1954krawiec 1954krawiec
77
BLOG

Gdzieś tam w EU - list/75

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 0

 

Od zawsze wnerwiały mnie informacje z których dowiadywałem się, że oto premier napisał list do prezydenta. Prezydent odpowiedział premierowi albo nie odpowiedział. Marszałek wysłał do szefa partii, itd., itd. Smutek jak w kopalni cynku.

 

Znają się jak łyse konie. Niejedną gorzałę odtrąbili na strzemiennego a jak tylko wejdą na urzędy to listy piszą. Swoją drogą ciekawe czy: zwykłe, polecone czy może priorytet ?

 

Jeśliby nasza Polska była krajem bogatym, zasobnym, rządzonym po gospodarsku. Czyli porządnie. A życie toczyło się w sposób racjonalnie przewidywalny, to umiłowanie do epistolografii romantycznej byłoby zupełnie nie od rzeczy. Ale dziś ?

 

Z perspektywy żurawia zapuszczając to bez mała wszystko stoi na głowie. Nawet najzacieklejsi stronnicy rządzących zaczynają wypowiadać się z rezerwą. O ile w ogóle chcą się wypowiadać.

 

Kręgosłup, kościec każdego szanującego się państwa to sąd. A jak jest u nas ? Księżycowe werdykty, kuriozalne uzasadnienia i bezwzględny prymat z dominacją we Wszechświecie w prędkości rozpatrywania każdej sprawy dyskwalifikuje polskie sądownictwo w sposób bezdyskusyjny. Za komuny było tak samo.

 

Jak to jest możliwe ? Kierowca popełni błąd i jeśli nie ma przy sobie skompromitowanego immunitetu albo nie jest z elektrycznej familii to beknie za to jak dwa razy dwa. A dajmy na to sędzia wypuści w kalesonach wystawionego przez US biznesmena niewinnego jak kwiat paproci i nie poniesie najmniejszych konsekwencji … I jeszcze ma dobry apetyt. Państwo czyli lud bóli (błąd zamierzony) jak za zboże miliony złotych odszkodowań za błędy na niewinnych żywych organizmach a sędziemu nawet włos z głowy nie spadnie. To są talenty żeby tak się poustawiać. Albo instytucja komornika …

 

Fakt. W szkole średniej wyłapałem mandat za bezbiletowy przejazd. Nie ładnie postąpiłem. Raz, że przemieszczałem się komunikacją miejską bez ważnego biletu. Dwa, że nie zapłaciłem. Bo też wybrałem syndrom jednej tylko kary. Psychicznej tortury wynikającej z wiedzy, że moja bezbiletowa postawa podprogowo manipulować będzie mym skołatanym umysłem przez całe wieki. Ale uniknąłem tym samym karzącego wymiaru sprawiedliwości dziejowej w osobie ojca mego z jego specjalistycznym rzemykiem.

 

I proszę sobie wyobrazić, że po przeszło dwudziestu latach wniknął w dom mój pan komornik. Trochę pośmialiśmy się głupawo. Coś wziął coś umorzył i poszedł. W zasadzie byłem wdzięczny, że uwolnił mnie z wieloletniego poczucia winy.

 

Ale nie mój przypadek z circa dwudziestoletnim odroczeniem wyroku będzie pointą.

Pointą będzie fragment rozmowy z człowiekiem, który wie co i o kim mówi. Do mnie komornik przyklepał jak po swoje. Nawet po dwudziestu latach. Dobrze, że teraz. Bo jakby się trochę spóźnił to na bank słałby monity ani chibi do Św. Piotra z komorniczym zapytaniem czy taki a taki ukrywa się w niebiesiech przed egzekucją za bezbiletowy przejazd środkiem komunikacji miejskiej bodaj w roku 1974 ?

 

I co się wywiedziałem ? Powiem trochę tylko … Każden jeden urzędnik od komorniczej egzekucji nie zbliży się nawet na odległość 10 kilometrów do dżentelmenów z „miasta”.

Skroić frajera takiego jak ja na parę złotych za pożółkły ze starości mandat przystoi ale boże broń nikogusieńko więcej. Bo i po co się narażać … ? Bo wiecie co ? Ideowość jest tylko w książkach i na filmach. A szczególnie już radzieckich ...

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka