Bilans to zestawienie w przyrodzie wielkości równoważących się.
W języku potocznym bilans występuje jako synonim słów: podsumowanie, zestawienie.
W odniesieniu do naszej egzystencji jest to zestawienie zdarzeń, kosztów i strat z jednej strony, równoważących się bądź nie z drugą stroną. Przy czym ta druga strona to potencjalne korzyści, choć nie zawsze policzalne lub dające zamiennie szeleszczący papier.
A więc do materii ...
Praca - porażka i masakra przy pomocy ryby piły II i jedna druga.
'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
W grudniu 2011 roku skończył się nam dwuletni kontrakt. A więc utraciliśmy w jednej sekundzie dobrobyt, pracę, mieszkanie i wiarę żony w stabilizację przy naszym emigracyjnym mężowym boku.
A na dodatek przeprowadziliśmy się z prowincji do dużego miasta. O którym nic nie wiedzieliśmy i w którym nie mieliśmy zielonego pojęcia co jest za najbliższym zakrętem ? Płotem czy budynkiem.
Na bezrobociu naszym bo żona pracowała spędziliśmy dwa miesiące podczas których nerwowo podgryzaliśmy szpony i klawiaturę a w święta państwowe i kościelne to nawet elewację.
Polepszyło się w kwietniu i maju bo dostaliśmy terminalne zajęcie w tak luksusowym hotelu, że nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy z faktu obok jak bardzo sławnych ludzi pracować nam przyszło.
Dwa miechy minęły jak z bata cmoknął i objawiła się na nowo czarna dziura. Rozdygotani nerwowo skrzepialiśmy się dochodami koleżanki małżonki naszej i naszą mizerią finansową z korepetycji.
Kiedy gruchnęliśmy na samo dno, które aż zajęczało z ukontentowania, dostaliśmy wezwanie na trzy miesiące na statek. Spokój powrócił ale tylko do chwili w której fizycznie weszliśmy na pokład. Bo z nagła uświadomiliśmy sobie, że po trzech miesiącach spokoju z "finansami" a po ponownym marszu przez trap, tyle, że w drugą stronę, znów zawezwie nas przed swe marsowe oblicze kolejna czarna d .... !
I tak też się stało ...
Zostaliśmy desperatem. Z konieczności wyboru. Co by nas i koleżankę małżonkę naszą nie wylali na ulicę bądź wykopali na trotuar.
W zamian za utrzymanie się na powierzchni podejmowaliśmy pracę byle gdzie i byle jak - byle chcieli tylko cokolwiek zapłacić. A jeszcze nas kantowali przy tym jak przystało na wzorcowe relacje ziomala na obczyźnie. Który to rodak, Polak przecież, rozdaje byle jaką pracę a my, potrzebujemy tej (byle jakiej) pracy jak producent parasoli deszczu. I na końcu robi nas szaro, w balona, wystawia do wiatru, etc.
Na początku grudnia dostaliśmy wreszcie sensowne zajęcie na miarę naszego wykształcenia i aspiracji.
I dlatego z nadzieJOM patrzymy w przyszłość. Tylko jakoś nie możemy doczekać się żeby ten 2012 już w końcu sobie poszedł i ... i niczego nie zapomniał bo wtenczas mógłby jeszcze wrócić.
Polska
''''''''''''''''''
Z oddali inaczej widać. I dobrze nie rokuje na 2013. Bo nigdzie dobrze nie rokuje.
Pan ciągnie w swoją stronę, wójt w swoją a i pleban patrzy co by mu się stopa życiowa za bardzo nie skórczyła.
A kwintesencją i smaczkiem kończącym Stary Rok jest publicznie wypowiedziana przez pewnego pana kwestia o DOSKONAŁOŚCI premiera. Zadałem sobie pytanie: z jakich to ról pamiętamy dobrze rzeczonego tuza sztuki scenicznej ? I doszliśmy do przykrego spostrzeżenia, że bardziej od niezłomnego gliniarza alkoholika wbił się klinem do naszego mózgu tylko i wyłącznie poprzez reklamowanie jakiegoś banku.
