Komizm słowny - jeden z trzech podstawowych rodzajów komizmu. Świadoma próba wywołania u odbiorcy wesołości przy użyciu środków lingwistycznych. Jest podstawowym rodzajem komizmu w krótkich formach narracyjnych i literackich, np. dowcip, humoreska. Pojawia się w literaturze i filmie ... i w Polsce ...
'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
Treści informacyjne pojawiające się w przekazach medialnych czyli w naszym skołowanym przypadku, w telewizorze, ani chibi podpadają pod definicję komizmu słownego. Bo jest to na pewno krótka forma narracyjna.
I skutek wynikający z definicji jawi się dokładnie tak samo: rżymy jak końska dupa do bata, do rozpuku, tarzamy się po podłodze, walimy kułakami samego siebie i tłuczemy własnym łbem po ścianach tak żeby flakony pospadały z półek ...
Aż zaniepokojona do żywego koleżanka małżonka wzywa służby wyspecjalizowane, które na ten tychmiast lokalizują objawy i lądujemy u czubków.
Gdzie nam jest dobrze i bezpiecznie zarazem. Dba o nas perzonel pomocniczy a od czasu do czasu wyspecjalizowany. Ogólnie chwalimy sobie zaistniałą sytuację. Nikt nas nie goni do roboty. Nie czytamy gazet. Raz w tygodniu mamy telewizor, gdzie oglądamy same klimaty śródziemnomorskie w towarzystwie nie pruderyjnych i do tego skąpo odzianych dziewczyn. Dwa raz w miesiącu dyrekcja szpitala w swej nieskończonej dobroci funduje nam wycieczkę wdłuż parkanu. A raz na miesiąc to mamy nawet wzdłuż parkanu i z powrotem. A co najważniejsze, że można nieźle podeżreć. Ale jak do tego doszło ?
Kilka dni wcześniej otrzymaliśmy wcale nie zaszyfrowaną informację, że inne służby wyspecjalizowane znalazły w innej ale tylko z wyglądu zewnętrznego, podobnej maszynie awiacyjnej, podejrzane substancje. Myśleliśmy długo i namiętnie jaki mógłby to być związek przyczynowy ?
Doszliśmy do konkluzji, że teraz to napewno musi przebadać bez wyjątku całom flote fruwającom i skrzydlatom. Z uwzględnieniem dzikich gęsi, że o kaczkach też dzikich ze względu na obowiązujący okres ochronny z przyzwoitości nam przyrodzonej śmiem nie napomknąć nawet.
I to był pierwszy powód.
Czara goryczy mimo wszystko, przebrała w momencie gdy usłyszeliśmy o niebezpieczeństwach czyhających na Bogu ducha winnych posłów, senatorów, prezydenta i premiera nawet.
Ten ostatni to powiedział, że Wiejską grodzić będą. Mury wysokie a obronne stawiać. Bo nuż jakiś inny psychopata z mozołem przychomikuje, uzbiera kolejne cztery tony materiału wysokoenergetycznego i wtedy będzie ...
No właśnie co będzie ? Nic nie będzie ... I z tym jest problem ...
Bo kto na on przykład za friko nam czyli pracowitemu Narodowi Polsko-Słowiańskiemu, obstuka kasiorkę u van Rompuy’a czy w pobliskim sąsiedztwie u Andżeli lubej ?
Ino nowe nieszczęście będzie ... Jak dwa razy dwa jest pięć.
Tego jak dla nas było już za wiele ... Pomyśleliśmy na ten tychmiast, że bronić musimy demokracji naszej. Polskiej przecież. Bo jak nie my to kto ? MO ?
I wymyśliliśmy co następuje:
1. odświeżymy stare i zmurszałe notesy z kontaktami naszymi,
2. ze specjalistycznym uwzględnieniem nauczycieli, akademickich też,
3. po odkurzeniu z odświeżeniem wyszło szydło ponad wszelką wątpliwość, że onych z naciskiem na “akademicki” to my zwyczajnie w spisach nie mamy,
4. Ale cóś mamy ! Trzech znaleźlim ... !
Polecielim zara. Jeden ma do dziś kawalerkę a dwóch innych po jednym M-3 na statystyczną twarz.
Z familią w tle. Został ino ostatni. Nie brany wcześniej na tapetę ze wyględu na nie kompatybilne sympatie polityczne. A ten ? Ten za to ma działkę i nawet chatkę nad jeziorem.
Pomimo, że rozbolała nas głowa od myślenia, a które to myślenie wcale a wcale nie należy do mocnych stron naszej niezbyt skomplikowanej osobowości, to wydedukowaliśmy, że u tamtych trzech to nawet 50 kilo nie ma gdzie upchać. Ale wychodzi zupełnie co innego u “akademickiego” z działką nad jeziorem.
Bo ten to potentat. W chaszczach spokojnie mógłby schować czołg Leopard a w altance wyrzutnię rakiet ziemia-ziemia. Ale to nic ! Sam nam powiedział, że gdyby tylko chciał, to w jeziorku mógłby sobie z powodzeniem wyhodować nawet kieszonkową łódź podwodną.
A może i dwie ...
Ale psiajucha nie chce ...
I co mu zrobisz ???
Inne tematy w dziale Polityka