Prowokacji ci u nas dostatek a i ta ostatnia Seaman'owska dopięła swego bo siadłem aby coś skrobnąć. Przy okazji pozdrawiam pana Seaman'a w Nowym Roku.
Pierwszą świadomą prowokacją stała się dla mnie prowokacja gliwicka. 31 sierpnia 1939 o godzinie 20tej, niemiaszki zamachnęły się na niemiaszków w Gleiwitz, czyli napadli sami na siebie. Światu zaraz ogłaszając o polskich bandytach. Co miało usprawiedliwić o kilka godzin późniejsze salwy pancernika Schleswig Holstein. Czy usprawiedliwiło ?
Dlaczego pierwsza ? Bo w szkole na lekcjach pożal się Boże historii - usłyszałem po raz pierwszy wyraz prowokacja.
W środku, czyli w okresie pomiędzy pierwszą prowokacją a ostatnią było ich wiele ale nie warto o nich pisać.
Tak samo zresztą jak o prowokatorach.
Przedwczoraj miałem taką nadzieję, że dotknęła mnie już ostatnia prowokacja. A objawiła się z najmniej oczekiwanego kierunku. Bo od mojej koleżanki małżonki, która mnie nie palącemu od dni kilku (pierdyknąłem) zaproponowała z naniecka:choć wyjdziemy na papierosa …!Bo wcześniej zawsze wychodziliśmy do ogrodu żeby nie prześmiardło na salonach.
A tak mi się chce palić, że skręca w korkociąg.
No a wczoraj wpadłem na tekst Seaman'a:„Jak degradować ludzi honoru. Poradnik kieszonkowy.”
Który to tekst spowodował mobilizację do napisania słówek kilku. Czylisprowokował.
Od zawsze chciałem być zaliczany w poczet ludzi honorowych, sprawiedliwych. I za Chiny Ludowo Demokratyczne, czy jakoś tak – nie wychodziło.
Bo w szkole ściągałem nałogowo. Poza szkołą ściągałem czereśnie z sąsiadowego sadu. Łgałem jak pies przekonując zachowawcze i ostrożne koleżanki do pozytywów wynikających z tzw. pójścia na całość. A najlepiej żeby TO odbyło się w pobliskich krzakach bądź za lekko tylko ocienioną ławką w parku.
Nigdy nie uratowałem z lodowatych fal Bałtyku żadnej kobiety. Nawet gdyby była ubrana tylko w topless i przeźroczyste stringi.
Nigdy też nie wylądowałem bez podwozia na żadnym lotnisku.
Natomiast zdarzyło mi się raz jedyny wylądować bez podwozia na chodnikowych long play'ach czyli trotuarze. W stanie rzecz jasna dotkliwie wskazującym.
A tu masz ! Lat kilka do tyłu dowiaduję się przy otwartej kurtynie, że dwaj panowie, animatorzy główni dwóch eventów z lat 1970 i 1981 stali się HONOROWI.I to jeszcze jak !!!
W roku 1970 pod batutą jednego z nich a może obu – umykałem jak szczur spod ostrzału broni automatycznej po torowisku umiejscowionym tuż obok przystanku kolejki elektrycznej Gdynia – Stocznia.
Wniosek pierwszy:
stoczni już nie ma ale za to w zamian nasz Naród pozyskał dwóch obywateli honorowych.
Wniosek drugi:
co to za Naród, który wyraża zgodę, aprobuje ewidentną hańbę. Bo tylu ludzi wtedy zginęło. Tylu ludziom odebrano zdrowie. Tylu ludzi płakało. Tylu ludzi odsiadywało wyroki po różnych więźniach.
A tu szast prast i największa medialna tuba krzyczy o honorze …
Wniosek trzeci:
jaki kraj tacy ludzie, jacy ludzie taki honor.Bo dla mnie w tej sferze brylantami są rotmistrz Pilecki, generał Nil, ksiądz Jerzy i tysiące bezimiennych.
Inne tematy w dziale Polityka