" Macie mnóstwo talentów, ale nie umiecie ich wykorzystać, odpowiednio wykształcić. I nadal śpicie! Takie są konsekwencje kierowania PZPN przez ludzi, którzy wciąż napawają się sukcesami z 1974 i 1982 roku - mówi w rozmowie ze Sport.pl były trener reprezentacji Polski Holender Leo Beenhakker. "
Początek lat siedemdziesiątych, wiosnę, później całą jesień, nieomal do samej zimy, nałogowo spędzaliśmy na boisku do piłki nożnej. Boisko mieściło się w kompleksie gmachów Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni.
Nikt nigdy z Administracji uczelni nie miał do nas pretensji o kopanie footbolówki na jej terytorium. A milicja miała ! Choć to zupełnie inna bajka ...
Mieliśmy swoją dzielnicową drużynę. Rozgrywaliśmy spotkania między sobą, z innymi szkołami. Braliśmy udział w międzyzakładowych turniejach, ale też często stawaliśmy w szranki z uczelnianą reprezentacją w Piłkę Nożną.
Sielsko, anielsko. Pełnowymiarowy obiekt z dużymi bramkami. W trawie. Skoczniami i bieżnią był pod samym nosem.
Zawsze też była dyżurna dziura w solidnym ogrodzeniu.
Wiekowo to wyglądało tak. Od małolatów po chłopaków już pracujących, ale zdecydowanie wybierających relaks z piłką niż budkę z piwem.
Z nas wszystkich tylko jeden facet mógł zrobić karierę. Bo robił z piłką i z boiskowymi rywalami to co chciał. I jak chciał.
Kiedy na "chama" wykopaliśmy Krzycha do lokalnych ligowych kopaczy, to po tym co pokazał na boisku na ten tychmiast zawleczono go do klubowego lekarza. I gwiazda zgasła.
Bo o to okazało się, że ma na tyle powiększony miesięń serca, że nie wskazany jest dla niego nawet najsubtelniejszy akt onanizmu w afekcie.
Był to też czas chwały Włodka Lubańskiego. Chwały przerwanej kontuzją i długą rekonwalescencją. Po której Pan Lubański wyjechał do belgijskiego Lokeren. Gdzie grał z powodzeniem jescze przez wiele lat.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej został w Belgii, gdzie mieszka do dziś. Ukończył belgijską szkołę trenerską i przez kilka lat szkolił młodzież.
W roku 1990 założył firmę "Lubański Sport-Menagment" a od roku 1994 ma na wyłączność menedżerską licencję FIFA. Obecnie jest menedżerem sportowym i drugim trenerem Lokeren. Komentuje także mecze polskiej reprezentacji w telewizji.
Zna przy tym sześć języków: angielski, niemiecki, francuski, niderlandzki, czeski i rosyjski. Rosyjski to ja też znam. Jako tako. Pan Włodek pewno lepiej.
Mój postulat jest następujący: PAN WŁODZIMIERZ LUBAŃSKI NA TRENERA KADRY !!!!
Inna sprawa czy się zgodzi. Znając polskie realia i polskie piekiełko. Niekoniecznie tylko w PZPN.
I nawracając do motta, w którym zacytowałem niderlandzkiego trenera.
Po mojemu to Polski Związek Piłki Nożnej powinien bez honorów wyprowadzić związkowy proporzec i NA TEN TYCHMIAST NAWIAĆ GDZIE PIEPRZ I PAPRYKA ROSNĄ ... Najlepiej na Madagaskar.
A za co ? A no za to, że wypuścił ze swoich brudnych łap dwóch panów: Łukasza i Mirka. A wymienieni ładują teraz samobóje do PZPeNowskiej a tylko niejako przy okazji do bramki aktualnych reprezentacji kraju. Ino nie ma komu wyjmować piłek ... Brawo.
Tylko tak dalej ... Wczoraj posłyszałem w panoramicznym TVNie zdanko od Prezesa Summertime: ja do dymisji ? Nigdy ...
Jednym okiem jeszcze oglądam Euromecze. Polaków nie ma, czasu też nie staje ... Ale odkryłem fenomenalne zjawisko. Każden jeden najznamienitszy nawet aktor odpada w przedbiegach w rywalizacji z jakimkolwiek piłkarzem.
Fantastyczne powtórki i zbliżenia perfekcyjnie pokazują, że boiskowy rywal nawet w myślach nie popełnił czynu przestępczego pod tytułem faul ... na poszkodowanym.
A to co widzę post factum, to rzecz niepowtarzalna i bezcenna: KONWULSJE, DRGAWKI, WZROK WYWRÓCONY W POPRZEK, USTA WKRĘCONE JAKBY DO ŚRODKA ... jednym słowem taki kunszt i artyzm, jakiego nie do podrobiłby nawet sam Sir Anthony Hopkins ...
Inne tematy w dziale Polityka