"Redaktor prowadzący debatę nie reagował jakimkolwiek słowem, czy gestem na propagandowe tezy przedstawiciela PO: polska gospodarka rośnie, drogi i autostrady się budują, a służba zdrowia została pozytywnie zreformowana, szczególnie gdy zabrakło hamulcowego, który zginął pod Smoleńskiem.
Po co „debatować” w taki sposób? Po co urządzać wybory? Może wystarczą telenowele, festiwale tańca i piosenki, kilka meczy piłkarskich, a na końcu sondaż telefoniczny?
Życzę miłej zabawy na igrzyskach i łagodnego przebudzenia w rzeczywistości. Wiele wskazuje, że już niebawem."
Tyle we fragmencie tekstu sam Pan autor tekstu Waszczykowski.
A My co na to : Oj lelum, polelum. Biada nam. Gore... itd., itd. Oj niedobra Superstacja. Niedobra.
A pan Autor przybył i wylądował dziś z Jowisza lub innego Marsa zdjął skafanderek i dziarsko powędrował przed kamery. Image robić.
Byle się pokazać !
Z tej drugiej strony szkiełka !
Byle pogwiazdorzyć !
Byle chwilkę pocelebrować !
Poczuć się kimś wyjątkowym !
Lepszym od gawiedzi !
Ale że przy tej samej gawiedzi symetryczny dziennikarz w trymiga dmucha z Niego balon,- to tylko drobiazg.
Wypadek przy pracy....
Jeszcze Autor :
"Po przyjściu do stacji telewizyjnej zakomunikowano mi, że właśnie problematyka międzynarodowa i bezpieczeństwa państwa nie będzie przedmiotem debaty. Pozostały zatem problemy społeczno-gospodarcze. Następną niespodziankę zafundowano kiedy usiadłem przed kamerami, gdzie obwieszczono, iż w trakcie rozmowy będzie prowadzony sondaż telefoniczny, który na bieżąco ustali wyniki spotkania. Wreszcie wbrew ustaleniom, zamiast czterech rund tematycznych, czyli po dwa zagadnienia dla każdej ze stron, skończyło się na trzech rundach. Oczywiście to mój interlokutor z PO miał czas wskazać dwa zagadnienia do debaty, a ja już tylko jedno. Ten obraz „debaty równych szans” wypada również uzupełnić informacją, iż w czasie rozmowy odebrano na antenie jeszcze 2-3 telefony od telewidzów, krytykujących … tak oczywiście, opozycję za stan sytuacji w państwie."
Skorpion poprosił Żabkę aby pomogła mu przemieścić się na drugi brzeg niewielkiego strumienia. Żabka miała wątpliwości:
Przecież ty mnie Skorpionie możesz ugryźć, jak będziesz trzymał się moich pleców...
Ależ Żabko - przenigdy ! To przecież TY wyświadczasz mi przysługę ...
Żabka przyjęła podróżnika z kolcem jadowym na swój żabczyński grzebiecik i popłynęli.
Tuż przy brzegu Skorpion wbił w ciało małej Żabki śmiertelny kolec ...
Żabka gasnąć zdążyła wyszeptać: Dlaczego ? Przecież obiecałeś ...
Skorpion odparł: Moja droga, PRZECIEŻ DOSKONALE WIEDZIAŁAŚ Z KIM TAŃCZYSZ .....
Pan Minister też zakontredansił. Ale po co łzy ... ?
Inne tematy w dziale Polityka