Ot jubel ! Ot szczęście ! Z oczu spadła łuska !
Już wloką na szafot imć Ronalda Góska !
Już wloką Ronalda drżącego jak listek !
Już kat się sposobi: DAWAJCIE TĘ GLISTĘ !
Już mu Go pod nogi rzucili jak worek,
Już kat popluł w ręce, już chwycił toporek,
Już tłum zafalował, już wspiął się na palcach
I jął się domagać: ZACIJUKAĆ PADALCA !
Lecz wtem się ozwały fanfary i bębny
A Herold zakrzyknął: HEJ, STULIĆ TAM GĘBY !
A TY PORZUĆ TOPÓR GORLIWY OPRAWCO ...
Tu Ronald pokraśniał i szepnął: O ZBAWCO ... !
Lecz Herold na Góska popatrzył z niesmakiem:
INACZEJ - powiada - SKOŃCZYM Z PATAŁACHEM !
BO ŚMIERĆ OD TOPORA DLA NIEGO ZA LETKA ...
A Ronald ponownie pożółkł jak nagietka.
Tłum jął znów okrzyki podnosić złowieszcze
A kat rzekł był do Góska: JUŻ JA CIE POPIESZCZE ...
Lecz Herold skinieniem uciszył tłum wokół,
Rozwinął pergamin i czytał:
Z WYROKU ...
... KNEZIA JEGO WOLI, MOCY,
TEN TU ZBRODZIEŃ RONALD
ZA TO, IŻE W NOCY,
ZAKRADŁSZY SIĘ CICHCEM
W ZAMKOWĄ SYPIALNIĘ,
NIE DOŚĆ, ŻE SKUTECZNIE
TO ZGOŁA BRUTALNIE,
NA CZEŚĆ BYŁ NASTAWAŁ
PIĘKNEJ KNEZIA CÓRKI -
MA BYĆ ZA MINUTĘ OBŁUPION ZE SKÓRKI ..!
W SMOLE ZANURZONY
PO SAMIUTKIE PACHY,
MA TEŻ BYĆ CIĄGNIĘTY
POPRZEZ DWA WAŁACHY !
PO TYM MA BYĆ MĘCZON
ZRĘCZNYM PRZYPIEKANIEM
NA ROŻNIE DŁUGACHNYM
JAKBY NA POSTRONKU
AŻ NADEJDZIE MOMENT
ODJĘCIA MU CZŁONKÓW ...
Tu Ronald w głos załkał:
LUDZIE ! NIECH JA SKONAM !
JEŚLIM WIDZIAŁ PO CIEMKU,
ŻE TO BYŁA ONA ...
ZNACZY SIĘ HALINA ...
BYM SIĘ NIE ODWAŻYŁ ...
A TAK TOM SIĘ SKUSIŁ,
BOM NIE DOJRZAŁ TWARZY...!
ĆMA BYŁA W ALKOWIE,
ŻE CHOĆ DAĆ PO PYSKU ...
Sam Kneź głośno ryknął:
TY ŁAJDUSIE, CHŁYSTKU ...!
TY POKRAKO, BŁAŹNIE ...
MYŚLISZ SIĘ WYMIGAĆ OD
NALEŻNEJ KAŹNI ...?
Na to Gósek: NO CHYBA ...
A WIĘC POWSTAŃ !
NIE BĘDĘ NA TWE ZDROWIE DYBAŁ !
ALIŚCI NIE DARMO
CI TĘ ŁASKĘ CZYNIĘ ...
A ZA CO ?
A ZA TO, ŻE W TEJ CHWILI POŚLUBISZ HALINIĘ ...
NIE ZECHCESZ ?
ZARAZ KAŻĘ OPRÓŻNIĆ PODWÓRZEC ...
A CIEBIE PO NIM CIĄGNĄĆ
PRZY OKLASKÓW WTÓRZE ...
Tu Gósek okiem rzucił w tę stronę gdzie loża.
I ujrzał Halinę siedzącą wśród dworzan ...
A ona już wstała,
Już pędzi przez wzgórek,
Wprzód ręce wyciąga i krzyczy:
MÓJ CI, BĘDZIE GÓSEK ... !
Tu Ronald wstał nagle,
Zzuł z siebie zgrzebne łachy
I wrzasnął do kata:
ZAPRZĘGAJ WAŁACHY ...!
Budzik upierdliwie zadryndolił w mroku,
Gasząc nocną zmorę i majaki senne:
ACHA ! OD DZIŚ EURO, DOTRZYMAMY KROKU ...
POLACY WYGRAJĄ ! NA BANK ! PRAWIE PEWNE ...
Inne tematy w dziale Polityka