Kij zawsze ma dwa końce. Ale przecież nazwiska z sylwetkami żydowskich sędziów, prokuratorów czy ubeków, którzy mordowali Polaków w czasach stalinowskich nie przyleciały z opadem atmosferycznym, lecz realnie pokazują winowajców. Nie marzymy o tym aby odbierać kromkę chleba historykom, bo to ich działka.
Choć myślimy, że każden jeden naród, normalny naród, układa historię w taki sposób, żeby przede wszystkim uwypuklić, to co było w dziejach pozytywne a zamazywać brudy, post factum, nikomu do niczego niepotrzebne. Tu niekwestionowany prymat dzierżą Niemcy razem z ich konsekwentnie prowadzoną polityką historyczną. Natomiast faktem też pozostanie wielotysięczna rzesza izraelitów, którzy w czasach stalinowskich z fanatycznym zapałem torturowali i mordowali Polaków. Warto też zapamiętać dla potomnych:
1. Mieczysława Mietkowskiego (Mojżesz Bobrowicki),
2. Salomona Morela,
3. Romana Romkowskiego (Natan Grynszpan-Kikiel),
4. Józefa Różańskiego (Goldberg), wyjątkowego kata i funkcjonariusza NKWD. Była też Krwawa Luna czyli Julia Brystiger. I wielu, wielu innych. Józef Czaplicki alias Izydor Kurc. Był Anatol Fejgin, którego zastępca Józef Światło,(Izaak Fleischfarb), czmychnął na Zachód ujawniając możnym i sytym tego świata metody eksterminacji polskiej kontrrewolucji, spod szyldu: AK, NSZ, czy WiN.
Wytykanie palcami: a ty robiłeś to, a ty tamto, to jest nic innego jak modelowa piaskownica. Tyle, że w piaskownicy idzie o przymiotniki a w relacjach międzynarodowych o pryncypia.
Morał jest tak smutny, jak balanga w rodzinnym grobowcu.
Albowiem ponieważ, że wszelkie mrzonki o międzynarodowych sojuszach i przyjaźniach należy włożyć pomiędzy bajki, które z powodzeniem kreuje czwarta władza. Przecież dotąd Izrael to był wielki przyjaciel Polski ?! I vice versa. Więc co zostało z miłości Żyda i Polaka ? Ino medialna kakofonia. Bo tak po prawdzie to wszyscy jesteśmy po jednych pieniądzach i wszyscy mniej lub bardziej fanatycznie kochamy geszefty.
Bo kto lubi nie zarobić ? Tylko cymbał. A tego kwiatu pół światu. Drugie pół w jarmułkach. I tego się trzymajmy ...
