I to czem prędzej, bo ja gore …... I nie pragnę powrotu upiorów z przeszłości. W osobach panów: Światły, Bermana, czy Radkiewicza. Osławionego UB. Nie zabiegam o ponowny rok – 1956. Dubeltowo 1968. 1970. Bo wtedy ginęli Polacy. Obierano im nie tylko godność. Ale też wtedy byłem o wiele spokojniejszy.
Kiedy patrzę, hen za siebie
W tamte lata co minęły
Często myślę co przegrałem, ile diabli wzięli ….
Co straciłem z własnej woli ile poszło z dymem
Ale zawsze wtedy powiem,
że najbardziej mi żal...
SPOKOJU W GŁOWIE. Wtedy otaczający świat był poukładany. Przejrzysty. Czytelny. Byli Oni. I byliśmy My. Po drugiej stronie tęczy. Wiedzieliśmy gdzie jest nasze miejsce. I skąd nadleci potencjalne niebezpieczeństwo. Zagrożenie.
Byli też władcy folwarku i socjalistycznego getta. Postrzegani przez nas jako folklorystyczne zło. Zło konieczne. Bo z nadania bagnetów spoza wschodnich rubieży. I nikt nie wierzył w demokrację. Musiało tak być. Bo od początku świata – silniejszy rządził. I dyktował (od dyktatury) warunki. Była wszędobylska milicja. I tej należało się wystrzegać. Bo czepiali się z konsekwencjami. O dłuższe włosy. O kopanie piłki na boisku. O stanie pod domem wieczorową porą. W której to trójka nastolatków z gitarami – cichutko nuciła podkradane z radia przeboje.
Było bardziej rodzinnie. Bardziej ciepło. Familiarnie. Mieszkałem w przedwojennej willi komandora Marynarki - też przedwojennej – p. Józefa Szemiota. Przed wojną komandor w tym domu mieszkał sam. A po wojnie wdekowano 8 rodzin. Ale za to jakich!
Każdy był życzliwy. Każdy uśmiechnięty. Każdy zatroskany czy drugiemu idzie dobrze. Chętny do pomocy. Choćby w przyniesieniu z szałerka wiadra z węglem. Były okolicznościowe akcje wspólnego przystrajania klatki schodowej. W Boże Narodzenie. Wielkanoc. Zielone Świątki, etc. Jednym słowem harmonia.
Był ogólny, negatywny stosunek odnoszący się do kwestii pracy zawodowej. Panowało wśród Narodu przekonanie, że'' czy się stoi, czy się leży – 1500 się należy .'' I egzystencja oscylowała wokół tej kwoty napędzając gospodarkę dziesiątego kraju, mojej Ojczyzny.
W rankingu najbardziej uprzemysłowionych krajów świata. Chwalebne było to tak samo - jak nieprawdziwe.
I prawo było. Jak pajęczyna . Przez którą bąk przeleci. A muchę zatrzyma. I w tym miejscu właściwie, nic a nic się nie zmieniło. Dziad swoje. A sądy swoje. Genialne zatroskanie babci Pawlakowej: '' - sąd sądem, ale weź dwa granaty, bo sprawiedliwość musi być po naszej stronie.... ''.
Aktualne po dziś dzień. I pewno jeszcze z lat 1000. Były też ideały. Mieszkające w domowej biblioteczce. Były marzenia bez cenzury i milicyjnego komisariatu. I tym oddychaliśmy. A dziś ? A dziś to lepiej nie mówić …..
Gdy w dzieciństwa wracam strony
Dobre chwile przypominam
Mego miasta słyszę dzwony
Jakby czas tam ktoś zatrzymał
I gdy pytam cicho siebie
Czego żal dziś ? KTO MI POWIE ?????
Inne tematy w dziale Polityka