1954krawiec 1954krawiec
67
BLOG

Gdzieś w EU - Perfect/121

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 0

Zbigniew H. powiedział dziś na Twetterze:

Słusznie, że gra Tytoń. Ale jak puści dwie szmaty, to jasne, że powinien grać Szczęsny.

Jakikolwiek mój komentarz do powyższej bzdury tysiąclecia jest zbędny. Nie miałem, nie mam i nie będę już miał na tyle siły aby brać czynny udział w przedsięwzięciach z góry skazanych na dotkliwą porażkę. A właśnie porażką na własne życzenie byłaby próba polemiki. No  chyba gdyby to była moja osobista i konno ułańsko -  kawaleryjska szarża z lancą w palcach  w sobotni wieczór na bramkę południowych sąsiadów ...

Skonsultowałem pomysł czynnej pomocy dla Reprezentacji z wyimaginowanym rumakiem i wyszedł klops. Bo ten wziął się i obraził.  Po czym demontracyjnie udał się do pobliskiego baru na setkę z wisienką. Zawsze tak robi ...

Barman podał drinka. Wierzchowiec wypił setkę. Zjadł wisienkę i ostentacyjnie wypluł pestkę w kierunku samotnego konsumenta nieopodal.

Ten nie zdzierżył i wrzasnął do barmana:

Czy pan widzi to samo co ja ? Że koń w barze pije wódę a na dodatek pluje we mnie pestką ?

Barman nie przerywając polerowania szklanki odburknął z niechęcią:

Co w tym dziwnego ... Ja też lubię z wisienką ... !

Ze trzy lata wstecz pracowałem w ostródzkim hotelu Promenada. I pewnego dnia napotkałem oko w oko samego Mistrza Markowskiego.
Już po kilku zdaniach nakazał odrzucenie formy " panie Grzegorzu " i zaczęliśmy nawijać tak jakbyśmy znali się całe lata świetlne.

Grzegorz nawet w pewnym momencie wyciągnął zza pazuchy skrzętnie ukrytą bottle of red wine i nakazał konsumpcję. Łomatko moja ! Już wyciągałem rękę, już na sercu i w duszy mieło się robieło ... Bo ...

Kurde.

Napiję się z partytury z Legendą !

Jak muzyk z muzykiem !

Jak Polak z Polakiem !

Już dotykałem chłodnego szkła.  

Sympatycznego, szklanego pojemnika z czerwoną zawartością, kiedy jak diabeł z kieliszka, wychynęła chmurka z dobrotliwym obliczem koleżanki małżonki mej.

I było po zawodach. Słońce wyrzekło, nie zmieniając ani o milimetr uśmiechniętego wizerunku:
Spróbuj tylko wypić ! Przecież za dwie godziny wracasz do domu ! A to jest 171 kilometrów. Baranie !

I nie wypiłem. Ale pamiątkę z  tego spontanicznego spotkania mam do dziś i chronię jak relikwię. Albowiem jak Pędziwiatr  porwałem z fortepianu swoją wspomagającą bo nutową księgę i Grzegorz złożył tam swój cenny autograf.

Nie ma przyczynowego związku pomiędzy panem H. brylującym w mediach na zgubę własną i wizerunkowe zgliszcza a jego dawnym kolegą z zespołu. Nie mniej jednak na majówkę albo piknik w towarzystwie Grzegorza poleciałbym w ciemno. Na piechotę. I bez kasy. A w drugą stronę niekoniecznie.

Ponieważ jutro meczyk z południowym sąsiedztwem, które w ramach dobrze komponującego się odwetu za sześćdziesiąty ósmy,  tą razą najechało Wrocław i okolice,  więc na finał zacytuję pewien krótki dialog:


Dwóch Polaków przemieszcza się taksówką w czeskiej Pradze. Ten który dopiero przyjechał, pyta kolegę:   

- No i jak tu jest?

- Iiii.... - słyszy w odpowiedzi.

- No ale co, dziewczyny w porządku?

- No tak...

- Piwo zimne?

- No tak...

- No to co jest nie tak?

- Ten język jakiś taki dziwny.
    
Na to odwraca się taksówkarz:
    
- A vaš to je lepši?
     




 

1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka