Każdy z nas jak mąż w męża, bez względu na wiek, płeć czy pochodzenie, chodził z jakimś nie precyzując politykiem na pewno do tej samej szkoły. Być może do tej samej klasy. Bądź pomieszkiwał na tej samej klatce schodowej.
I każdy z nas ma we własnym spojrzeniu na zawsze zachowany obraz takiego politycznego zarodka. Siedzącego zazwyczaj w ostatniej ławce. Przy oknie. I biegającego w klasie na ksywie np. Mamut. Miał taki osobnik w klasie bezustannie coś do powiedzenia. Najczęściej bzdury i dyrdymały ale z powodu nieustannego ich artykułowania podczas lekcji doprowadzał tym samym ciało pedagogiczne do kresu cierpliwości poprzedzającej eksplozję stanu zupełnie już nie wychowawczej furii.
Przesadzanie mamucio-politycznego zarodka z ławki do ławki nie skutkowało. Jak też nie przynosiło efektu sadzanie go za karę w jednej ławce z dziewczynkami. Bo Mamut miał od kołyski parcie na rówieśniczki. A one o dziwo przychylnie reagowały na jego mamucie zaloty.
Mamut uczył się raczej dobrze. Z rachunkami było gorzej ale z polskim wychodziło mu mamucio przyzwoicie. Nawet potrafił przebrnąć bezkonfliktowo poprzez zdarty jak stara płyta temat o odwiecznej przyjaźni z Narodami Związku Radzieckiego.
Biegał też nałogowo za piłką. Ale za to często kosił kolegów równo z podłożem boiskowym. Bo trawy na klepiskach wtedy ani widu ani słychu. A na Orliki w tamten czas jeszcze nikt był nie wpadł. Był za to haczyk. Jeśli tylko mamucia drużyna przegrywała to wpadał w amok.
I trzeba było wtedy zabrać Mamuta na „przesłuchanie.” Rzucaliśmy się na niego gromadą i obezwładnionego prowadziliśmy do kibla. Tam przystawialiśmy mamuci łeb do cieniutkiej ścianki działowej a jeden z nas z drugiej strony walił pięścią. Efekt był taki, że Mamut wychodził z amoku. Tyle tylko, że przez następne 45 minut potrząsał mamucim łbem.
Od tamtej pory Mamut rzadko dawał upust swoim boiskowym napadom szału. A na przerwach ostrożnie oglądał się dookoła. Zwiększył czujność ze strachu przed kolejnym przesłuchaniem. I pewno też od tej chwili marzyć rozpoczął o zdobyciu władzy. Czyli niejako przez nas wszedł do polityki.
Bo to już wiedział, że jak zdobędzie władzę do raczej prędzej niż później zrobi nam wszystkim „przesłuchanie”. Mnie pierwszemu ...
Inne tematy w dziale Polityka