Tylko nie pamiętamy jakiego. Bo starczyło, że jeden nam rąbnął naszą kasę i na ten tychmiast "ten" i wszystkie inne wystrzeliliśmy w Kosmos.
Doskonałość – termin określający cechę m.in. OSOBY PREMIERA, czynności, umiejętności, dzieła, przedmiotu, produktu. Słowo DOSKONAŁY jest spolszczoną wersją łacińskiego – perfectus. Perfectio oznaczało dokonanie czegoś, zrobienie do końca. Doskonałość w swym dosłownym znaczeniu określa dokonanie, wykończenie (dokonany, wykończony). Dzieło dokończone nie powinno posiadać braków, powinno być pełnym.
I tu jest pies pogrzebany i to razem z panem specjalistą od reklamiarstwa bankowego. Szukałem gorączkowo w pamięci mej zawodnej, internetem się podpierając i NIC NIE ZNALAZŁEM co by wywołany do odpowiedzi:
ZROBIŁ PORZĄDNIE.
PO GOSPODARSKU.
OD POCZĄTKU DO FINAŁU.
WSZĘDY NIEDORÓBKI ...
Doskonałość jest poza tym Bogom bardziej przypisywana. A więc bytom odległym, nierealnym, nierzeczywistym ... Ale ... Ale panu aktoru od banków wolno wciepywać na piedestał kogo mu się żywnie spodoba ... Ale tu strzelił nawet nie w parkan ale za to w sąsiedztwie wszystkie szyby potłukł ...
Facet sobie siedzi w ciepłej chacie, drinka trzyma w rączkach, w kominku iskierki pląsają, specjalistycznych kłopotów finansowych nie ma - to i tworzyć to co jeszcze niestworzone rozpoczyna ...
Ale może zbyt fabularyzuję. Może to specyficzna bo między świąteczna formuła wschodnioeuropejskiego katharsis - przed kolejną bo noworoczną odsłoną nowych wysp, tropikalnych nie fanatycznie, trójskoku cywilizacyjnego, krainy nieposkromnionej szczęśliwości pomiędzy Bugiem a Nysą z wielożeństwem w tle.
I wieczną dyskoteką. W naszym przypadku moherową. W której na topie utrzymywać się będzie super hicior pana Mieczysława Fogga pod tytułem: UJRZAŁEM PIERWSZY SIWY WŁOS NA TWOJEJ ...
Chyba, że ... Chyba, że pan aktor myśli zupełnie inaczej niż mówi. Bo mówi, że premier jest doskonały a wie DOSKONALE, że ludzie wiedzą też DOSKONALE, że to bujda i do tego na przerdzewiałych resorach ... ?
Żona
'''''''''''''
Ta to się ma ! Rzecz jasna z nami. I choć tłumaczymy po Polsku, żeśmy artystyczna dusza i z tego tytułu jakby więcej nam wolno to NIC do niej nie dociera. A o drobiazg ino idzie. Na każdym amerykańskim filmie jak para rano wstaje z łóżka to oboje są nago. Zazwyczaj. Ale żeby nie pokazać za wiele to w sposób chytry i przemyślny okręcają się prześcieradłem. I zawsze to prześcieradło mają w zasięgu ręki. I nigdy nic dojrzeć nie mogę.
Więc wczoraj wieczorem położyłem demontracyjnie rzeczoną płachtę na widocznym miejscu w nadziei, że skoro świt koleżanka małżonka wyskoczy naga jak ją Pan Bóg stworzył, okręci się zwiewną białą płachtą i poleci jak lux-torpeda do łazienki ... I doskonałość to by była pierwszej wody ... Na zwieńczenie starego roku !
Ale gdzie tam ! Wylazła spod kołdry wpierw dolna połowa w ciepłych spodniach od piżamy. Za chwilę górna w koszulince flanelowej i czar doskonałosci cielesnej prysł jak mydlana bańka.
Ale z nowym rokiem ma być lepiej. Obiecałem sobie, że kiedyś wezmę nożyczki w dłoń, jak ułan szablę i w całej chacie zostanie tylko jedna jedyna ale za to DOSKONAŁA biała płachta ...
Inne tematy w dziale Polityka