1954krawiec 1954krawiec
368
BLOG

Gdzieś tam w EU - Lwie serce/32

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 11

            Czy aby Lwie ... ?                                                                                                                                                   

            Zawsze zastanawiało mnie jak daleko można przeciwstawić się samemu sobie ?  Zaprzeć się swego jestestwa ?   I po latach przeżytych nie na bezludnej wyspie ale pośród rodzaju ludzkiego, okazało się, że można i to w sposób nieskończony. Przykładów multum. Ale na chwilę skupię się na jednym: czyli rzeczonym Ryszardzie Lwie ....

           Pomijając w tym momencie mniej istotną kwestię, w której Ryszard Szlachetny, pomimo, że mam sakramencko ograniczony dostęp do informacji i TV - wyłazi w moim  mieszkaniu z każdej dziury i szpary. Dziś rano wyglądał nawet z lodówki.

           Dla mnie, laika, śmierć pani B. - to oprócz jej osobistej tragedii, mogła przecież  jeszcze sobie pożyć, to kalejdoskop jedynej w swoim rodzaju, bo tylko taka możliwa w Polsce, degrengolady z dezinformacją.  Zresztą, za klasykiem, w tym temacie już tyle namarnowano energii, że dla własnego bezpieczeństwa, co by nie polecieć po młotek i nie palnąć siebie samego w potylicę, nic już nie dodam. Każdy ma swój prywatny pogląd.

          Idzie o coś innego. Rycerz Ryszard wywodzi się z ugrupowania, które ma tyle zaprawdę szlechetnej krwi polskiej na sumieniu, że gdyby te hektolitry wpuścić do morza to Morze Bałtyckie miałoby zupełnie inną kolorystykę.  I co ciekawe ci wszyscy dżentelmeni spod czerwonych sztandarów, dziś niczym pracowite mrówki i pszczółki pląsają z kwiatka na kwiatek tak jakby ich własna historia, nieodległa - odleciała w kosmos i zaginęła bezpowrotnie w jakieś czarnej dziurze w najodleglejszym krańcu Wszechświata.

         A tak nie jest.  I rycerz szlachetny Lwie Serce  milczeć winien. Pokornie służyć.  Jak już ktoś mezalians popełnił i wybrał na przedstawiciela ludu pracującego miast i wsi.  A nie milczy.

         Bezustannie oskarża,

         pozywa,

         monologuje,

         w czym starannie z mocy własnej pomagają mu jedynie słuszne media. A gadane ma. Inna sprawa, że bełkotliwe. Podług sprawdzonej przez jego współtowarzyszy reguły: maximum słów i minimum albo wcale - sensu.

         I jaką do tych zdań kilku możnaby dopisać pointę ? Ano smutną. Tak smutną jak nie wesoły jest  wizerunek niezbyt urodziwej córki pana jakiegoś woźnego w Dniu Nauczyciela.

         Albowiem Lwie Serce znowu niczym hufiec rozgalopowanej husarii na bank wedrze się ponownie do polityki i znów być może będzie bronił  własną obfitą rycerską piersią, pogmatwanych ludzkich losów. Tyle tylko, że nie kwalifikujących się do jakiejkolwiek obrony...

        

          

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka