... MERZE NASZE MERZE, BUNDZMA CEBE WIERNIE STRZEJC, MAMY REZKŁAZ CE ŁETRZIMAC, ŁELBO NA DNIE TWOJEM LEC, ŁELBO NA DNIE Z HŁENORAM LEC Z HŁENORAM LEC, LEC Z HŁENORAM LEC ...
Odważyłem się pod karą utraty gardła - FONETYCZNIE zapisać fragment pieśni hymnicznej. Po KASZEBSZCZI... Autorem i jednocześnie kompozytorem tego przedwojennego szlagieru był kapitan Adam Kowalski.
Za małolactwa mego w harcerstwie - śpiewaliśmy rytmiczną, marszową piosenkę, ku czci NASZEGO MIASTA na każdej zbiórce, akademii czy biwaku. Wierząc głęboko w dziecięco-młodzieńczej naiwności, że tak własnie będzie. I obronimy nasze miasto, powstałe z MORZA i z MARZEŃ ... Wczoraj - GDYNIA i GDYNIANIE - nie wiem czy w szampańskiej atmosferze ale obchodzili OSIEMDZIESIĄTE i SZÓSTE URODZINY MIASTA.
10 lutego 1926 roku - rozporządzeniem Rady Ministrów GDYNIA otrzymała prawa miejskie. Wcale nie przez przypadek w tym dniu właśnie. Zaledwie sześć lat wczesniej generał Józef HALLER - dokonał ZAŚLUBINPOLSKI z MORZEM.
10 luty to nie tylko dzień Święta Gdyni. 10 lutego to jedna z najważniejszych ulic centrum miasta. Prostopadła do Świętojańskiej. A Świętojańską znają nawet na Majorce...
Młode miasto a więc i URODZINKI MIKROSKOPIJNE. Gdzie tam mojej Gdyni do tysiącletnich fortyfikacji KRAKOWA ... ZAMCZYSKA na WAWELU, czy BARBAKANU ... SMOKA tu też ani widu ani słychu.. Za to w środku miasta, pośród tysięcy samochodów, przechodniów, z jesienią zawsze napotykałem wędrujące wieczorową porą po trawnikach - JEŻE.
Kiedyś Gdynia była miastem nijakim, szarym, nawet powiedziałbym: socjalistycznie brudnym i zaniedbanym. Ale kiedyś myślałem, że tak musi być. Że taki to standard. Dziś okazało się wprost przeciwnie. Przez lat niespełna dwadzieścia, z dnia na dzień miasto wypiękniało, tak jakby zadziałała różdżka dobrotliwego Czarodzieja. Nowe gmachy, z na wskroś nowoczesnymi elewacjami. Nowe ulice. Węzły komunikacyjne. Jak grzyby po deszczu, wyrastają restauracyjki, puby i kawiarenki. Z okna widzę najnowszy obiekt - prawie pięćdziesięciopiętrowy SEE TOWERS - i cieszyłem się jak sztubak, gdy z tygodnia na tydzień przybywało coraz więcej światełek w oknach.
W planach zagospodarowania przestrzennego - jeszcze powstać mają takie cztery. Jeszcze wyższe! Koniec świata jak powiedziałaby moja Babcia. Życząc mojej Gdyni co najmniej TYSIĄCA LATw spokoju i dobrobycie, kontestuję z odrobiną dyskomfortu, że aż żal będzie umierać ...
Cóż jednak z tego, że pamiętam tęsknię ... ? Pracuję nie w swoim kraju. Mieszkam nie w swoim mieście. A z Polski odbieram sygnały, które zupełnie nie nastrajają optymistycznie. Dystans kilku tysięcy kilometrów zezwala na mniej emocjonalną ocenę aktualnych wydarzeń.
I co ? I smutek jak w kopalni cynku. Jak ster dzierżyli komuniści to nie spodziewałem się rewelacji. I tak też było. Teraz rządzą ludzie wywodzący się z Solidarności i jest tylko gorzej. Choćby pokręcone mataczenia w kwestii katastrofy smoleńskiej. I jak już to tylko kosmetyczne dymisje.
Media tak kłamliwe, że żeby nie informacje zza granicy to polskich bym już dawno nie oglądał. Ostatnie jaja ! Stadion Narodowy ! Uroczyste otwarcie z fajerwerkami a już za chwilę mniej dystyngowany odwrót. Pozamykano szczelnie wszystkie drzwi a ostatni wychodzący zgasił światło i złoty kluczyk wrzucił do studzienki kanalizacyjnej. Zwinąwszy wcześniej ponownie w rulonik boiskowy trawnik.
Jak premierostwo przymierzało się do objęcie unijnej prezydencji to taki był hałas, że dla mnie aż nie strawny. Co to MY nie zrobimy ! Co to MY nie wywalczymy dla kraju ! A jak wyszło ? Tak jak zawsze. Czyli byle jak ...
I to by było na tyle jak mawiał onegdaj J.T. Stanisławski. Bo pisać mi się nie chce po wielokroć o tych samych błędach, powielających się ... kiedy wciąż nowe idą i idą i idą i idą i idą ...
Inne tematy w dziale Polityka