Wyobraźcie sobie że nagle w sercu piekła wjeżdżacie do Edenu. Wystarczyło tylko wyjechać z rozpalonej słońcem, położonej na niedużej wielkiej wysokości n.p.m. ziemi na położone wyżej Plateau. Upał nagle staje się do zniesienia, mimo pory suchej ziemia nie jest wypalona do końca a gdzieniegdzie pojawiają się zielone enklawy.Powietrze, które na równinie niżej „stoi” w miejscu w Jos nabiera ożywczego pędu. Nazwa miasta to skrót wyrażenia używanego przez brytyjskich kolonizatorów regionu: Jesus Our Saviour.
Nic dziwnego, że tutaj właśnie pracujący w różnych instytucjach w Nigerii biali pracownicy z Europy i Ameryki stworzyli dla swoich dzieci szkoły z internatem, a inni chętnie przyjeżdżali tutaj aby odetchnąć od morderczego słońca albo malarycznego klimatu innych miast.(Port Harcourt, Lagos).Miasto Jos jest siedzibą dużego Uniwersytetu, w którym wykładowcami są naukowcy z wielu stron świata, a przez wiele lat mocny trzon uniwersyteckiej kadry stanowili wykładowcy z polskich uczelni. Jednym z nich był nasz przyjaciel (o jego perypetiach z objęciem stanowiska z powodu ogłoszenia Stanu Wojennego w Polsce pisałam przed laty)*
Stan Plateau to rejon należący do plemienia Hausa (jedno z większych liczbowo plemion Nigerii-obok Joruba, Fulani i Ibo).Rejon tego stanu stanowi granicę między wyznawcami religii chrześcijańskich a muzułmanami.
Kiedy byliśmy z Lesiem w Jos w latach 80-tych- koegzystencja muzułmanów i chrześcijan wyglądała na ustabilizowaną. Do dzisiaj brzmi w uszach radosne, wielkanocne Alleluja a w pamięci tkwią opowieści przyjaciół o Pasterce po powrocie z której vis a vis ich domu znajdującego się w enklawie campusu uniwersyteckiego – rankiem znaleziono zamordowanego w porachunkach plemiennych – Nigeryjczyka. Nigeria był także wtedy regionem przemocy, ale dominowały w przyczynach porachunki plemienne czy zwykły rozbój, a nie religia.
Jos było miastem spokojnym, w przeciwieństwie do okolic Lagos, Port Harcourt i całego obszaru nigeryjskiego Wybrzeża. Możliwe, że wybudowanie nowej stolicy Abudży w centrum kraju spowodowało także „migrację” i eskalację przemocy w tym spokojniejszym wcześniej regionie.
Sytuacja chrześcijan pogorszyła się dramatycznie po wprowadzeniu zasad szariatu na północy Nigerii. Krwawe zamieszki z lat 2008, 2010 w których zginęło 5000 mieszkańców regionu Plateau nie zakończyły konfliktu. W 1 Dzień upamiętniający narodzenie Chrystusa 2011 roku w przepełnionych Kościołach radośnie świętujących rozległy się huki ładunków wybuchowych i strzały.
Głównie ucierpiały społeczności chrześcijańskie w kościołach Abudży, ale i w Jos także byli ranni oraz zginęła kolejna osoba. Niestety plemienne tradycje często są motorem akcji odwetowych. Za wysadzone w powietrze Kościoły- płoną meczety.
Ilekroć czytam o krwawych pogromach na chrześcijanach w miejscach, w których miała okazję osobiście podziwiać dobre sąsiedztwo i spokojną koegzystencję różnych religii (Samarang w Indonezji, Jos w Nigerii czy Msambwebi w Kenii) – serce we nie zamiera. Rozum nie jest w stanie pojąć, kto i dlaczego pcha ludzi do nienawiści, która każe zabijać.
Kto sączy nienawiść w ludzkie umysły i stwarza z nich morderców własnych sąsiadów, współplemieńców albo nieznajomych, którzy nigdy nie zrobili i nic złego. Kto i w imię czego?
Wg wierzeń i Religi ludów całego świata naszą Ziemię dotknął w zamierzchłej przeszłości potop. Potop jako kara za ludzkie winy. Winy ludzi były opisywane różnie w zależności od nacji, a sprawcą potopu zawsze była jakaś siła wyższa. Majowie wierzyli, że bogowie zesłali na człowieka potop bo był’ drewnianą kukłą, która potrafiła się tylko rozmnażać „ ale nie miał rozumu i ni czcił bogów. Indianie kolumbijscy Kagdaba wierzyli, że bogowie ukarali ludzi potopem za rozwiązłość. Inkowie wierzyli, że potop był następstwem upadku moralności i ustania zgody między ludźmi co wywołało gniew boga Wiarkoczy.
Wszędzie, jako przyczyna zagłady świata pojawia się upadek moralności, odejście od zasad w postępowaniu ludzi i brak harmonii we współżyciu.
Warto przypomnieć sobie o tym i obecnie. Kiedy hasło postępu próbuje tak jak kiedyś zamienić człowieka w ’drewnianą kukłę” zdolną do bezmyślnego rozmnażania a kiedy ta zawodzi, mogą kupować sobie „dzieci” jak każdy inny towar w tańszym lub droższym światowym supermarkecie.
Przypominam sobie wypowiedź pewnego tanzańskiego Masaja mówiącego, że nie można zamykać się na postęp wynikający z rozwoju świata. Byle wybierać z niego te elementy, które są w zgodzie z rozumem i ponadczasowymi kanonami współżycia między ludźmi.
W świecie wartości kłamstwo nie może zostać cnotą. Nie ma miejsca dla siewców nienawiści.
W te Święta Bożego Narodzenia modlić się będę się o przywrócenie właściwej rangi prawdzie.Ona nie tylko wyzwala ludzi, ale także chroni od nienawiści.
P.S.
Specjalne wspomnienie poświęcam mieszkańcom Jos.Tym, którym towarzyszyliśmy z Lesiem w ich 1 Komunii Św. w miejscowym kościele katolickim w 1984 r. Niech dobry Bóg uchroni ich od nieszczęścia albo..niech przyjmie ich dusze do siebie.
UWAGA: PIERWSZY LINK TO GALERIA ZDJEC- niektóre z nich są drastyczne
Inne tematy w dziale Polityka