Jeszcze w sejmowych korytarzach słychać Ich kroki ... Jeszcze w powietrzu unosi się mdły zapach ... Polskiej klasy politycznej a ja zaczynam popadać w stan eskalujący ekstazę. Niekłamaną radość. Satysfakcję, która wynika z przeświadczenia, że już nie będę musiał Ich oglądać, słuchać ...
Oczywiście przez aklamację. Bo nie potrafię obejść się bez programów informacyjnych. A trudno oglądać "dziennik" wybiórczo. Pieczołowicie pielęgnowany mój osobisty masochizm podpowiada o pustce i tęsknotach za codzienną porcją ekscytujących wrażeń, których dostarczycielami byli moi ulubieńcy. Zawsze na posterunku. Zawsze w pierwszym szeregu.
Entomolog Pierwszy Marszałek III RP.
Pan przezacny prawnik Ryszard VII w pewnych kręgach nazywany tęczowym.
Królowa hipokryzji z doklejonym kropelką uśmiechem na ustach p. Błońska.
Najpierwszy artykulator mowy polskiej, Tomczykiewicz Pan. Inny pan też od polszczyzny profesor M. - strzelił samobója. Z rozpaczy. Ale odratowali.
Kobieta wamp od korupcji czyli Julia Wielka Niedopodrobiona. Zresztą chwalebne jej działania podczas sejmu czteroletniego zaowocowały wymiernymi skutkami. Uciskana ministerialnym kobiecym autorytetem korupcja nawiała z Polski. W trymiga. Za wschodnią granicę. Ostatnie newsy zapodają, że jakiś wielorybniczy stateczek napotkał ją zapamiętale wiosłującą ku brzegom Alaski.
Gdzieś w przestworzach niczym bagienny batman czai się do ataku płonący jak pochodnia kot z wibratorkiem na malutkie śmigiełko, itd, itd. I tak mógłbym wyzłośliwiać się do rana. Ale po co ?
Zostaje przecież ogromna rzesza bohaterów wiecznie żywych.
Został przecie kierownik wybiórczej z wybiórczą razem wziętą. Z postępującym nieodwracalnie syndromem Kalego. Co to pospołu majstrują z zacięciem przy umysłach bezwolnego polskiego chłoporobotnika. Najczęściej niewykształconego i z Pikutkowa.
Trwa na posterunku pewien zacny filipińczyk. W każdej sekundzie, niczym pogotowie ratunkowe (Boże broń nie łódzkie) - gotów na każde wezwanie SOS od towarzyszy z bratniej partii.
Ponoć też wraca ten co już skończył ale się namyślił i będzie zaczynać od nowa. Strzeż się Polsko Ludowa... I to w Gdyni. Może teraz podpowie jak przez ruską granicę przemycić duży szmal w reklamówce.
W odwodzie pozostał przecież bezstronny jak półtora nieszczęścia pewien redaktór o chitrym nazwisku.
I wielu, wielu innych.
W Gdańsku czuwa w dzień i w nocy pewien gość od prądów elektrycznie błądzących...
Jeszcze napomknę tylko o autorytarnej armii wrzeszczących staruszków...
Więc w konsekwencji sam jak ta obsmarkana sierota jednak nie zostanę, biedny i odstawiony od ulubieńców i sprzymierzeńców.
Mych.
Lubych.
Źle nie będzie. A dobrze tym bardziej ...
Polskie sądy robio co chco. Od dawien dawna. Jednym wolno lżyć i poniewierać nawet zmarłych a innym już nie.
Jeszcze trwają rządzący nam miłościwie. I działają. Oj ! Jak działają. Knebelki zakładają już z każdej strony. Podsłuchów tyle co komarów w mokre lato na Mazurach.
Transparencik rozwinięty na meczyku piłki kopanej o rocznicowym bo 17 wrześniowym zajeździe Moskala zwinąć na ten tychmiast nakazali. I WIODĄCE NAJWAŻNIEJSZE MEDIA nie pisnęły słówka nawet... Kryzys większy od Związku Radzieckiego już nawet nie puka do drzwi Najjaśniejszej. Bo położył się na wycieraczce. I spokojnie czeka kiedy minister od finansów uchyli drzwi biegnąc do ambasady po zielone karty.
I oto jest Polska ... Właśnie ...
Inne tematy w dziale Polityka