Od dwudziestu kilku lat nie doczekaliśmy się nowelizacji prawa prasowego. Ba, obowiązują nadal uchwalone przepisy stanu wojennego. Nacelowane na ówczesne potrzeby milicji politycznej i Jaruzela. A pan, panie Kaczyński międli nasze oczy i umysł wyimaginowaną repolonizacją. A różne Axele Springery hasają po polskich wydawnictwach jak stado „tych“ lisów po kurniku ?
A co panie prezesie z pomocą dla frankowiczów ?A co panie prezesie dalej z nadzwyczajną kastą ? Bo jak na razie to robią, cholery, co chcą. W tyle mają Naród, rząd i prezydenta. A to nie przystoi ...
A co z podatkiem od sklepów wielkopowierzchniowych ?
A co z prawem chroniącym polską ziemię przed wykupem ?
A co z obiecanym pakietem ustaw anty lichwiarskich ?
A gdzie stleniła się obietnica otworzenia na oścież osławionych zbiorów zastrzeżonych IPN ?
Panie prezesie do roboty. To były przecież pańskie obietnice sprzed czterech lat. Nie mniej istotne od 500 z plusami, ile tych plusów by nie było. Uciekacie od nazywania przeszkody po imieniu, wprowadzając artykuły zastępcze mamiące elektoraty lub zwykłe buble prawne, które z natury rzeczy nic nie wnoszą. Czy to jest premedytacja na przeczekanie niewygodnych kwestii ? Czy może niekompetencja rządzących ?
Macie przecież sejmową większość, więc w czym problem ?
Panie prezesie. Wiele pan zrobił. I chwała panu za to. Ale my chcemy więcej. Jeszcze przed jesienią. Bo jak pan nie pierdyknie pięścią w mebel to nikt inny na ambergoldbank wcale nie pierdyknie. A biało konni feldfeble z nadzwyczajnymi kaściarzami, tuż, tuż. Nawet czuć za oknem nieświeży oddech. I tego się trzymajmy ...
