1954krawiec 1954krawiec
152
BLOG

Gdzieś tam w EU - job/70

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 3

 

Live is brutal and ful of zasadzka. Do wczoraj. Od wczoraj śpię spokojnie i nawet materiał informacyjny w TV z Polski okazał się o wiele mniej stresogenny. Niż zwykle.

 

W połowie grudnia zmieniłem miejsce zamieszkania. Stało się to równolegle z zakończeniem dwuletniego kontraktu. W miejscu do którego przyzwyczaiłem się, które polubiłem i w którym poruszałem się swobodnie. Spakowaliśmy z żoną na dwa razy manatki i rozpoczęliśmy nowy rozdział w nowym mieście. Nota bene którego zupełnie nie znaliśmy.

 

Rozlokowanie w nowym mieszkaniu zajęło mi dokładnie cały okres przed i po świąteczny. I po nastrojowo przepędzonej Nocy Sylwestrowej obudziłem się nie dość, że w Nowym już Roku to na dodatek bez pracy. A więc w zupełnie nie przyjaznej atmosferze.

 

Moja egzystencja na emigracji tylko wówczas jest oparta o logikę i sens kiedy mam stabilne zatrudnienie. I tak rozpoczął się horror.

 

Nowe ulice, nowe adresy, wszystko nowe. Czułem się tak jak mógł reagować Krzysztof Kolumb w chwili (był Polakiem wg jakiegoś pana profesora z płw. iberyjskiego), kiedy karawela wynurzała się z gęstej jak mleko mgły i ukazywał się skrawek tajemniczego lądu.

 

Do tego u mnie dochodził stres petenta wynikający z nie do końca swobodnej artykulacji moich pragnień o pozyskanie roboty w języku tubylców i innych autochtonów.

 

Sam siebie pocieszałem, roniąc łzę w kąciku, że niesprawiedliwość dziejowa mnie właśnie musiała dotknąć. Bo kiedy moja szkolna edukacja w lingwistyce opierała się o russkij jazyk to dzisiejsze młodsze pokolenia wchłaniają język angielski na on przykład już z mlekiem mamuś.

 

No, cóż. Biednemu zawsze wiatr w oczy, …. stoi i broda rośnie.

 

Pamiętam zdarzenie gdy tubylec rzekł był coś do mnie. Tak nie wyraźnie, że nie wyłapałem o co biega. Z rozpaczą wezwałem wzrokiem mego pryncypała, który był z tej samej nacji. I … on też nie zrozumiał. Dopiero ktoś trzeci pośpieszył ze skuteczną odsieczą.

 

W razie każdym thriller ze mną w roli głównej potęgował natężenie strachu z każdym upływającym dniem. A te spierniczały tak szybko jak szybko kiedyś nawiewałem wcześniej z sąsiadowego sadu po zerwaniu dwóch jabłek. A nieco później przed dzielnymi funkcjonariuszami Zmotoryzowanych Oddziałów Milicji Obywatelskiej. Nie można porównywać dziś Platformy Obywatelskiej do ZOMO ale na pewno łącznikiem jest przymiotnik „obywatelski.” Co samo w sobie ma nie do końca jednoznaczne konotacje.

 

Pomimo, że byłem odcięty od świata bo dopiero około 10 stycznia firma włączyła komputer to i tak dzielnie chodziłem na rozmowy. Tylko dwa spotkania były na tyle pozytywne, że mogły zamienić klęskę w zwycięstwo ale nie określały terminu od kiedy start. W myśl reguły: podobasz się nam ale oddzwonimy !

 

Czarna dziura przywoływała mnie coraz częściej. I skuteczniej.

 

Ot co ! Po dwóch latach sielanki strome schody ? I mam wrócić ?

Do kogo ? Gdzie ? Przecież w Polsce zlikwidowałem prawie wszystko. Zostały gołe ściany w kwaterunkowym mieszkanku …

 

Aż tu nagle w ubiegłą niedzielę tuż przed dwudziestą drugą telefon.                                                    Wczoraj spotkanie i godzinna rozmowa i …

 

I mam pracę !

 

Wprawdzie dopiero od 15 marca ale to pan Pikuś. Liczy się bardziej prestiżowe miejsce i co tu ukrywać o wiele większe honorarium.

 

Idzie wiosna. Słoneczko coraz dłużej uśmiecha się promiennie do mojej skromnej osoby ale za to o szczerym, słowiańskim obliczu i nawet jeśli zgnębiła mnie wczorajsza wieczorna rozmowa telefoniczna z friendem (malutka własna firma) klnącym jak szewc na to co się dzieje w kraju to dziś konstatuję, że życie jest na tyle piękne, że faktycznie aż żal będzie umierać ...

 

 

 

 

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka