Podróż ma, rejs "życia" - zatonęła jak kłamstwa rządzących, w oparach schizofrenicznego absurdu. Wylądowałem bez podwozia jak pan kapitan Wrona ale nie na lotnisku ale za to w klinice w Monachium. Boleśnie ...
Szczegółów potencjalnemu Czytelnikowi oszczędzę ze względów taktycznych. W każdym razie wielkiego uszczerbku na sercu mym nie poniosłem ale bagażu z którym podróżowałem to już doliczyć się nie potrafię.
Nie mniej nie o sobie chcę pisać. Intryguje mnie, od chwili kiedy dostęp do elektroniki zyskałem, w jaki sposob to nasze swojskie stado cynikow i oczajduszow jak mawial pan Zagłoba - wybrnie z kolejnej ślepej uliczki.
I kiedy tak się zastanawiałem poraziło mnie jak na schodach na sundeck:
" Nawet największe ludzkie dramaty nie przekreślą tego, że ws. Smoleńska państwo zdało egzamin.Teza, że państwo nie zdało egzaminu, to teza największych wrogów Polski "
- powiedział był doradca prezydenta Tomasz Nałęcz ... Swoją drogą jaki prezydent, taki doradca.
I w zasadzie w tym miejscu możnaby zakończyć jakiekolwiek dywagacje.
Postawię tylko pytanie, nie koniecznie retoryczne: co jeszcze powinno się w Polsce wydarzyć by choć ten jeden, jedyny raz w moim zacnym życiu - ktoś powiedzial: proszę Państwa, niestety państwo polskie oblało !?
I jest mi cholernie ale to cholernie przykro, że nawet w klinice w germańskim Monachium odkryli, ze hodują u siebie i KARMIOM nawet - nie największego, only 175 - ale zawsze to wroga Polski ...
Inne tematy w dziale Polityka