Żal i zazdrość mnie rozpiera jak cholera, jak cholera. A dlaczego ? Bo Polska znormalniała. Dzięki Euro. Wyzwoliła się z przemożnego wpływu mediów i polityki na zahukanego odbiorcę. Ma stadiony. Ma coraz więcej lepszych dróg ... A mnie tam nie ma !
Dominuje Święto Piłki Kopanej i szlus. Nie ma miejsca we wszystkich telewizorniach dla przeziębionych wybrańców Ludu pracującego miast i wsi. Pchających się przed kamery tak namolnie jak byczek Fernando w saradelę. Przy czym porównanie do wzmiankowej postaci rodem z Disney'a - nieadekwatne. Fernando był pozytywnym stworem a politycy bez względu na kolor skóry, (partii) już nie.
Kiedyś dostałem stracha gdy po otworzeniu lodówki, jak gdyby nigdy nic wychynął z jej czeluści Rysio Kalisz. W Dżaguarze. Innym razem kiedy odkręciłem wodę w umywalce to usłyszałem wpierw przeraźliwy krzyk: ty ćwoku ... a zaraz potem zobaczyłem wykrzywione w złości oblicze Pierwszego Entomologa III RP. Odtąd nie otwieram lodówki i nie odkręcam żadnego kurka od wody.
Kiedy 5 lat wstecz Polska wyłapała organizację Euro, przemknęła przez mój nadwyrężony umysł taka myśl: jak bardzo chciałbym dożyć chwili w której w Polsce, w moim Kraju ten jeden, jedyny raz kupię bilet i zasiądę grzecznie na foteliku w Bursztynowym Stadionie ... Na jeden meczyk choćby ... Na żywo ...
Pięć lat to był tak odległy termin, że nie daj Bóg przepędzać go dajmy na to w kryminale. Więc jak tu dożyć ? W zdrowiu ? Okazja przetestowania tego ostatniego przyleciała niejako sama ...
Pani rodzinna lekarka przy bagatelnej okazji wypisania recepty na coś tam, coś tam, wręczyła darmowe badania profilaktyczne dla pozostających w szpnonach nałogu tytoniowego. Myślę sobie ja: Mysz (żona moja) jara więcej ode mnie ale jak ją wyślę samą to na bank nie pójdzie. Co robić ? Zgłosiłem nas oboje.
Za dwa tygodnie powkładali nas w jakieś tuby i pozostało czekać na werdykt. Mysz dostała pozytywną odpowiedź i zaraz na to konto poleciała jarać do ogródka. A ja na ten tychmiast wyłapałem stresa. Obdzwoniłem przez tydzień wszystko to co mogłem obdzwonić i nikt mi nic nie powiedział. A więc to tak. Przyjdzie umrzeć i nie dość, że nie zobaczę nawet jednej bramki w Gdańsku to już w ogóle nigdy nic nie zobaczę ...
Czarna dziura przywoływała ... Do miesiąca i ja dostałem kwitek z którego wynikało, że muszę pozaliczać dodatowe badania. Euro w Polsce zniknęło jak parowóz u David'a Copperfielda a ja ze łzą w spojrzeniu udałem się do kolegi chirurga aby raz sprawę rozstrzygnąć. Raz i na zawsze. W kwestii dla mnie i tak przecież negatywnej co oczywistej. Osiemdziesiąt kilogramów chirurga o nadzwyczaj wysublimowanym poczuciu humoru wzięło sprawy w swoje ręce. A flachę skrzętnie ukryło w szafie.
I dopiero wtedy zobaczyłem na czym polega protekcja, kolesiostwo, kumoterstwo ... We trzy dni wykonano wszystkie możliwe badania. Było mi i głupio i wstyd gdy naocznie zobaczyłem, że Lud na to samo czeka po pół roku i dłużej ...
Ale Euro ...
Okazało się, że specjalnie nic mi nie dolega oprócz doskwierającego poczucia upływu czasu i mogę oglądać Euro tyle razy ile tylko będę miał na to ochotę. Humor wrócił na swoje dawne miejsce. Ale zacząłem przemyśliwać nad zarzuceniem śmierdzącego uzależnienia.
Później był telefon z ofertą pracy poza terytorium tak Polski a więc tym bardziej Ukrainy. I pracuję sobie "gdzieś w EU" do dziś a żal non-stop tyłek ściska jak imadło. Bo ...
Tam ludzie się bawią !
Tańczą !
Śpiewają !
Nie powiem, może i nawet piją !
Na zdrowie !
A mnie tam nie ma !
Bo co jak co ale kolejnych Mistrzostw Europy w Piłce Kopanej i do tego w Polsce to na bank nie będę oglądał - chyba, że w innym wymiarze. Pociesza mnie tylko drobnostka, że w towarzystwie mi współczesnych. I to bez względu na datę poczęcia ...
Inne tematy w dziale Polityka