprawdzić w tekście opublikowanym tutaj pół roku temu: https://www.salon24.pl/u/1312eksa46/notka-komentarze/1384060,ruch-obrony-polakow-czy-polacy-potrzebuja-obrony Bez znajomości tamtej notki poniższe refleksje nie będą w pełni klarowne.
A dziś już nie ma "Ruchu Obrony Polaków", wróciliśmy do PJJ. Ale tylko pozornie do dawnej PJJ, czyli do "Polska Jest Jedna". Obecny PJJ to już zupełnie coś innego niż ten sprzed kilku miesięcy - teraz mamy "Panem Jest Jezus".
Przyznaję, że w pierwszym odruchu chwyciłem się za serce. Bo to semantycznie zabrzmiało bardzo pospolicie: poszliśmy na zbrojne starcie, przegraliśmy, trzeba paść na kolana i błagać Boga o ratunek. Od wojowniczego zapału do pokornej modlitwy. Brutalnie mówiąc - jak trwoga do do Boga! Jednak co prawda, to prawda, od tamtego czasu polityczna, gospodarcza i społeczna sytuacja Polski zbliżyła się do dna, a co bardziej wrażliwi publicyści już nawet słyszą, jak szoruje po dnie. Więc może to naturalna kolej rzeczy, że liczyć możemy już tylko na Opatrzność?!
Może, ale pozostaje pewien zawód i gorycz. Bo za szybko to poszło, a bardzo wielu ludzi zaufało i miało nadzieję. A partii już nie ma, jest stowarzyszenie. A w Polsce tylko partia może skutecznie walczyć o władzę, o przekroczenie wyborczego progu. Stowarzyszenie może mieć różny charakter - naukowy, sportowy, geograficzny, religijny, i jakikolwiek inny, także polityczny. W tym przypadku stowarzyszenie zakłada polityk wysokiego formatu, z charyzmą i z sukcesami, więc oczywiste jest, że Stowarzyszenie "Panem Jest Jezus" ma charakter polityczny. I tu ja mam problem, coś mnie w nazwie "Panem Jest Jezus" uwiera... Coś wydaje się być nie tak - bo w działalności politycznej można i nawet trzeba się odwoływać do Biblii, do jej zasad i wartości. "Prawo i Sprawiedliwość" to w końcu biblijna nazwa, każdy z nas pamięta ten fragment "Bóg kocha prawo i sprawiedliwość". Użycie jednak imienia Boskiego w celach bądź co bądź politycznych, wydaje się być nadużyciem. Bo konfrontuje nas i naszą katolicką wrażliwość z dekalogiem: "Nie będziesz używał imienia Boga nadaremno".
Nadaremno! Ale już słyszę głosy, że nie nadaremno, bo w imię najwyższych wartości, w imię i z nadzieją na Polskę wolną, suwerenną i katolicką. W porządku, tylko trzeba pamiętać, czym jest polityka. To o niej pisał największy nasz poeta ostatniego półwiecza, Zbigniew Herbert, przyrównując ją do" brudnej piany gazet". Polityka przyciąga zło i złych ludzi. Wszyscy to widzimy codziennie. Przyciąga też idealistów, są jednak mniej widoczni i szybko zazwyczaj znikają. Czasem tragicznie i na zawsze. Warto więc, by polityce patronował Chrystus i Jego Najświętsza Matka. Ale czy w nazwie? Mam wątpliwości...
Pomyślmy - ilu molierowskich harpagonów, świętoszków, wślizgnie się podstępnie do politycznego stowarzyszenia o tak nobilitującej nazwie? Z Bożym pozdrowieniem na ustach i złożonymi do modlitwy rękami. Ilu? Zapewniam, że wielu. Bo sam takich znałem i widziałem zło, które z sobą niosą. A najgorsze jest nie tylko to, że ich obecność jest bluźnierstwem i zgorszeniem dla bliźnich. Ale to, że ich aktywność (a bywają bardzo dynamiczni i szatańsko skuteczni) prowadzi do takiej Polski, jaką mamy od ponad trzydziestu lat. Polski czasem tylko ułomnej, niedoskonałej, a częściej zwyczajnie złej.
Dlatego pozwoliłem sobie umieścić na salon24.pl te moje refleksje i wątpliwości, licząc na dyskusję i polemikę. Licząc też na to, że ten tekst dotrze do Pana Rafała Piecha.
PS
Już z pierwszego komentarza dowiedziałem się, że Ruch Obrony Polaków istnieje, że Panu Rafałowi podziękowano miesiąc temu i ROP prowadzą obecnie dwaj pozostali założyciele. Przepraszam więc Panów Wojciecha Sumlińskiego i Witolda Gadowskiego za pomyłkę, dobrze, że ROP działa, życzę sukcesów i powodzenia!!!
Mój tekst w tej sytuacji nabrał innego znaczenia. Ostrzejszego. I wciąż w naszej polityce (światowej też) aktualnego. Pozostawiam go więc, nic w nim nie zmieniając.
Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i wiem, ile jej zawdzięczam. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty przez te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka