Czy aby Lwie ... ?
Zawsze zastanawiało mnie jak daleko można przeciwstawić się samemu sobie ? Zaprzeć się swego jestestwa ? I po latach przeżytych nie na bezludnej wyspie ale pośród rodzaju ludzkiego, okazało się, że można i to w sposób nieskończony. Przykładów multum. Ale na chwilę skupię się na jednym: czyli rzeczonym Ryszardzie Lwie ....
Pomijając w tym momencie mniej istotną kwestię, w której Ryszard Szlachetny, pomimo, że mam sakramencko ograniczony dostęp do informacji i TV - wyłazi w moim mieszkaniu z każdej dziury i szpary. Dziś rano wyglądał nawet z lodówki.
Dla mnie, laika, śmierć pani B. - to oprócz jej osobistej tragedii, mogła przecież jeszcze sobie pożyć, to kalejdoskop jedynej w swoim rodzaju, bo tylko taka możliwa w Polsce, degrengolady z dezinformacją. Zresztą, za klasykiem, w tym temacie już tyle namarnowano energii, że dla własnego bezpieczeństwa, co by nie polecieć po młotek i nie palnąć siebie samego w potylicę, nic już nie dodam. Każdy ma swój prywatny pogląd.
Idzie o coś innego. Rycerz Ryszard wywodzi się z ugrupowania, które ma tyle zaprawdę szlechetnej krwi polskiej na sumieniu, że gdyby te hektolitry wpuścić do morza to Morze Bałtyckie miałoby zupełnie inną kolorystykę. I co ciekawe ci wszyscy dżentelmeni spod czerwonych sztandarów, dziś niczym pracowite mrówki i pszczółki pląsają z kwiatka na kwiatek tak jakby ich własna historia, nieodległa - odleciała w kosmos i zaginęła bezpowrotnie w jakieś czarnej dziurze w najodleglejszym krańcu Wszechświata.
A tak nie jest. I rycerz szlachetny Lwie Serce milczeć winien. Pokornie służyć. Jak już ktoś mezalians popełnił i wybrał na przedstawiciela ludu pracującego miast i wsi. A nie milczy.
Bezustannie oskarża,
pozywa,
monologuje,
w czym starannie z mocy własnej pomagają mu jedynie słuszne media. A gadane ma. Inna sprawa, że bełkotliwe. Podług sprawdzonej przez jego współtowarzyszy reguły: maximum słów i minimum albo wcale - sensu.
I jaką do tych zdań kilku możnaby dopisać pointę ? Ano smutną. Tak smutną jak nie wesoły jest wizerunek niezbyt urodziwej córki pana jakiegoś woźnego w Dniu Nauczyciela.
Albowiem Lwie Serce znowu niczym hufiec rozgalopowanej husarii na bank wedrze się ponownie do polityki i znów być może będzie bronił własną obfitą rycerską piersią, pogmatwanych ludzkich losów. Tyle tylko, że nie kwalifikujących się do jakiejkolwiek obrony...
Inne tematy w dziale Polityka