Rodem Warszawianin, sercem Polak, a talentem Świata Obywatel …..
Znajdował wielbicieli nie tylko w Warszawie. Miał ich na wszystkich stronach świata. Od Norwegi do Sycylii. Od Zachodu po Wschód. Od Petersburga do Paryża.
Jak do wieku XIX, nie sposób było nie dostrzec dokonań Beethovena, tak po roku 1830 już nikt nie mógł pominąć Fryderyka Chopina. Zdaniem niemieckiego muzykologa Alfreda Einsteina – oddziaływanie Chopina było nadprzyrodzone...
Jego harmonia wywarła wpływ na Richarda Wagnera. Chopinowskie miniatury inspirowały Roberta Schumanna i Franza Liszta. Edvard Grieg, zachęcony przez Fryderyka, włączył do swojej twórczości norweski folklor.
Był wzorem dla Gabriela Faure'a, Claude'a Debussy, Maurice'a Ravel'a, Aleksandra Skriabina, czy wreszcie Sergiusza Rachmaninowa. Wielu współczesnych i mnie.... Co z dumą w tym miejscu podkreślam.
Żadna szkoła muzyczna nie dała mi tyle ile wziąłem od Fryderyka. Choć wcale nie za darmo. Miesiące, lata – okupione godzinami mozolnych ćwiczeń – dziś procentują. Dziękuję Ci Fryderyku...
Kiedyś przeczytałem wypowiedź pianisty światowego formatu. Powiedział, że jak gra w luksusowej restauracji w Nowym Yorku, to satysfakcję ma wtedy, kiedy gość zatrzyma w połowie drogi do ust widelec z nabitym nań kwałkiem kotleta. Bo zaintrygowała go aktualnie wygrywana na fortepianie - fraza.
Ja też mam swoje małe sukcesy. Choć do pianisty światowego formatu mam tak daleko, jak daleko jest stąd do mojego domu. Ale frajdę mam nieziemską, jak przypomnę sobie o tym, kiedy podczas mojej gry - gość odkłada sztućce i dwa trzy razy cichutko zaklapie łapkami.
A w ogóle to jest tak :
Pytają mnie różni kulturalni ludzie.
Po budką z piwem.
W pijalni piwa.
Rzadziej w pośredniaku.
Po co w ogóle są te pijaniści ?
I po co one ścigają sie na tych zawodach ?
Chopinowskich na ten przykład.
Pytają mnie co ja o tym myślę ?
Wtedy ja mówię, że takie zawody to dobre one są. Jak mistrzostwa w piłkę nożną. Bo raz na cztery lata taki konkurs się odbywa.
Bo ponieważ, że - Fryderyk Chopin wielkim kompozytorem był. I jaką on miał Żelazową Wolę, żeby tyle tych kawałków wykombinować.
I dalej mnie pytają.
Któren wtenczas pijanista jest najlepszy ?
Odpowiadam, że tego to akurat nigdy nie wie nikt !
Bo one wszystkie grają tak SAMO !
Wleci taki jak poparzony jakiś. Odegra tego kawałka i odleci. I to jeszcze szybciej niż wleciał...
I mówię dalej, że najlepszy jest taki któren przyjdzie powoli...
Popatrzy tu …
Popatrzy tam ….
Spojrzy na tego czarnego krokodyla z otwartą paszczą. Kijkiem podpartą...
I ważne żeby łysy nie był. Bo jak wtedy grzywą zarzuci ?
Jeszcze raz popatrzy tu...
Popatrzy tam ...
Stołka poprawi ...
Jak jest kręcony, to w lewo rrryyynnn ...
W prawo rrryyynnn ...
Ogon od fraka rrryyynnnn ...
Grzywą zarzuci !
Szpony do góry podniesie !
Po mankietach popatrzy !
Czy pozapinane !
Po pazurach !
Czy poobcinane !
Koncentruje się !?
Wyłączyłem to żelazko w domu ? Czy nie wyłączyłem ?
Paluchy powygina. W prawo. W lewo.
Bo w paluchach to silny musi być.
Bo jakby mu z na niecka klapa spadła, to chłopina do końca życia roboty by nie znalazł.
Bo ponieważ, że – najlepszy jest taki co w ogóle nie zagra.
Bo oni te kawałki jednakowe mają. I mówię dalej...
Ponieważ, że od kultury należy się uczyć.
To moi drodzy – uczcie się !
Przed każdą robotą pokombinować trochę trzeba.
Łbem zarzucić.
Ręcami zamachać.
Stołka poprawić.
A jak czasu przed fajerantem starczy, to może i cóś zrobić … !!!
Inne tematy w dziale Polityka