1954krawiec 1954krawiec
83
BLOG

Gdzieś w EU - apropos/152

1954krawiec 1954krawiec Polityka Obserwuj notkę 4

Apropos stanu wojennego i jego konsekwencji dla nas wynikających czyli  zwykłego, szarego obywatela ...

 

 

Luty 1982. Jestem umówiony z kolegą w gdańskim Żaku.  Spóźnia się.  Wycho­dzę na zewnątrz. Zimno jak cholera. Mróz trzyma tak samo mocno jak STAN WOJENNY.  Wypatruję czy nie nadchodzi...
Słyszę od tyłu:
 
  DOWÓD ...
 
Za mną czterech ZOMOWCÓW w pełnym rynsztunku. Podaję dokument. Ten który wziął, kartkuje za stroną, gdzie jest pieczątkowe potwier­dzenie stałej pracy, koniecznie w państwowym przedsiębiorstwie. Znalazł. Krzyk radości:
 
 CO TY TU KURWA ROBISZ W GDAŃSKU ? 
 
Pracowałem w Elektrowni ŁAZISKA, w Łaziskach Górnych na Śląsku. Ale to zdecydowanie wykraczało poza ich elementarną wiedzę z geografii.
 
GDZIE SĄ TE ŁAZISKA ...?
 
NIEDALEKO KATOWIC ...
 
TO CO TU KURWA ROBISZ ?
 
PRZYJECHAŁEM NA TRZY DNI ... 
 
PO CO ? OKRADAĆ SKLEPY ?
 
JA TU MIESZKAM ...
 
Zaczął  szukać   strony z meldunkiem.   Znalazł:
 
ALE  MIESZKASZ  W  GDYNI,   A  NIE  W  GDAŃSKU ?
 
Zrezygnowałem z   jakiejkolwiek odpowiedzi.   Ale oni prowadzili śledz­two  nadal.
 
A MASZ ZEZWOLENIE NA PRZYJAZD DO GDAŃSKA ?
 
NIE ...
 
Popatrzyli na siebie. Jeden wziął mnie pod pachę i razem przeszliśmy
na drugą stronę ulicy. Weszliśmy w dużą bramę. Kiedy ostatni ZOMOWIEC
zamknął małą furtkę ,zostaliśmy zupełnie sami. W dużej oświetlonej
sieni. W środku dużego miasta.
Ten który miał mój dowód, nie pozostawił żadnych złudzeń:
 
ROZBIERAJ SIĘ ! SZYBKO,  KURWA ...
 
Inny nie tracił czasu i przeszukiwał opadające na klepisko rzeczy. Kurtkę, marynarkę, spodnie..
Zostałem w cienkim sweterku, kalesonach i skarpetkach. Zbierało mi się na płacz. Boże ! Jak ja ich nienawidziłem...
 
TERAZ GADAJ ! WPIERDOL,  CZY KOLEGIUM ...  ?
 
Marne to, ale zawsze jakaś alternatywa. O kolegiach wiedziałem tyle, że od razu zamykali. Za darmo. Na dwa lub trzy miesiące do więzienia ?
 
Nigdy ! Wypiąłem dumnie cherlawą klatę. Którą kiedyś jakaś dwudziestolatka na plaży obrazowo porównała do przydeptanego kartonu. W lustrze po kąpieli zawsze wyglądała nawet jak zdeptany karton. Co mi tam:
 
BIJCIE ...
 
Jeden stał na czatach przy furtce a trójka rozpoczęła metodyczny oklep. Nie ruszałem się. Nie zasłaniałem. Łzy po twarzy płynęły jakoś samoczynnie.
Pauza.  Już ?? 
Poprawili mundury. Schowali pałki. Któryś rzucił na ziemię dowód. Wyszli gęsiego na chodnik, przy ruchliwej ulicy miasta w CENTRUM EUROPY.
Zostałem sam. Wśród rozrzuconych ubrań. W cieniutkim sweterku. I zasikanych kalesonach.
 
P.S. Kiedy wróciłem do firmy pomaszerowałem wprost do komisarza zakładu w randze pod czy nawet pułkownika.  Z troską obejrzał sino-czarną powierzchnię mojej zewnętrznej konstrukcji i  odpowiedział, że osobiście złapie i ukarze milicjantów winnych pobicia mego cherlawego ego.
 
Mam wyrzuty sumienia. Do dziś ...
 
Bo do dziś pewno biedaczysko tropi,  szuka, śledzi, przesłuchuje, dowody gromadzi żeby karać za władzy pałkowej nadużycie nie śpiąc przy tym, mało jedząc a i pewno rodzinnę zaniedbując do imentu.
 
No bo jak ?  Przecież jakby znalazł sprawców tak jak obiecał to by choć kartkę pocztową przysłał ...
Że kijobijów pochwycił,  w lochach osadził,  dajmy na to ...
 
Bo to taki ładny pan był i sprawiedliwy i w mundurze cały ... polskim.
1954krawiec
O mnie 1954krawiec

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka