Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
489
BLOG

Strajk w oświacie - ogólnopolski

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Przypominam raz jeszcze tekst, który opublikowałem na www.salon24.pl  23. maja 2013 roku. I zostawiam go bez komentarza. Nie ma potrzeby - po prawie sześciu latach pozostaje w całości wystarczająco przejmującym komentarzem.

 "Przychodzi taki czas, gdy trzeba zdecydować się na radykalne działania. Gdy dociera do nas, że może jest już za późno i że w takim razie pozostaje ostateczność. Taki chyba mamy dziś problem z naszymi dziećmi, a konkretnie nie tyle z nimi, co z instytucją, która dla nich i dzięki nim funkcjonuje, a która z każdym rokiem coraz bardziej zajmuje się sobą. Tak bardzo sobą, ze aż dziwi, że jeszcze potrzebuje uczniów. Akademie, rocznice, wycieczki, konferencje, narady, posiedzenia, tony sprawozdań, dokumentów, protokołów – wszystko to skutecznie odciąża nauczyciela od stresujących kontaktów z uczniem. A na koniec jeszcze rada pedagogiczna funduje sobie obowiązkowy (a jakże) kilkudniowy wyjazd integracyjny. Potrzebny, bo przecież spędzone w szkole ponad 200 dni w roku bardzo dezintegruje.

           Kreślę obraz nadto groteskowy, zgadzam się, ale też przyznacie państwo, że sprawy zmierzają w stronę absurdu. Jeszcze się trochę poskraca programy, spłyci tu i ówdzie problematykę, przymknie oko na lenistwo i wulgarność uczniów, zamknie następnych kilkaset szkół, zwolni kolejnych nauczycieli i tak dobiegnie kresu nasza rzeczywista, nieliteracka już, podróż do ciemnogrodu. Do stacji Ziemia Jałowa.

           Ale już poważnie: jest bardzo źle. Wiedzą o tym wszyscy, którym zależy na Polsce. Wszyscy, dla których nasza tradycja to rzecz wspólna, Rzeczpospolita. Którzy nie pogodzą się z „lewactwem i aksjologicznym skundleniem” (prof. Gliński). Najgorsze i szczególnie przygnębiające, że chorążymi tych przemian są kobiety – Hall, Szumilas, Kudrycka. A za nimi też panie, Janion i jej genderowe uczennice, K.Szczuka i I. Filipiak. Obraz eksperymentu na najmłodszych, na naszych dzieciach i wnukach, się dopełnia. Kilka roczników mamy już straconych – pokazuje to wszystkim dobrze znany filmik z kompromitującymi się gimnazjalistami. Taka jest edukacyjna polska rzeczywistość. Wobec tej rzeczywistości nie można pozostać obojętnym. Szczególnie udawać, że nic się złego nie dzieje, nie mogą wychowawcy, nauczyciele. Bo chyba dociera, że przyszedł taki czas, kiedy trzeba sięgnąć po środki ostateczne.

           Strajk A gdzie etyka nauczycielska? Odpowiedzialność za uczniów, ich egzaminy, przygotowanie do studiów, w ogóle za przyszłą karierę, za życie całe? To prawda, na strajku stracić mogą tylko uczniowie, więc czy można walczyć o ważne cele, narażając uczniów na straty trudne do odrobienia?

           Można. Pod warunkiem, że cele są nie tylko ważne, ale najważniejsze. A w tym przypadku są. Chodzi bowiem o dzieci, a więc o to, co dla nas, w rodzinach, najdroższe i najcenniejsze. Ale też najdroższe i najcenniejsze dla całego narodu, dla Polski. Dla wartości, które Polska uosabia. Choć rozumiem, że dla orędowników przemian niczego nie uosabia.

           I można, jeżeli strajk tak się zorganizuje, by uczniowie na tym nie stracili, przynajmniej niewiele. A to da się zrobić.

           Jest tylko jeden taki termin, w którym nauczyciele mogą, nie narażając sumienia, przestać wykonywać swoje obowiązki. Od 1. września aż do skutku. Zwycięskiego skutku. Z zobowiązaniem, że stracone tygodnie, miesiące odrobi się w czasie ferii, wakacji i w soboty. To wymaga poświęcenia. Warto jednak, jeśli wywalczy się cele, które uzdrowią nasz system edukacyjny i tym samym zagwarantują nauczycielom sens pracy wychowawczej. Pięknej przecież pracy!

           Każdy rząd się przed takim protestem ugnie, bo obejmuje on, razem z rodzinami, kilkanaście milionów ludzi. Oczywiście warunkiem powodzenia są nie tylko jasno i mądrze sprecyzowane cele (o tym za chwilę), lecz przede wszystkim ogólnopolski charakter strajku. Muszą w proteście wziąć udział wszystkie związki, a także niezrzeszeni. By tak się stało, potrzebna jest świadomość dramatycznej sytuacji w jakiej znalazła się oświata i Polska. A z tym wśród nauczycieli nie jest, niestety, dobrze. Dlatego o możliwości zorganizowania takiego rodzaju walki o polską szkołę myślę dość sceptycznie. Ale, może jednak?!

           Więc skoro „może jednak?”, to sformułuję te kilka, moim zdaniem, najważniejszych postulatów:

           1 – przywrócenie pełnych programów nauczania z podstawowych przedmiotów;

           2 - likwidacja gimnazjum, przywrócenie systemu 8+4;

           3 – absolutny zakaz od zaraz likwidowania i łączenia szkół;

           4 – likwidacja funkcji rzecznika praw dziecka;

           5 – zwiększenie funkcji wychowawczej szkoły;

           6 – maksymalna ilość uczniów w klasie 25;

           7 – radykalne ograniczenie biurokracji;

           8 – ograniczenie ilości podręczników;

           9 – początek nauki szkolnej w 7 roku życia;

         10 – wobec strajkujących nie wyciąga się żadnych konsekwencji służbowych czy karnych.

 

           Jestem przekonany, że tak radykalna próba ratowania polskiej szkoły jest dziś potrzebna. Wiem, że z tym rządem, z tym Ministerstwem Edukacji, z tą większością w Sejmie nie da się dyskutować. Doświadczyłem tego przez 4 lata w parlamentarnej Komisji Edukacji.

           Ale wiem też, że w środowisku nauczycieli brak determinacji, ponadto nie wierzę też w determinację ZNP.

           Choć bardzo chciałbym się mylić."

Muszę dodać tylko, że kiedy rozpoczęto w 2016 roku likwidację gimnazjum, postulowałem, by nie wracano do 8-klasowej szkoły podstawowej. W tej jednej sprawie zmieniłem zdanie.


Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i bardzo wiele zawdzięczam Rodzicom i Rodzeństwu. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty prze te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo